To był już drugi bardzo niebezpieczny wypadek na drodze krajowej nr 5 w ciągu tygodnia. Przypomnijmy, że w wyniku wypadku, który zdarzył się w Małuszynie w poniedziałek 14 kwietnia zmarł żmigrodzianin. Trzy dni po tej tragedii, kilka kilometrów dalej,doszło do kolejnego groźnego wypadku. Chwilę po godzinie 2 w nocy, 18 kwietnia, na wysokości Pawłowa Trzebnickiego kierowca seata toledo na krapkowickich numerach rejestracyjnych, zjechał na przeciwległy pad drogi i zderzył się z prawidłowo jadącym samochodem ciężarowym daf.
Jak podał Dariusz Zajączkowski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej, podobnie jak w poniedziałkowym wypadku, samochód osobowy zawieszony był na skarpie: - Po pierwsze musieliśmy ustabilizować auto. To są tak duże siły i waga, że gdyby samochód stoczył się, ofiara uwięziona wewnątrz mogłaby doznać kolejnych obrażeń, a i ratownicy mogliby ucierpieć. Dlatego tak ważne jest, aby samochód najpierw stabilnie ustawić. Później dopiero rozpoczęliśmy akcję wydobywania za pomocą sprzętu hydraulicznego kierowcy osobówki. Kiedy ranny znalazł się już poza wrakiem zajęli się nim ratownicy pogotowia ratunkowego. Po przybyciu na miejsce policyjnej grupy dochodzeniowej strażacy doświetlali teren, zabezpieczyli samochody, a potem uprzątnęli drogę. W sumie w akcji brało udział 21 strażaków z PSP, OSP Prusice i OSP Pawłów Trzebnicki - powiedział Dariusz Zajączkowski i dodał, akcja trwała ponad 3,5 godziny.
Przez cały czas ruch na odcinku, gdzie pracowały służby, był wstrzymany, a policja wyznaczyła objazdy.
Samochody zostały zabezpieczone na parkingu strzeżonym w Cerekwicy. Przyczyny wypadku będzie wyjaśniać policja.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie