- Najpierw słyszałam, że jechali 300 km na godzinę, potem, że „tylko” dwieście, w końcu stanęło na 160 km. Że byli pijani, naćpani, że sami sobie winni – mówi sprzedawczyni w sklepie spożywczym. Choć od tragicznego wypadku w Nowym Dworze minęły prawie dwa tygodnie, komentarze i plotki nie milkną. O tym, jak komentuje sprawę prokurator dowiecie się już w jutro, w kolejnym wydaniu NOWej.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
szkoda ich zycia
Dobrze ze nikogo innego nie zabili
Spieszyli się do Lucyfera