Reklama

Czy SUW za 5 mln zł poprawi jakość wody?

30/10/2013 08:29
Oborniki Śl. jeszcze przed II wojną światową były uzdrowiskiem. Słynęły z niespotykanego mikroklimatu, a także pysznej wody. Po dawnych sanatoriach dla dorosły i dla dzieci pozostało już tylko wspomnienie. Miasto, choć nadal nazywane miastem-ogrodem i zielonymi płucami Wrocławia nie ma już ani jednego sanatorium, nie ma już śladu po dawnym, wypoczynkowych charakterze miasta. Czy jednak odzyska smaczną wodę, która kiedyś była butelkowana i sprzedawana? Być może smak wody poprawi nowa inwestycja. Otóż ruszyła już budowa nowoczesnej stacji uzdatniania wody. Powstaje ona tuż obok działającej do tej pory, przy ul. Trzebnickiej.

Dlaczego w wodzie czuć chlor?


Jak odpowiada Radosław Kowalik, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej, która odpowiada za sieć wodociągową w gminie Oborniki Śl, z powodu zanieczyszczeń bakteriologicznych zaczęto, już na początku XXI wieku, dodawać do wody środki dezynfekujące na bazie chloru w postaci stałej lub ciekłej. - Kiedyś, wystarczyło, że woda przeszła przez napowietrzanie, przez filtry, ale nie była dezynfekowana. Przepisy zaostrzyły wymagania pod względem bakteriologicznym i teraz wodę trzeba dezynfekować. Przez to, potocznie mówiąc, woda się popsuła pod względem smakowym, ponieważ po prostu czuć w niej chlor. Ilość chloru, jaką dodajemy do wody jest uzależniona od wielu paramentów. Zawsze musi być go odpowiednia ilość, ale to ile chloru należy dodać, odczytujemy z odpowiednich wskaźników.

Stacji jest kilka


Mieszkańcy bardzo często mylą zbiornik retencyjny, który mieści się na skraju lasu przy ul. Prusickiej ze stacją uzdatniania wody. Na wzgórzu woda jest tylko "magazynowana", a cały proces uzdatniania wody dla miasta i okolicznych wsi odbywa się przy ul. Trzebnickiej.

W gminie stacji jest kilka. W Obornikach Śl. jest największa, która zaopatruje Oborniki Śląskie, Siemianice, Jary i Kuraszków na stałe, a okresowo Wilczyn i Golędzinów. Natomiast oprócz tego mniejsze stacje są w Wilczynie, Golędzinowie, w Borkowicach, w Lubnowie, Rościsławicach, w Wielkiej Lipie, w Osoli, a do niedawana była także w Osolinie. - Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wyłączymy stację w Wilczynie i podłączymy wieś do tej, która jest obecnie budowana - mówi prezes Radosław Kowalik. Jak mówi, gmina korzysta z ujęć wody w Wilczynie, w samych Obornikach. Woda czerpana jest w nich na głębokości od 30 do nawet 80 metrów pod ziemią. - Według badań jakie posiadamy, mamy spore zasoby wody i powinny nam one wystarczyć jeszcze na bardzo, bardzo długo - zapewnia Radosław Kowalik.

Będzie dwa razy wydajniejsza


W budowanej stacji mają być zastosowane najnowocześniejsze rozwiązania techniczne. Zamiast podchlorynu, który daje nieprzyjemny zapach chloru, ma być używany dwutlenek chloru w formie gazowej. Dzięki niemu woda ma być lepsza pod względem smakowym, bo środek dezynfekujący będzie mniej wyczuwalny, a właściwości będzie miał te same. Będzie również funkcjonował stary, awaryjny system, w którym woda będzie dezynfekowana podchlorynem. - Nowa stacja będzie również dwa razy bardziej wydajna. Obecnie stary SUW uzdatnia 2,5 tys. metrów sześciennych wody na dobę, a nowa stacja będzie miała podstawową moc 4 tys. metrów sześć. z możliwością rozbudowy do 6. Tak więc nie powinno zabraknąć wody dla rozbudowujących się Obornik, nawet w upalne dni, jak to miało miejsce dawniej. Nowa stacja będzie także znacznie bardziej zautomatyzowana i tańsza w eksploatacji. Wszystkie silniki i pompy będą nowoczesne, energooszczędne, a co za tym idzie tańsze. O ile dokładnie, to się okaże podczas eksploatacji. Większa wydajność, większa produkcja wody też może pociągnąć za sobą większe zużycie energii - mówi prezes i dodaje, że obecnie miasto dostaje wodę ze stacji, która ma już ponad 50 lat. - Jest i energochłonna i po prostu stara. Siłą rzeczy, kiedyś trzeba ją zmienić. Z tego co wiem, to pierwsze przymiarki do budowy nowej stacji były już około 14 lat temu. Zresztą projekt budowlany, który jest realizowany pochodzi z 2009 roku, więc też już 3 lata przeleżał na półce. Sam budynek obecnej stacji jest stary, technologia i urządzenia, które są tu używane są z lat sześćdziesiatych.

Blisko 5 mln zł - sporo, ale wydatek konieczny


Budowa SUW to ogromny wydatek dla budżetu przedsiębiorstwa i gminy. Jak zatem zostanie sfinansowany? - ZGK zgromadziło na ten cel trochę własnych środków. Planujemy wziąć pożyczkę z Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej; będzie to stanowiło ok. 58 proc. inwestycji, czyli ponad 2,5 mln zł, natomiast resztę pieniędzy pozyskamy z pożyczki w komercyjnym banku; jest to netto około 1 mln zł - wylicza prezes i dodaje, że i tak kwota po przetargu była niższą od tej, którą zakładał kosztorys inwestorski. - W przetargu kilka firm zaproponowało wykonanie inwestycji za mniej niż 5 mln zł, a najwyższa oferta to było ponad 8 mln złotych.

Z budową wychodzimy już z ziemi


Radosław Kowalik mówi, że nie lubi się chwalić czymś, co nie jest jeszcze skończone. - Prace budowlane rozpoczęły się 16 września br. Generalnym wykonawcą stacji jest konsorcjum częstochowskich firm: Przedsiębiorstwo Budownictwa i Instalacji ABT Sp. z o.o. oraz ABT Sp. z o.o. i Wspólnicy – Spółka Komandytowa. Podwykonawcą, realizującym zakres budowlany prac jest wrocławska firma Budotech Sp. z o.o. Jak widać wykonawca powoli wychodzi z ziemi. Mam nadzieję, że stacja zacznie działać już pod koniec sierpnia przyszłego roku. Żeby się tak jednak stało, trzeba wykonać jeszcze wiele pracy. Samo przywiezienie i zamontowanie urządzeń to będzie nie lada operacja logistyczna. Samo przełączenie stacji będziemy chcieli zrobić w nocy, jeśli okaże się, że nastąpią jakieś problemy, to będziemy dowozić wodę beczkowozami. Musimy być przygotowani na każdą niespodziankę- mówi prezes i dodaje, że już wykonano drogę wewnętrzną, którą dźwigi będą przewozić ciężkie wyposażenie. - Największym problemem jest to, że w bezpośrednim sąsiedztwie budowanej stacji stoi stara, obecnie działająca, której część i tak za kilka miesięcy zostanie rozebrana. Nie możemy jej wyłączyć, ponieważ mieszkańcy zostaliby bez wody. W planie inwestycji jest również wykonanie dróg wewnętrznych, odwodnienia, a także parkingu. W samym budynku SUW będą się znajdowały pompy i maszyny uzdatniające wodę, a w drugiej części biura. Będzie również garaż dwustanowiskowy na sprzęt ZGK - wylicza Radosław Kowalik, który zapewnia, że na pewno nie będzie zwolnień. - Będzie dużo nowocześniej, większość czynności pracownicy będą wykonywać z pomieszczenia operatora za pomocą kliknięcia myszką, tak jak się to robi chociażby w elektrowniach. Jednak czynnika ludzkiego nie da się w stu procentach wyłączyć. Stacje np. w Rościsławicach czy Lubnowie są w pełni automatyczne, pracownicy jeżdżą tam raz w tygodniu, ewentualnie w razie potrzeby, aby sprawdzić czy wszystko jest ok i żeby uzupełnić chlor.



4 tys. metrów sześciennych - tyle wody na dobę będzie uzdatniać nowa stacja


Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do