
Są zuchwali i bezczelni. Wchodzą do sklepów, robią zamieszanie i po chwili okazuje się, że ekspedientka została oszukana. Jeden ze sklepów opublikował zdjęcia oszustów oraz film, na którym widać jak doszło do przestępstwa. Właściciele mają nadzieję, że uda się ustalić sprawców.
We wtorek, 19 stycznia około godziny 16.00 do sklepu Rabat w Obornikach Śl. weszło dwóch mężczyzn o wyraźnie śniadej cerze. Obaj mieli na sobie założone czarne maseczki na twarzy. Niestety w czasach epidemii to wymóg, a złodzieje doskonale to wykorzystują.
Po chwili mężczyźni podeszli do kasjerki. Na filmie widać, że podchodzą najpierw z boku, ale kasjerka każe im stanąć z drugiej strony. Jeden z mężczyzn prosi ją o podanie papierosów.
- Przebieg wydarzenia znam z monitoringu i z relacji mojej pracownicy - o wydarzeniach w Rabacie opowiada właściciel sklepu Ireneusz Czerwiński. - Panowie przyszli do niej, żeby kupić paczkę papierosów i chcieli zapłacić banknotem pięćsetzłotowym. W momencie, kiedy podała papierosy wycofali się z transakcji i zapytali, czy może im rozmienić tę "pięćsetkę" na drobniejsze. Po chwili dołożyli jeszcze jedną "pięćsetkę", tak, że do rozmienienia było tysiąc złotych. Ona sobie odłożyła oba banknoty i sprawdziła, ile w kasie ma pieniędzy. Okazało się, że może rozmienić, więc po 100 zł odliczyła tysiąc złotych i podała go jednemu z mężczyzn. On na to, że chciał zamienić to na euro, a nie na złotówki. Kasjerka powiedziała, że euro nie ma, więc klient postanowił zrezygnować. Mężczyzna symulował liczenie pieniędzy, a tak naprawdę 500 zł zwinął sobie na palcu i schował w lewej dłoni. Pozostałe pieniądze ułożył tak, że zwitek wyglądał na dużo więcej banknotów, niż zawierał. Kasjerka nie licząc pieniędzy schowała je do kasy i oddała klientowi dwa banknoty pięćsetzłotowe, które jej na początku wręczył. Jak tylko klienci odeszli, kobietę coś tknęło i zaczęła liczyć pieniądze. Okazało się, że brakuje 500 zł. Dziewczyna nie mogła pojąć, w jaki sposób została oszukana. Zresztą później patrząc na nagranie, my też nie mogliśmy dostrzec, jak oszuści to zrobili. Dopiero po którymś odtworzeniu zorientowaliśmy się w jaki sposób oni to zrobili. Kasjerka wybiegła za mężczyznami, ale oni stwierdzili, że wszystko jest w porządku, a oni mają tyle ile powinni mieć. Nie poczuwali się do winy. Zaczęli mówić łamaną polszczyzną, trochę po angielsku, udawali, że nie do końca rozumieją, czego ona od nich chce - opowiada nam przedsiębiorca.
Wezwana policja zjawiła się po około 10 minutach. Chwilę później dotarł właściciel sklepu. Po oszustach nie było już oczywiście ani śladu. Sprawdzony został monitoring, policja poleciła zgłosić zdarzenie. Czy sprawcy zostaną ujęci? Trudno powiedzieć. Na monitoringu nie widać twarzy. Obaj mężczyźni mieli obowiązkowe dzisiaj maseczki i kaptury, bo jest zima. Widać tylko charakterystyczny ciemny kolor skóry. Raczej na pewno nie byli to Polacy, ale trudno stwierdzić, jakiej byli narodowości.
Piotr Dwojak, oficer prasowy trzebnickiej KPP potwierdza zdarzenie i dodaje: - Oszuści niby chcieli zrobić zakupy. Robili zamieszanie chcąc coś kupić, to znów wycofując się z transakcji i prosząc o rozmienienie. Po ich wyjściu kasjerka zorientowała się, że została oszukana, a w kasie brakuje 500 zł. Obaj mężczyźni oczywiście ulotnili się. Wcześniej nie było zgłoszeń o podobnych zdarzeniach na terenie naszego powiatu.
Jeszcze wieczorem właściciel sklepu zamieścił zdjęcia obu oszustów na Facebooku i pytał czy ktoś może ich rozpoznaje. Pod postem wyjaśniono, że oszukano kasjerkę na kilkaset złotych. Na naszej stronie www.nowagazeta.pl publikujemy też film z monitoringu.
Po chwili pojawiają się pierwsze komentarze. Internautka napisała, że widziała ich w Trzebnicy i dodaje, że poruszają się fordem fokusem „na blachach DOL”. Kolejna osoba napisała, że niedawno było o nich głośno w Brzegu Dolnym lub Wołowie.
Kolejna osoba stwierdziła: - Jestem na 99% pewna że byli u mnie w niedzielę w sklepie we Wrocławiu i jestem stratna na 600 zł, co najlepsze to na kamerach nic nie widać i ciężko się połapać czy rzeczywiście bierze te pieniądze czy nie. U mnie przyszli i płacili 500 zł po czym mówią ze oni chcą resztę w euro, zrobili zamieszanie i nie ma pieniędzy.
- Dobrze wiedzą jak się maskować. Teraz jeszcze te maski.. mnie tez typ oszukał i nigdy go nie odnaleziono, policja notatkę zrobiła i tyle – napisała kolejna osoba.
Kto inny poinformował, że we wtorek około 17, a więc po zdarzeniu w Obornikach Śląskich byli w Trzebnicy w Lidlu.
Internauci również zauważają też, że obaj mężczyźni mają śniadą cerę. Czy policja ustali sprawców? A może ktoś z Czytelników może pomóc? Jeśli macie ważne informacje na ten temat, możecie je przekazać do obornickiego sklepu lub najbliższej jednostki policji.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Widziałem tych panów q Prusicach na Cpn. Było ich trzech wyglądali na Bułgarów jeżdżą Focusem zielonym z czarnymi zderzakami