Być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ptaki te nie żyją u nas na wolności. Paw spokojnie dał się sfotografować i pomaszerował dalej. Mieszkanka gminy jeszcze w piątek poinformowała o tym fakcie straż miejską, która jednak podjęła interwencję w sobotę, dzień później. Mundurowi nie natknęli się we wskazanym miejscu na ptaka. Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje więc, jak paw przeżył noc i skąd przywędrował w te strony.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie