Reklama

Lawina błota runęła na zajazd

19/09/2014 09:14

Nawałnica nad Trzebnicą i Nowym Dworem trwała raptem około 10 minut, ale to wystarczyło, by woda i błoto wyrządziły wiele szkód. O burzach i lokalnych opadach na Dolnym Śląsku meteorolodzy informowali przez cały dzień. Wrocław i okolice ostrzegano nawet przed gradem.

Wszystko zaczęło się  w piątek 12 września około godziny 22.30. Wtedy nad Trzebnicą nastąpiło lokalne oberwanie chmury. Deszcz lał, jakby ktoś lunął wiadrem. Po 10 minutach wszystkie ulice zamieniły się w rwące potoki. Samochody zwalniały do 20 km/h. Niektóre studzienki w mieście nie nadążały odbierać wody, a spływające z pagórków błoto z piaskiem leciało w stronę najniżej położonych terenów. W mieście jak zwykle najbardziej ucierpiały okolice ul. Milickiej. O mały włos, a zalane zostałyby markety Dino i Biedronka. Jednak największe chwile grozy przeżyli mieszkańcy Nowego Dworu.

- To była chwila. Widzieliśmy, jak woda przelała się przez drogę i całe błoto z pól spływa w stronę naszego zajazdu – opowiada nam Wioletta Halewicz – Krzak, właścicielka "Zajazdu pod Lwem".

Lawina piasku, błota i wody momentalnie zalała parking i wdarła się na taras przy zajeździe. Po chwili, woda zaczęła spływać niżej i szybko wypełniła podwórka domów położonych nieco dalej.

- Rowy przy obwodnicy i przy drodze na Trzebnicę nie były już dawno czyszczone i wycinane. I dlatego woda nimi nie odpłynęła, tylko przelała się przez jezdnię – dodaje właścicielka i zastanawia się, kto za to odpowie. Jej mąż dodał, że w nocy błoto rozlało się również na drogę krajową nr 5.

- W nocy policja kierowała samochody w stronę Wrocławia. Na Prusice nie można było przejechać. Po chwili przyjechał spychacz i usuwał błoto za skarpę. Dopiero później zaczęli koparką udrażniać rowy – dodał Sławomir Krzak.

Na drugi dzień widać było skutki nawałnicy. Błoto zalegało wszędzie. Wdarło się do ogródków i rabatek, zalało trawniki i tarasy. Od rana pracownicy i właściciele próbowali je usuwać taczkami. Na pobliskiej "piątce" widać było ślady po błocie. Na przydrożnych skarpach zalegała usunięta ziemia.

Poszkodowani, zastanawiali się, kto za to odpowiada? Pytaliśmy o to w starostwie.

- Znam temat, ale za rowy odpowiada GDDKiA. Z tego co wiem, tam występuje też problem źle zaprojektowanego rowu. Woda z obwodnicy nie ma gdzie odpływać – wyjaśnia starosta.

Faktycznie, rowy przy drogach krajowych, czyli przy obwodnicy, drodze krajowej nr 5 i nr 15 należą do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. To na niej spoczywa obowiązek utrzymania ich w należytym stanie. Tymczasem zdjęcia zrobione zaraz po nawałnicy pokazują, że na wielu fragmentach były one zarośnięte, a mostki kompletnie niedrożne. I prawdopodobnie dlatego woda przelała się przez jezdnię.

W poniedziałek o problemie poinformowaliśmy GDDKiA we Wrocławiu. Zapytaliśmy, czy w dyrekcji wiedzą o tej sprawie i kto odpowiada za to, że rowy były zaniedbane. Pytaliśmy też, czy mieszkańcy mogą liczyć na odszkodowanie.

 - W związku z nawałnicą, która miała miejsce 12 września, ok. godz. 22.30, została zamknięta droga nr 5 na odcinku ok. 700 m, w obrębie węzła Nowy Dwór. Drogę zalała gruba warstwa gliny z trawą, naniesiona ze świeżo zaoranych pól mieszczących się nieopodal "Zajadu pod Lwem". Glina z trawą wypełniła też rowy, których głębokość miejscami sięga 1 m, powodując ich  zamulenie. Warstwa gliny była na tyle gruba, że będąca na miejscu Straż Pożarna nie mogła jej zmyć wodą, do jej usunięcia potrzebny był sprzęt. Pracownicy wykonawcy jak najszybciej zaczęli usuwać błoto z drogi,  na koniec strażacy umyli nawierzchnię wodą. Prace na jezdni zakończyły się o godz. 2 w nocy. Od rana w sobotę czyszczono pobocza. Teraz szacujemy straty, ale z pierwszych wyliczeń wynika, że mogą one wynieść ponad 30 tys. złotych - powiedziała nam Joanna Borkowska z biura prasowego GDDKiA we Wrocławiu i dodała: - Około 2 tygodnie przed wystąpieniem nawałnicy wykonane było nie tylko koszenie rowów, ale i całego pasa drogowego. Przepusty są czyszczone systematycznie, dlatego nie mogę zgodzić się z zarzutem, że rowy nie były czyszczone od dawna. Była to sytuacja losowa. Przy tak obfitym opadzie, glina ze świeżo zaoranych pół, a są to przecież tereny pagórkowate, spłynęła na drogę i zamuliła rowy.

Jednak czy na pewno wszystkie rowy zostały wykoszone i oczyszczone? Zdjęcia zrobione przez nas w sobotę pokazują coś innego, przynajmniej jeśli chodzi o drogę nr 15. Takie też zdjęcie podesłaliśmy do GDDKiA.

- Faktycznie ten rów jest przy drodze nr 15, a nie przy 5, przy której przelewała się woda. Dodam, że tam mamy też problem z rowem, który został zasypany, ale zarurowany. Niestety jak twierdzą nasi pracownicy, jest tam za mały przekrój i stąd może nastąpić spiętrzenie wody. Warto jednak podkreślić, że była to sytuacja ekstremalna, to było po prostu oberwanie chmury - tłumaczyła przedstawicielka GDDKiA.

Tymczasem policja potwierdziła, że w nocy na "piątce" wystąpiły utrudnienia.

- W związku z intensywnym opadem deszczu i zatkanym przepustem pod drogą, woda spływająca z drogi nr 5 i pól doprowadziła do zalania drogi i naniesienia błota. Policja wstrzymała ruch i wyznaczyła objazd do Prusic przez Oborniki Śląskie. Straż pożarna w ciągu 2 godzin przepompowała wodę i usunęła z drogi błoto, po czym ruch z powrotem przywrócono - poinformował nas Piotr Dwojak z komendy policji w Trzebnicy.

Jakie straty ponieśli mieszkańcy? Trudno w tej chwili powiedzieć, ale jedno jest pewne - z roszczeniem powinni wystąpić do właściciela drogi. Być może jedyną drogą będzie pozew cywilny.

- Poszkodowany winien opisać sytuację i okoliczności powstania szkody. Następnie złożyć wniosek we właściwym rejonie (drogę nr 15 obsługuje Oleśnica, a drogę nr 5 Wołów - przyp. red.), jeżeli zalanie nastąpiło bezpośrednio z drogi. Ubezpieczyciel odniesie się do zdarzenia po wydaniu opinii przez administratora - podsumowała Joanna Borkowska.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do