Reklama

Szlakiem Pani Walewskiej albo w piątek do Soboty

04/10/2013 08:16
Pierwszy postój turystyczny nastąpił już po kilku kilometrach, w Pilaszkowicach. To miejscowość, w której 108 lat temu (w 1905 r.), w zachowanej do dzisiaj szkole, odbył się zjazd założycielski Związku Nauczycielstwa Polskiego. Pierwszym postulatem pracowników oświaty była walka o polską szkołę, bo był to wówczas zabór rosyjski. Następnie odwiedziliśmy cmentarz żołnierzy polskich, którzy polegli w bitwie nad Bzurą, we wrześniu  1939 r. Potem wzdłuż jeziora o ciekawej nazwie -  Rydwan dojechaliśmy do Chruślina. Tu podziwialiśmy gotycki kościółek św. Michała i ... trzy małe bocianki klekocące do nas z gniazda na przykościelnym słupie.

Stąd już niedaleko było do Walewic. Najpierw zaznajomiliśmy się dość dokładnie z angloarabskimi końmi i małopolskimi (taka rasa) konikami  z walewickiej stadniny. Potem obejrzeliśmy klasycystyczny pałac zbudowany dla szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego – Anastazego Walewskiego. Mieliśmy szczęście, dzięki pani Jadwidze Warszawskiej, obejrzeć piękne wnętrza obiektu (z piwnicami włącznie). To tu 4 maja 1810 r. przyszedł na świat Aleksander Colonna – Walewski, owoc miłości pięknej Marii i Napoleona Bonaparte. Po zwiedzeniu pałacu i przyległego parku (osobliwe dęby piramidalne) nadszedł czas na coś dla podniebienia. "Wzięliśmy Bar", bo tak skromnie nazywał się lokal, w którym były m.in. pyszne jagodowe naleśniki, domowy chleb i gęsi smalec.

Dalsza droga zaprowadziła na do Soboty. Do 1870 r. było to miasteczko, siedziba Doliwitów. Zatrzymaliśmy się tu krótko oglądając m.in drewniany kościółek cmentarny z XVIII wieku. Teraz czekał nas dłuższy, ponadtrzydziestokilometrowy odcinek jazdy non – stop, w dodatku po drogach dość niekomfortowych i  trochę pagórkowatych. Ale udało nam się "spiąć" i około godz.15 dotarliśmy do Oporowa (powiat Kutno). Tu krótka wizyta w kościele paulinów; w XVII wieku przebywał tu późniejszy obrońca Jasnej Góry ks. Augustyn Kordecki. Potem prędko (bo kończył się czas zwiedzania) do słynnej siedziby rodu Oporowskich, pięknie zachowanego, owianego legendami zabytku  z XV wieku. Zamek prezentuje późny gotyk i jest siedzibą obronną, położoną na wyspie. Warto było tu dotrzeć i budowlę ową podziwiać.

Droga powrotna prowadziła naturalnie inną trasą. Pośpiesznie przemknęliśmy przez Żychlin, a zatrzymaliśmy się na ostatni turystyczny postój w Kiernozi. To wieś, która dwa razy miała prawa miejskie. W jej herbie jest dzik, bo na dziki, nazywane wtedy kiernozami, polował tu król Władysław Jagiełło. W Kiernozi bywał także Mikołaj Kopernik (podobno nawet zgubił tu gęsie pióro), a także Tadeusz Kościuszko. Obejrzeliśmy gotycki kościół św. Małgorzaty, obok którego jest krypta ze sprowadzonymi z Paryża szczątkami Marii Walewskiej. Podjechaliśmy także pod klasycystyczny pałacyk Łączyńskich. Tu spędziła swe dzieciństwo Maria Walewska, a jej nauczycielem był Mikołaj Chopin, ojciec wielkiego kompozytora (mały jest ten świat).

A potem jak zanotowała kronikarka owego dnia "gnamy, jakbyśmy mieli skrzydła u ramion, bo dom już blisko". To nic, że w nogach blisko 100 kilometrów. Bo wielką jest radość wspólnego rowerowego podróżowania.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do