Obornicki, poniemiecki cmentarz, nie przypomina już dziś nekropoli. O tym, że jest miejscem spoczynku dawnych mieszkańców Obornik Śląskich świadczą już tylko płyty nagrobne, które kilka lat temu ułożono tuż przy ul. Kasztanowej. Zarośnięty, zakrzaczony, ze zdewastowanymi pomnikami i grobowcami, wygląda jak zaniedbany las, w którym w dodatku młodzież zrobiła sobie, na jednym z grobowców, miejsce spotkań, również tych suto zakrapianych. Dokładnie widać, gdzie młodzi się spotykają, bo dookoła mnóstwo jest potłuczonego szkła.
Jeszcze w latach 70. cmentarz wyglądał jak prawdziwa nekropolia. Stały pomniki, zachowane były alejki, również roślinność prezentowała się okazale. Jak mówią okoliczni mieszkańcy, Niemcom bardzo zależało na tym, że groby ich bliskich były zadbane.
- W zamian za opiekę nad grobami przywozili nam paczki ze słodyczami, zostawiali pieniądze na znicze. Czasem wysyłaliśmy im zdjęcia, żeby pokazać, że wywiązujemy się z umowy - wspomina jeden z oborniczan. Mężczyzna dodaje, że na cmentarzu była również kaplica, którą jednak decyzja władz nakazano rozebrać.
- Któregoś dnia przyjechały spychy i zrównały ziemię. Bez żadnego szacunku dla zmarłych. Pamiętam, że później, już po 2000 roku było kilka koncepcji co zrobić z cmentarzem. Padła propozycja, żeby stworzyć na nim stację krzyżową, ale szybko się rozmyła - wspomina oborniczanin.
I tak przez lata cmentarz stał i zarastał. O tym, że było to kiedyś miejsce święte informuje już tylko tablica i kilka płyt nagrobnych.
Przed Świętem Zmarłych, jak co roku porządki na poniemieckim cmentarzu zrobią uczniowie pobliskiego gimnazjum. Robert Koszel, nauczyciel historii, wicedyrektor szkoły już kilka tygodni temu razem z gimnazjalistami sprzątał cmentarz. Jeszcze w tym tygodniu, przed 1 listopada, zapalą znicze na cmentarzu przy Kasztanowej i tym w Wilczynie.
O to, czy miasto planuje w zmienić wygląd poniemieckiego cmentarza zapytaliśmy obornickich urzędników.
- Gmina Oborniki Śląskie nie planuje w najbliższych kilku latach gruntownego zagospodarowania przedwojennego cmentarza przy ul. Kasztanowej, jak również opracowania koncepcji zmiany sposobu użytkowania tego terenu - odpowiedział Józef Wnęk, kierownik wydziału ochrony środowiska i rozwoju obszarów wiejskich.
- W ramach utrzymania terenów zieleni miejskiej od wielu lat, stałym nadzorem objęta jest część cmentarza - mauzoleum urządzone przez gminę od strony ul. Kasztanowej. Na pozostałej części cmentarza wykonywane są prace porządkowe jedynie w niezbędnym zakresie, w miarę posiadanych możliwości finansowych gminy - dodał Józef Wnęk.
Jeszcze kilka lat temu, nekropolię chętnie odwiedzali niemieccy turyści, nie tylko oficjalne delegacje. Zapytaliśmy, czy również obecnie goście zza zachodniej granicy często odwiedzają miejsce spoczynku swoich przodków.
- Nie posiadamy informacji, czy delegacje z Niemiec przyjeżdżające do naszego miasta, odwiedzają przedwojenny cmentarz. Teren ten jest otwarty i ogólnie dostępny, stad też każdy kto chce może odwiedzać to miejsce bez jakichkolwiek przeszkód. Od wielu już lat na terenie cmentarza, nie odbywały się żadne oficjalne uroczystości z udziałem delegacji zagranicznych - odpowiedział kierownik.
Komentarz:
Samo ciśnie się na usta, że chcemy, aby szanowano nasze nekropolie, które są poza granicami kraju, ale te, które mamy u siebie, a nie spoczywają na nich nasi rodacy, są zaniedbane. Dziwi to tym bardziej, że burmistrz Obornik Śląskich osobiście pojechał na blisko dwa tygodnie na Ukrainę, aby porządkować groby Polaków, ( zresztą w ramach swoich obowiązków służbowych), a nie zdołał wygospodarować funduszy, aby wykosić i odchwaścić poniemiecki cmentarz, tak aby miasto nie musiało wstydzić się za dwumetrowe, sterczące badyle. A przecież, kiedy jeszcze nie był burmistrzem, to właśnie on współorganizował jedną z największych akcji porządkowania poniemieckiego cmentarza.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie