Reklama

Motocyklista nieomal rozjechał kobietę z dzieckiem!

15/10/2014 09:30
Pan Wojciech twierdzi, że motocyklista wielokrotnie łamał przepisy. Jak twierdzi, na własne oczy widział jak wsiadał na motocykl po alkoholu. - To nie był jeden raz. Ten mężczyzna jest dobrze znany w okolicy. Bardzo często, kiedy jeździ motorem, jeszcze go nie widać, a już słychać, ponieważ jego maszyna w bardzo charakterystyczny sposób wyje. Wiem, że miejscowi trochę się go boją, bo wiedzą, że jest nieobliczalny: nawet mi kiedyś groził w obecności mojego szefa, ale właśnie dlatego postanowiłem prosić o interwencję gazetę - mówi pan Wojciech. Jego zdaniem, przez mężczyznę może dojść kiedyś do nieszczęścia. -  Jakiś czas temu moja narzeczona spacerowała razem z dzieckiem po chodniku. Mniej więcej tam, gdzie kończy się Pęgów, a zaczyna Zajączków, ten motocyklista jechał bardzo szybko. Wyprzedzał samochody, które jechały w ciągu, bo był wtedy spory ruch. Jechał jak wariat. W pewnym momencie zorientował się, że nie zmieści się, bo z przeciwka jechał samochód. Żeby ratować siebie, motocyklista zjechał na chodnik i o kilka centymetrów tylko minął się z moją narzeczoną i dzieckiem - relacjonuje pan Wojciech i dodaje, że od nieszczęścia jego partnerkę dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Mężczyzna, a także jak twierdzi inni mieszkańcy wsi, wielokrotnie, bezskutecznie telefonicznie interweniowali na policji.

Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.  [hidepost=0]     

- Dzwoniliśmy na komendę do Obornik Śl., do Trzebnicy, a nawet na policję wojewódzką. Ci ostatni kilka razy przyjechali na patrole, ale niestety nic się w tej sprawie nie zmieniło. Jak ten mężczyzna szalał, tak szaleje dalej. Nie mam pojęcia, dlaczego policja nic z tą sprawą nie zrobiła, mimo że kilkakrotnie interweniowaliśmy. Kiedy dzwoniłem ze zgłoszeniem, zawsze się przedstawiałem i podawałem dane motocyklisty. Mówiłem, że jeździ niebezpiecznie, bez kasku i bez świateł. Mimo tego policji nie udało się nic zrobić - mówi rozżalony mężczyzna.

Policja pouczyła motocyklistę


O komentarz do sprawy poprosiliśmy Iwonę Mazur, oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy. - Znamy sprawę  kierującego motocyklem typu motocross, który w miejscowości Pęgów prawdopodobnie złamał obowiązujące przepisy. W tej sprawie funkcjonariusze z  KP w Obornikach Śląskich pojechali do miejsca zamieszkania właściciela  motocykla, przeprowadzili z właścicielem rozmowę  profilaktyczno – ostrzegawczą, a także pouczyli o konsekwencjach takiego zachowania. Właściciel pojazdu oświadczył jednak, że to nie on kierował tym motocyklem,ale udostępnił go innej osobie - podaje Iwona Mazur. Policjantka dodaje, że działania policjantów spowodowały, że od dnia zgłoszenia incydentu 21 września tego roku, policja nie odnotowała żadnego zgłoszenia. - Przyjęto również  zobowiązania od rozmówcy, że nie użyczy już nikomu swojego motocykla.

- Chciałam dodać, iż w przypadku gdy użytkownik  drogi popełnia wykroczenie w ruchu drogowym, osoba, która jest tego świadkiem powinna zgłosić się do najbliższej jednostki policji i złożyć zawiadomienie o popełnionym wykroczeniu. Wówczas policja może ukarać drogą mandatową sprawcę wykroczenia, a w przypadku odmowy przyjęcia mandatu skierować sprawę do sądu - mówi Iwona Mazur.

Takie wytłumaczenie jednak nie zadowala naszego Czytelnika. - Przecież każdy zawsze może powiedzieć, że to nie on kierował samochodem czy motorem, a komuś pożyczył swój pojazd. Przecież, jeśli ktoś dostanie na przykład mandat z fotoradaru, (jak wiadomo mandat zawsze przychodzi do właściciela pojazdu), a sam wtedy nie prowadził, to musi wskazać kto był kierowcą. Taka zasada jest chociażby w przypadku samochodów służbowych. A tu... prawie zabił moją narzeczoną i policja nie może od niego wyciągnąć komu pożyczył pojazd. To jakaś paranoja - oburza się pan Wojciech i dodaje, że być może motocyklista się opamięta i faktycznie zacznie przestrzegać przepisów, ale najbardziej obawia się tego, że służby zaczną działać dopiero gdy dojdzie do jakiejś tragedii.

Na prośbę naszego Czytelnika, który zgłosił interwencję, jego dane zachowaliśmy do wiadomości redakcji, a imię na potrzeby artykułu zostało zmienione.  [/hidepost]

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do