Reklama

Połamane drzewa, uszkodzone linie energetyczne, przerwy w dostawie gazu

10/12/2013 07:29
Już w czwartkowe popołudnie nad naszym powiatem pojawiły się bardzo silne podmuchy wiatru, którym towarzyszyły intensywne opady deszczu. W piątek sprawdzaliśmy, jakie straty spowodowała wichura. Ulice i chodniki pokryte były gałęziami, które spadły z drzew. Od rana pracownicy odpowiedzialni za utrzymanie zieleni miejskiej w Trzebnicy i sprzątali gałązki, a także ustawiali przewrócone kosze na śmieci na skwerach i w parkach.

- To jest syzyfowa praca. Co z tego, że sprzątamy od rana, skoro za chwilę wiatr i tak zawieje nowe gałęzie - powiedział nam jeden ze spotkanych mężczyzn. Mieszkańcy dzwonili także do strażników miejskich z prośbą o pojęcie interwencji.

- Mieszkańcy dzwonią do nas od rana. Co chwila zgłaszają nam problem w związku z panującymi warunkami atmosferycznymi. Przeważnie są to uszkodzone linie energetyczne,  połamane drzewa. Czasem informowali nas, że gwałtowny podmuch wiatru zrzucił dachówki, albo kawałki papy z dachu. Najwięcej telefonów otrzymujemy od mieszkańców Trzebnicy. Po każdym otrzymanym zgłoszeniu jedziemy na miejsce i będąc już pod wskazanym adresem sprawdzamy stan zniszczenia oraz powiadamiamy odpowiednie służby - poinformowała nas w piątkowe popołudnie Anna Cisak ze straży miejskiej w Trzebnicy.

- Byliśmy na interwencji w Wilkowej, tam wiatr powalił drzewo, które spadło na trzy słupy energetyczne. W tej chwili mieszkańcy w wiosce nie mają prądu. Z tego co udało mi się ustalić nie będzie go prawdopodobnie do wieczora - tak w piątek powiedział nam komendant straży miejskiej w Prusicach Tomasz Sokołowski.

Pełne ręce roboty już od czwartku mieli także strażacy. Jak nam powiedział mł. bryg. Dariusz Zajączkowski, w sumie wyjeżdżali na akcję 19 razy w ciągu tych kilku dni. - Najwięcej z nich, bo aż 14, to wyjazdy z prośbą o usunięcie złamanych drzew czy konarów z dróg. W jednym przypadku drzewo, które spadło, "oparło" się o budynek. Na szczęście nikt z mieszkańców nie ucierpiał w wyniku tego zdarzenia. Cztery zgłoszenia dotyczyły zerwania linii energetycznej, natomiast w jednym przypadku drzewo, które połamało się pod naporem wiatru przewróciło się i zerwało linie energetyczne - wyliczył Dariusz Zajączkowski z PSP w Trzebnicy.

Do piątkowego popołudnia, strażacy dwukrotnie wzywani byli do usunięcia starych drzew, które przewróciły się pod wpływem wiatru na przepompownię wody przy ul. 3 Maja w Trzebnicy. Najpierw upadła jedna topola, a kilkanaście minut później, kolejna, stojąca tuż obok. Do zdarzenia doszło w godzinach przedpołudniowych. Dobrze, że w chwili zdarzenia żaden uczeń czy rodzic nie szedł do szkoły, w przeciwnym wypadku mogłoby dojść do nieszczęścia.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie od mieszkańców z Prusic, którzy wskazali nam zaparkowany samochód dostawczy. Silny podmuch wiatru zerwał górę z plandeki. Na szczęście zerwana część nie uszkodziła innych pojazdów - powiedziała nam rzecznik prasowy KPP w Trzebnicy, Iwona Mazur.

Od czwartku trzebniczanie mieli problem z dostawami prądu i gazu.Najpierw pracownicy pogotowia energetycznego zostali wezwani na ul. Żołnierzy Września, w związku z naprawą zerwanych linii energetycznych. Natomiast jeszcze w poniedziałek część miasta pozbawiona była światła.

Do poważnej awarii doszło w piątkowy wieczór. Pogotowie gazowe, na kilka godzin musiało wyłączyć dostawę gazu dla Trzebnicy. Mieszkańcy zostali poproszeni o natychmiastowe wyłączenie piecyków gazowych czy junkersów. Służby bezpieczeństwa: policja, straż pożarna i miejska, prowadziły nocne patrole po mieście i za pomocą megafonu alarmowali, by mieszkańcy jak najszybciej zakręcili ogrzewanie na gaz.

- W piątek otrzymaliśmy zgłoszenie od dyżurnego z pogotowia gazowego, który poinformował nam, że powietrze dostało się do instalacji c.o., dlatego spadła siła dostaw gazu. W związku z tym podjęliśmy decyzję o zakręceniu gazu dla miasta. Po kilku godzinach udało się naprawić awarię, poinstruowaliśmy za pomocą komunikatów, jak należ ponownie włączyć instalację. W sobotę otrzymywaliśmy pojedyncze zgłoszenia od mieszkańców, którzy informowali nas, że mają problemy z ponownym włączeniem instalacji ogrzewania. We wskazane miejsca przyjeżdżali pracownicy z pogotowia gazowego - dodał Dariusz Zajączkowski.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do