Przypomnijmy, że pani Dorota twierdziła, iż na sąsiedniej, niezamieszkałej posesji namnożyły się szczury. Na dowód przedstawiła zdjęcia, na których był szczur upolowany przez jej psa. Przypomnijmy również, że właścicielka sąsiedniej działki powiedziała, że na jej posesji szczurów nie ma, a sąsiadka, która prosiła nas o interwencję twierdzi, że gryzonie są, aby obniżyć wartość nieruchomości po to, aby sama ją kupiła. Właśnie ten fragment wypowiedzi sąsiadów pani Dorota uważa za pomówienie.
- Nigdy nie byłam zainteresowana kupnem działki. Pisanie tego typu treści bez sprawdzenia jest pomówieniem. Natomiast problem ze szczurami jest prawdziwy i faktyczny, a na dodatek coraz większy. W poniedziałek 26 maja 2014 roku złożyłam kolejne pismo do Urzędu Gminy. Świadkami są już mieszkańcy wsi iż są szczury, a gmina nic nie robi. A stwierdzeniem iż właściciel i jakaś ekipa - sześcioosobowa grupa - przeczesywała teren i nie znalazła śladu po szczurach jest totalną bzdurą. W niedzielę przyjechała pani Ewa Baczewska i sama przeszła około 5 metrów, wcale nie wchodziła do obory starej świniarni, wcale nie chodziła po ogrodzie, dlatego mówienie bzdur jest po prostu okropne, nieludzkie i kłamliwe. Można zobaczyć gdzie są ślady, około 5 metrów nie ma żadnych innych śladów. Dlatego muszę sprostować wypowiedź pani Ewy Baczewskiej i stwierdzeniu faktów, a są takie, że szczury są na ich posesji i nic z tym nie robią, ale winą obciążam też Urząd Gminy i pana burmistrza. Proszę o o zwrócenie uwagi, jak wygląda moja posesja, a jak wygląda posesja ze szczurami - powiedziała Dorota Nowak-Lewandowska.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie