Reklama

Kontrowersje po tragedii

15/07/2014 13:35
Tragiczne wydarzenia sprzed ponad tygodnia, kiedy to na basenie utonął trzydziestokilkuletni mężczyzna wywołały falę krytyki pod adresem zarządcy basenu i dyrektorki OSiR-u Aleksandry Durkalec-Rzepki.

Ratujący nie byli pijani


Głos zabrali również rodzice jednego z mężczyzn, który brał udział w akcji ratunkowej (imiona i nazwisko do wiadomości redakcji). Nie zgadzają się z wypowiedzią dyrektorki OSiR-u: - Osoby, które udzielały pomocy nie były pod wpływem alkoholu, potwierdza to miejscowa policja, która była na miejscu zdarzenia. Nie byli oni również z grupą, z którą przybyła osoba tonąca. Bulwersujący jest również fakt, że osoby, które wyciągnęły zwłoki nie otrzymały pomocy psychologicznej. Co ciekawe na drugi dzień basen był otwarty, choć wcześniej były w nim zwłoki – mówi oborniczanin i dodaje: - "Pijaństwo" na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz basenu to sprawa codzienna. Wielokrotnie byliśmy świadkami spożywania alkoholu na terenie pływalni w godzinach otwarcia.

Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym lub po zalogowaniu się.

[hidepost=0]
Zgłaszaliśmy to między innymi ratownikowi, a w odpowiedzi usłyszeliśmy, że nie mają na to wpływu. W takim razie jaki sens ma wywieszanie zakazów wnoszenia i spożywania alkoholu na terenie basenu?
– pyta mężczyzna i wskazuje, że również na terenie hali sportowej przebywają pijane osoby. - Dzieje się to  za przyzwoleniem pracownika ochrony, który nie reaguje i twierdzi, że w ogóle nie widzi, żeby były pijane: zataczały się mają w rękach piwo, używały wulgarnych słów. Ochroniarz natomiast śmiał się z tego. Możemy więc domniemywać, że pił razem z nimi. Fakt ten zgłosiliśmy na komisariacie w Obornikach Śląskich. Następnego dnia chciałem powiadomić o tym dyrektorkę OSiR-u, ale pod jej nieobecność miała zająć się tym osoba zastępująca ją. Oddźwięk był taki, że mój syn, który następnego dnia poszedł do OSiR-u usłyszał od pracownika, "że przychodzi ojciec i robi zadymy" – mówi mężczyzna i pyta, po co są zatrudniane osoby do ochrony obiektów, opłacane z podatków mieszkańców Obornik Śląskich, kiedy ich praca nie ma nic wspólnego z ich obowiązkami, bo nie mogą chodzić nocą i ich sprawdzać.

- Jako mieszkańcy Obornik Śląskich chcielibyśmy, aby takie zdarzenia nie miały już nigdy miejsca, a ludzie pracujących na rzecz społeczeństwa wypełniali swoje obowiązki  sumiennie i rzetelnie – dodaje

Alkohol na obiektach jest problemem, ale walczymy z nim


Aleksandra Durkalec-Rzepka tłumaczy, gdzie pojawia się problem: - W naszym hotelu oraz w pokojach gościnnych w budynku hali sportowej od 2 lat mieszkają pracownicy firm remontowo - budowlanych. Dzięki temu ośrodek ma środki na funkcjonowanie. Pracownicy OSiR-u nie mają wpływu na sposób spędzania przez nich czasu wolnego. Zwracamy im uwagę, ale nie możemy w stu procentach wyeliminować sytuacji, kiedy piją alkohol. Kilkakrotnie prosiliśmy o interwencję policji. Być może właśnie wynajmujący u nas pokój pracownik był pod wpływem alkoholu - mówi dyrektorka i potwierdza, że piwo można również kupić w punkcie gastronomicznym (do godz. 18), który znajduje się przy basenie, ale od strony ulicy. - Nie jesteśmy w stanie upilnować czy ktoś wchodzi na basen z piwem w plecaku, bo nie przeprowadzamy rewizji, nie mamy do tego uprawnień. Po zauważeniu, że na basenie pity jest alkohol, ratownicy zwracają mu uwagę, a jeśli to nie skutkuje, to wzywamy policję - odpowiada dyrektor.

Henryk Laur, kierownik basenu zapewnia, że chowanie sprzętu i kół ratunkowych jest zgodne z procedurami: - Pozostawienie ich byłoby zaproszeniem do kradzieży i nocnych kąpieli. Zdarzało się, że kiedy rano otwieraliśmy obiekt to okazywało się, że chuligani powrzucali różne rzeczy do basenu.

Obiekt był dobrze zabezpieczony


Dyrektorka OSiR-u uważa, że basen po zamknięciu jest dobrze zabezpieczony: - Cały teren jest ogrodzony. Po godz. 18 na terenie mogą przebywać tylko osoby, które biorą udział w różnych przedsięwzięciach organizowanych przez Stowarzyszenie "Olimp" i nikt inny.

- Po zamknięciu basenu ratownicy muszą sprawdzić, czy nic nie znajduje się w wodzie. Podpisują protokół z imienia i nazwiska. Policjanci po przyjeździe na miejsce tuż po tragedii  właśnie poprosili o ten dokument- dodaje Henryk Laur, a dyrektor dodaje, że obiekty 3 razy w nocy "patroluje" stróż, a nie ochroniarz. - Ludzie często mylą te pojęcia: ochroniarz ma przy sobie pewien sprzęt, a stróż jedynie może sprawdzić co się dzieje i powiadomić policję.

Policjanci sprawdzają i interweniują


Iwona Mazur, oficer prasowy KPP podaje, że w tym roku policjanci otrzymali jedno zgłoszenie, 4 lipca, że na basenie głośno gra muzyka. - Innych zgłoszeń nie było. Po telefonie zawsze wysyłani są  policjanci. Kiedy mają dużo pracy, a patrol akurat jest zajęty, to po zakończeniu jednej sprawy jadą interweniować na kolejne zdarzenie. Zwłaszcza podczas wakacji podjeżdżają na basen po zamknięciu i sprawdzają, czy ktoś tam jest - zaznacza Iwona Mazur. [/hidepost]

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do