Kilkanaście dni temu rozpoczęły się prace wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 340. Kierowcy jeszcze nie zapomnieli korków, które tworzyły się podczas wymiany nawierzchni, a już po kilku miesiącach oddechu, dojeżdżający do Wrocławia znów muszą prędzej wyjeżdżać z domu. Jednym ze zirytowanych sytuacją kierowców jest pan Rafał, który zdecydował się napisać na alert NOWa24.
"Roboty drogowe (przypuszczam, że wymiana rur gazowych) w Pęgowie i znów to samo co przed rokiem. Brak organizacji ruchu. Na drodze został wprowadzony ruch wahadłowy, sterowany sygnalizacją świetlną. Niestety sterowanie nie zostało dostosowane do warunków drogowych. W godz 16-17 panuje tu wzmożony ruch samochodowy (ludzie wracają z pracy), nikt nie wpadł na pomysł, żeby w tych godz. wprowadzić system sterowania ręcznego. Wczoraj o godz 16.30 korek zaczynał się już przed Zajączkowem, a z przeciwnej strony w kierunku Wrocławia zaledwie 2-3 auta a robotnicy pod sklepem... Szkoda słów" - napisał nasz Czytelnik.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym lub po zalogowaniu się.
[hidepost=0] Kiedy pojechaliśmy sprawdzić sytuację, okazało się, że sytuacja wygląda jeszcze gorzej niż opisał to pan Rafał. W dzień powszedni, korek w kierunku Wrocławia zaczynał się w Pęgowie, a kończył... przy stacji benzynowej w Szewcach. Kiedy w ostatnią sobotę przejeżdżaliśmy w godzinach południowych przez Pęgów, prace trwały tuż przy wjeździe do wsi, a pracownicy firmy ręcznie sterowali ruchem.
Jak mówi Joanna Jarocka, przedstawicielka Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei, która jest zarządcą drogi, wykonawcą prac jest firma TESGAS S.A. z Dąbrowy, a inwestorem PSG sp. z o.o.. - U tych dwóch instytucji należy szukać odpowiedzi na pytanie, kiedy planują zakończenie wszystkich prac. Z naszych informacji wynika, że prace odbywają się etapami i zostało wykonane ponad 50 procent inwestycji. Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu wydaje zezwolenie na zajęcie pasa drogowego. I w tym wypadku takie zezwolenie zostało wydane. Projekt organizacji ruchu zatwierdził Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, po uzyskaniu przez wykonawcę wszystkich niezbędnych opinii. Z naszych informacji wynika, że organizacja ruchu jest prawidłowa, ale sprawdzamy sytuację, o której napisał państwa Czytelnik - powiedziała Joanna Jarocka.
Sołtys Zajączkowa, Monika Mączka nie ukrywa, że z inwestycji cieszą się wszyscy mieszkańcy. Wieś wreszcie będzie zgazyfikowana. Sołtyska jest jednak zaniepokojona inną rzeczą:
- Po ostatnim remoncie mieliśmy świetnie zrobione, utwardzone pobocza, po których można było bez obaw jeździć rowerem i chodzić w eleganckich butach. Mamy nadzieję, że po ułożeniu rur i po zakończeniu prac firma, która jest za to odpowiedzialna ułoży pobocza tak jak były przed pracami, bo to dla nas mieszkańców wsi bardzo ważne - mówi sołtys Monika Mączka.
Joanna Jarocka odpowiada, że właściciel drogi ma obowiązek naprawy tego, co zostanie naruszone w czasie prac.
- Wykonawca jest zobowiązany do utrzymania porządku na placu budowy, w związku z tym Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu podjęła już czynności wyjaśniające i nakazujące wykonawcy uporządkowanie terenu oraz przywrócenie go do stanu pierwotnego. Sprawę będziemy monitorować - uspokaja przedstawicielka DSDiK.
Przedstawiciel firmy TESGAS S.A. z Dąbrowy, która wykonuje prace, zapewnił nas, że po zakończeniu prac pobocza zostaną przywrócone do stanu sprzed remontu. - Obowiązują nas pewne procedury i w związku z tym, po zakończeniu prac ziemnych będziemy musieli przywrócić drogę i pobocza do stanu sprzed robót, bo inaczej przedstawiciele DSDiK nie odbiorą nam drogi. Jeśli natomiast chodzi o zakończenie prac, to przewidujemy je na koniec czerwca - powiedział przedstawiciel wykonawcy. [/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie