Reklama

- Nie mamy telefonów z góry - wywiad z najmłodszym wicemarszałkiem

Z wicemarszałkiem województwa dolnośląskiego Michałem Rado rozmawiają dziennikarze mediów lokalnych: Marta Ringart-Orłowska z Kuriera Gmin, Daniel Długosz z Nowej Gazety Trzebnickiej i Jerzy Kamiński z Wiadomości Oławskich 

- Jak pan, jedną z twarzy dolnośląskich Bezpartyjnych Samorządowców, jak Pan ocenia poprzedni Zarząd Województwa? Przypomnę, że tworzyła go koalicja Bezpartyjnych Samorządowców z PiS, a Platforma Obywatelska - wasz obecny koalicjant - w kampanii wyborczej zarzekała się, że odsunie BS od władzy...

Reklama

 - Poprzedni zarząd zainicjował wiele bardzo ważnych i potrzebnych mieszkańcom projektów, dlatego kontynuujemy tę politykę. Wystarczy wspomnieć budowę Nowego Szpitala Onkologicznego we Wrocławiu czy rewitalizację nieczynnych linii kolejowych i uruchamianie na nich połączeń pasażerskich. Warto pamiętać, że poprzednia koalicja zdobyła dla Dolnego Śląska potężne środki finansowe zarówno z Unii Europejskiej, jak i z budżetu państwa, dzięki nim możliwa była m.in. budowa Dolnośląskiego Centrum Sportu na Polanie Jakuszyckiej czy dofinansowanie wspomnianego szpitala onkologicznego. Sukcesem tamtej koalicji było też uchwalenie rekordowego w historii Dolnego Śląska budżetu, dzięki któremu powstanie wiele ważnych dla Dolnoślązaków inwestycji. Z perspektywy czasu oceniam, że była to koalicja pragmatyczna, wynikała z potrzeb i możliwości, jakie Dolny Śląsk mógł dzięki niej osiągnąć. A osiągnął naprawdę dużo.

- W jakim procencie nowy Zarząd Województwa będzie prowadził politykę kontynuacji, a w jakim pojawią się zmiany?

Reklama

- W tym roku trudno mówić o zmianach, bo jesteśmy związani budżetem, który został zaplanowany na ten rok, a był projektowany przez naszych poprzedników. Nie chcemy zmieniać rozpoczętych projektów ani wycofywać się z nich. Jednocześnie, teraz przychodzi czas określania budżetu na kolejny rok. W poprzednim zarządzie byli radni z okręgów jeleniogórskiego czy legnickiego, a brakowało przedstawiciela obszarów podwrocławskich. Teraz jest ich aż trzech, więc w tej kadencji siłą rzeczy będziemy chcieli na pewno część środków kierować właśnie w te miejsca.

Pamiętajmy jednak, że projekty i inwestycje które będziemy realizować nie mają barw politycznych. To są  drogi, ścieżki rowerowe, szpitale czy infrastruktura sportowa, z której korzystać będą wszyscy mieszkańcy Dolnego Śląska.

Reklama

- Można was więc nazwać Zarządem Kontynuacji?

- Na pewno tak. Sama tylko moja obecność w Zarządzie jest symbolem takiej kontynuacji, czego nie da się ukryć. Warto jednak zwrócić uwagę na sytuację, jaką mamy obecnie w Sejmiku Dolnośląskim - wiele uchwał podejmowanych jest wspólnie przez wszystkie kluby. Będziemy więc nadal rewitalizować następne linie kolejowe, budować ścieżki rowerowe, ale mamy też inne programy sportowe - chodzi np. o rozwój małych boisk, chcemy skupić się także na budowie kortów tenisowych, czego dotąd nie było.

Reklama

Nieco inaczej będziemy też zarządzać Funduszami Europejskimi.  Dzisiaj skierowane będą bardziej na tzw. projekty miękkie - społeczne, a nie na twardą infrastrukturę. Musimy też zwrócić uwagę na służbę zdrowia. Zmiany, które nadchodzą spowodują, że szpitale otrzymają mniej pieniędzy z NFZ. Dlatego to my - samorządy będziemy musieli zwiększyć nasze nakłady i będą to zmiany wymuszone przez sytuację w kraju. Zamierzamy też wprowadzać swoje autorskie rozwiązania w tym zakresie.

- Wszyscy trzej radni z Bezpartyjnych Samorządowców weszli w skład nowego klubu radnych pod nazwą "Trzecia Droga - PSL". Nazwa BS w ten sposób w jakiś sposób znika z dolnośląskiej przestrzeni politycznej. Czy to już koniec projektu pod nazwą Bezpartyjni Samorządowcy?

Reklama

[paywall]

 - Nie. Bezpartyjni Samorządowcy wciąż mają trzech radnych w Sejmiku. My tylko jesteśmy członkami klubu, który nazywa się Trzeci Droga - PSL, ale Bezpartyjni istnieją i mają się dobrze. Ja też jestem wciąż postrzegany jako członek BS.

- Czy to znaczy, że będziecie jeszcze startować w wyborach pod szyldem Bezpartyjnych Samorządowców i wtedy się odrodzicie?

- Nie można powiedzieć, że się "odrodzimy", bo wciąż jesteśmy obecni w przestrzeni publicznej. Na Dolnym Śląsku zdobyliśmy poparcie na poziomie ponad 10%. To jest zaledwie 1% mniej niż Trzecia Droga, która miała dobrą prasę, a my - czego nie można ukryć - byliśmy w mediach ogólnopolskich raczej krytykowani i pokazywani jako „ten zły koalicjant PiS”.

Reklama

Ten wynik wyborczy pokazuje, że Bezpartyjni nadal stanowią siłę na mapie politycznej regionu. Zostaje raczej kwestia naszej reorganizacji, do czego zapewne powinniśmy teraz usiąść, by przeanalizować plany na przyszłość. Na Dolnym Śląsku jesteśmy mocni, ale musimy się zastanowić, co dalej. Czy znów chcemy spróbować w Polsce, czy skupić się jednak na Dolnym Śląsku, na rozwoju struktur tutaj?

- A są takie plany, by rozbudowywać struktury Bezpartyjnych w powiatach czy gminach?

- To jeszcze nie jest ten czas. Teraz jest czas na reorganizację, tzw. "przerzut wojsk", mamy wakacje, a długo nie wiedzieliśmy, jak będzie wyglądała koalicja w Sejmiku. Powtórzę - uzyskany wynik w minionych wyborach samorządowych pokazał, że Bezpartyjni Samorządowcy to projekt, który idzie w dobrą stronę i ludzie w niego  wierzą.

Reklama

- Na razie na jakiś czas trzeba było schować ten szyld, żeby w wejść w koalicję z PO, która wyraźnie mówiła, że z BS nie chce współrządzić...

- Nie do końca tak było. Taki był rzeczywiście język kampanii wyborczej, który rządzi się swoimi prawami.  Myślę, że gdybyśmy twardo stali przy swoim szyldzie, również stworzylibyśmy taką samą koalicję.

  - Wrócę, do pytania, odnośnie podobieństw i różnic, między poprzednim a obecnym zarządem. Dobrym przykładem jest sprawa biletu aglomeracyjnego. Przez lata się nie udawało, a teraz nowa koalicja i bilet jest?

Reklama

- To nie jest bilet aglomeracyjny, a UrbanCard, to jest różnica, bo UrbanCard dotyczy Wrocławia. Jest to możliwość poruszania się Kolejami Dolnośląskimi i Polregio na stacjach „Wrocław” w nazwie oraz przystanku Iwiny właśnie na UrbanCarcie. A bilet aglomeracyjny obejmowałby całą aglomerację.

- Czyli to jest pierwszy krok?

- Tak, UrbanCard to jest pierwszy krok, przywróciliśmy ją po 3 latach i rzeczywiście zrobiliśmy to szybko. Kolejnym krokiem ma być bilet aglomeracyjny, a nawet bilet dolnośląski.

Reklama

- Co to dokładnie oznacza?

- Tworzymy zespół, który będzie się zajmował „biletem dolnośląskim”. Polega on na tym, że gdy wsiądziemy np. w Kłodzku i kupujemy bilet, to będziemy na nim mogli dojechać np. do Głogowa, każdym środkiem lokomocji czyli i koleją, i tramwajem, i autobusem. Oczywiście problemem są różni przewoźnicy, różne opłaty i właśnie to wszystko musimy ustalić i wypracować.

Dobrym przykładem jest aplikacja „Jak dojadę?”. Określamy kierunek, cel dojazdu i wyskakuje nam proponowana trasa. Pokazane jest, jakimi środkami transportu mamy jechać, gdzie się przesiąść itp. A my chcemy zrobić tak, że oprócz tego, że wiemy jak dojechać, to jeszcze mamy kupiony bilet na tej trasie. Czyli na wybraną podróż, mielibyśmy jeden bilet, a nie jak teraz kilka. To jest nasz cel na tę kadencję. To będzie program pilotażowy, bo żadne województwo czegoś takiego nie ma. Chcemy być pierwsi i chcemy to zrobić.

Reklama

- Kiedy będziemy mogli z tego skorzystać?

- Trudno powiedzieć, jest sporo spraw, które musimy skoordynować. Potem jeszcze wprowadzić system, ale mam nadzieję, że w tej kadencji to się uda zrobić.

- A myślicie o przejmowaniu linii autobusowych?

- Nie, my skupiamy się na kolei. To jest nasz priorytet i to chcemy rozwijać, a organizacja transportu autobusowego to rola powiatów. Przewoźnicy mogą na przykład łączyć się związki, jak np. w Oławie i dzięki temu lepiej sobie radzą. Naszym celem jest budowa czy remonty linii kolejowych.

- No właśnie, trwa remont odcinka Trzebnica - Wrocław. Czy są opóźnienia, czy jednak uda się go zakończyć w terminie, czyli do końca sierpnia?

- Otwarcie zaplanowane jest na 2 września. I co ważne, prędkość zostanie zwiększona do 100 km/h.

 

- 1 lipca weszła w życie uchwała anstysmogowa na terenie całego Dolnego Śląska, czyli nie można już używać tzw. kopciuchów, pieców pozaklasowych. Jak niedawno obliczyliśmy, tylko na terenie powiatu oławskiego wciąż mamy grubo ponad 3 tysiące takich kopciuchów. Czy nie będzie to martwe prawo, skoro nawet w zasobach komunalnych miast i gmin nadal są setki kopciuchów, a wcale nie widać jakiegoś przyspieszenia w ich likwidowaniu. Kto kogo będzie tu karał? W jaki sposób zarząd województw chce egzekwować przestrzeganie nowego prawa?

- Po pierwsze zarząd województwa nie ma uprawnień do egzekwowania tych przepisów. Przypominam, że prawo antysmogowe uchwalił dolnośląski Sejmik, w którym zasiadają radni z całego województwa reprezentujący wszystkie opcje polityczne. Tym przepisem zobowiązaliśmy gminy do dostosowania się do unijnych i krajowych przepisów w zakresie ochrony środowiska.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że to prawo jest dzisiaj ciężkie do egzekwowania, ale z drugiej strony, gdyby go nie było, nie byłoby bodźca do zmiany.

- Jakiego bodźca? Skoro prawo przez parę lat będzie martwe, bo nikt go nie będzie egzekwować, ludzie przestaną się z takim prawem liczyć.

- Pracę nad uchwałami antysmogowymi rozpoczęliśmy 6 lat temu. W każdej dolnośląskiej gminie przeprowadziliśmy konsultacje społeczne, była szeroka akcja informacyjna, a także konsultacje w subregionach. Wszyscy zgodziliśmy się na tę zmianą a dziś przychodzi czas jej wprowadzenia.

Tu jest duża rola samorządu lokalnego, który powinien to egzekwować w jakiś sposób. My stworzyliśmy prawo, a to jest jakiś zaczątek do działania. Dziś te władze lokalne też zdają sobie sprawę z tego, że ciężko wyegzekwować, aby starsza pani utrzymująca się z emerytury mogła nagle kupić nowy piec czy remontować instalację...

- Sprawdzonym bodźcem są pieniądze. Jeśli będzie odpowiednie dofinansowanie, to ludzie będą kopciuchy wymieniać. Czy Urząd Marszałkowski przewiduje tutaj jakieś wsparcie mieszkańców czy samorządów?

- Wsparciem są programy, jak choćby "Czyste Powietrze" z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Dzisiaj jesteśmy trochę zakładnikami poprzedniego budżetu i w tym momencie trudno mi powiedzieć, czy w przyszłości pojawią się jakieś dodatkowe pieniądze. Nie chcę tutaj obiecywać, ale znamy ten problem. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dzisiaj to prawo nie funkcjonuje tak jak trzeba i nie jesteśmy w stanie przymusić kogoś...

- Czy ktoś tu będzie kogoś karał?

- Samorządy lokalne, my nie mamy takich uprawnień.

- Czy burmistrz ma sam siebie ukarać, skoro w zasobach komunalnych jest 100 nielegalnych kopciuchów?

- Nie, nie sam siebie, to straż gminna powinna egzekwować prawo. Pamiętajmy, że przepisy tworzymy dla mieszkańców – każdy z nich ma prawo oddychać czystym powietrzem. Każdy z nich może też poprosić dowolną organizację ekologiczną o interwencję jeśli gmina nie zapewnia odpowiednich warunków do życia. Musimy być na to przygotowani i jest to w interesie samorządów i Państwa – czyli mieszkańców.

- Jeśli straż gminna będzie nakładała mandaty na mieszkańców, a jednocześnie gmina będzie mogła korzystać bezkarnie z kopciuchów, to coś tu jest nie w porządku. Co z tym zrobić?

- Pracujemy nad skuteczną realizacją tego prawa, ale dzisiaj jeszcze za szybko, aby mówić o szczegółach. Ciężko pójść do kogoś i powiedzieć mu, że dostanie mandat, jeśli za 30 tysięcy nie wymieni instalacji...

- Musiałyby się znaleźć po prostu pieniądze na zlikwidowanie wszystkich nielegalnych kopciuchów.

- Jeśli w każdym powiecie mamy ich parę tysięcy, to trzeba by na to grube miliony, jeśli nie miliardy, a takich pieniędzy nie mamy. Pamiętajmy, że ta uchwała jest spowodowana prawem Unii Europejskiej, które wskazuje kierunek i jesteśmy zobowiązani do dostosowania się do niego.  Co innego jednak teoria, a co innego praktyka. 

- Czyli realnie nikt nikogo nie będzie tu karał?

- Mogą być jakieś pojedyncze przypadki, gdy ktoś naprawdę będzie palił gumami… Jeszcze raz powtarzam, zmiana po pierwsze musi nastąpić w naszych głowach. W momencie kiedy zrozumiemy, że chodzi o zdrowie nas i naszych dzieci nauczymy się funkcjonować inaczej.

- Czyli prawo pozostanie martwe.

- Prawo będzie obowiązywać, ale egzekwowanie sankcji leży po stronie lokalnych władz. Intencją samorządu województwa nie jest nakłanianie do stosowania kar finansowych za brak wymiany w terminie przestarzałych kotłów i pieców. Wychodząc naprzeciw zgłaszanym potrzebom wsparcia będziemy podejmować działania zmierzające do uzyskania dodatkowych środków finansowych wspierających jak najszybszą wymianę pieców pozaklasowych.

 

- Na jakim etapie jest projekt obwodnicy Brzeg Dolny – Oborniki Śl. W kierunku S5?

- Obwodnica Obornik Śląskich długo trwały ustalenia, negocjacje i konsultacje. Obecnie jesteśmy na etapie procedowania formalności dla tej obwodnicy i czekamy na wydanie między innymi decyzji zezwolenia na realizację inwestycji.  Chcemy, aby budowa ruszyła w tej kadencji.

 

- Ścieżek rowerowych jest coraz więcej, np. w okolicy Trzebnicy, Milicza czy Wołowa, ale użytkownicy pytają, dlaczego one się nie łączą. Czy myślicie o tym, żeby scalać wybudowane już ścieżki rowerowe?

- Idea Cyklostrady Dolnośląskiej polega właśnie na łączeniu poszczególnych odcinków tras rowerowych w całym regionie. Mamy tutaj Blue Velo czy chociażby Trasę Złotą. One są w ciągu i są połączone, a trasy o których pan redaktor mówi, to są ścieżki zabudowane przez różne gminy i one gdzieś się kończą. Instytut Rozwoju Terytorialnego wypracował standardy, które poszczególne odcinki ścieżek muszą spełniać, aby wejść w skład Cyklostrady. Rolą samorządów i wszystkich tych instytucji, o których wspominałem wcześniej, które zarządzają terenami przez które przechodzić będzie Cyklostrada jest porozumieć się.

- Ale czy jako Urząd Marszałkowski możecie w tym pomóc?

- W tej kadencji chcemy postawić na rowery i w najbliższych budżetach będziemy szukać rozwiązania, żeby dofinansowywać gminom budowy takich ścieżek, które połączą obecnie istniejące trakty. Myślę, że wtedy gminom będzie łatwiej podjąć decyzje, aby inwestycje dokończyć. Już w przyszłorocznym budżecie pojawi się konkretna kwota. Chcemy aby ta kadencja była kojarzona z tym, że budujemy ścieżki rowerowe.

- Do niedawna był Pan prezesem Dolnośląskiej Agencji Współpracy Gospodarczej. Czy jako zarząd województwa myślicie jak pomóc lokalnym przedsiębiorcom? Są jakieś programy, może dotacje?

- Chciałbym aby nasza praca w tej kadencji osadzona była w triadzie biznes - samorząd - nauka. Przedsiębiorcy, czyli jeden z filarów, jak najbardziej mogą liczyć na wsparcie. Mamy program Going Global 4.0, który już funkcjonuje. Dzięki niemu zabieramy przedsiębiorców na misje gospodarcze i najważniejsze wydarzenia targowe na całym świecie. Całkowicie pokrywamy wszystkie koszty. Przedsiębiorca, który przejdzie prostą aplikację, ankietę, może pojechać na największe światowe targi. W tym roku byliśmy już w Toronto i Tokio. Teraz trwa nabór do San Francisco, do Dubaju i do Madrytu, a 2 września rozpoczyna się nabór do Bremy.

- Zgłaszają się nowi przedsiębiorcy, czy to jest ta sama grupa?

- Oczywiście, że zgłaszają się nowi. Poszczególne wydarzenia dedykowane są dla innych branż. Mamy firmy AI, jest branża kosmiczna czy IT. Wszystkie szczegóły są na naszych stronach internetowaych także zachęcam do czytania. Na każdy wyjazd mamy 10 miejsc i naprawdę, firmy z tego korzystają.

Dodatkowo w zeszłym miesiącu podpisaliśmy umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego na około 150 mln zł. To będą nisko oprocentowane pożyczki dla przedsiębiorców, które mają wspierać ich rozwój. Mamy też programy szkoleniowe, które pomagają się przebranżowić i podnieść kwalifikacje. Mamy programy, które mają zapobiec bezrobociu - gdy pojawia się np. groźba zwolnienia. Jako samorząd dysponujemy wieloma narzędziami, aby wspierać regionalny biznes i rynek pracy.

- Od niedawna zapraszacie przedsiębiorców z Dolnego Śląska na wyjazdy zagraniczne w ramach programu Going Global 4.0, który zakłada organizację 28 zagranicznych misji gospodarczych dla ok. 300 przedsiębiorców. Czy poznamy efekty takich wyjazdów? 

- Jeszcze na to za wcześnie, bo mamy za sobą tylko dwa wyjazdy, do Toronto i Tokio. Wkrótce jedziemy do Dubaju, San Francisco, Bremy, Berlina czy Wiednia. Projekt finansowany jest z budżetu województwa dolnośląskiego oraz Funduszy Europejskich dla Dolnego Śląska na lata 2021-2027. W poprzednich edycjach zdarzało się, że już w trakcie targów np. Expo przedsiębiorcy podpisywali ze sobą umowy, ale też wiem, że także po takich misjach są nawiązywane relacje, które kończyły się konkretnymi kontraktami. Gdy obecny projekt się zakończy, na pewno podsumujemy program i podamy do publicznej wiadomości wszystkie efekty. Oprócz tych oczywistych – czyli zawartych kontraktów - jest też potężny walor promocyjny regionu, za który nie musimy płacić.

- Jakie według pana jest największe wyzwanie nowego Zarządu Województwa Dolnośląskiego?

- Oprócz wyzwań transportowych, co jest głównie kontynuacją działań poprzedników, jest to na pewno budowa nowego szpitala onkologicznego - to największa, warta ponad miliard złotych inwestycja na Dolnym Śląsku, jeżeli chodzi o służbę zdrowia. Ważne jest także to, aby powstał tu, w gminie Miękinia, Intel. Pierwszy etap zakłada prawie 200 hektarów zabudowy, jeżeli chodzi o zakłady produkcyjne i ponad 15 tysięcy miejsc pracy dla Dolnoślązaków. Jako samorząd powinniśmy wspierać tę inicjatywę, pomagać jak tylko możemy, aby ona u nas powstała. Jesteśmy zobowiązani do tego, aby Intel na Dolnym Śląsku powstał.  

Dodatkowo chcemy w tej kadencji domknąć drogowy ring wokół Wrocławia, czyli Wschodnią Obwodnicę. Obecnie jesteśmy przed otwarciem przetargu, ale za każdym razem, gdy zbliżamy się do tego otwarcia, pojawia się 700-800 pytań do samej procedury i musimy przekładać datę otwarcia ofert. Pierwsze miało być w czerwcu, kolejne zaplanowano na koniec sierpnia, ale nie wiem, czy kolejny raz nie będzie przesunięte, ponieważ wciąż pojawiają się pytania.

- Nowy marszałek dolnośląski Paweł Gancarz zapowiedział, że - cytujmy - "wszędzie tam, gdzie polityka weszła z butami i są osoby niemerytoryczne, będą korekty personalne". Czy takie korekty były i może pan podać jakieś przykłady?

- Zapewne będą takie korekty. W obszarach, za które ja odpowiadam, nie planuję większych zmian, bo współpracowałem już z tymi ludźmi, znam ich i mam do nich zaufanie. Mamy jednak też nowych członków Zarządu, którzy muszą zweryfikować ludzi na stanowiskach w ich obszarach odpowiedzialności. Muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy są tam osoby, z którymi chcą współpracować i podjąć odpowiednie decyzje w tym kierunku. Trudno mi się wypowiadać za kolegów. Generalnie mogę powiedzieć, że u nas na pewno nie będzie takich "czystek" jak w Urzędzie Wojewódzkim.   

- W kampanii wyborczej wasz koalicjant ustami choćby Marka Łapińskiego mówił, że przed rządami koalicji BS-PiS stanowiska w spółkach, które realizowały strategiczne zadania w regionie, obsadzano fachowcami spoza polityki. Jak rozumiem, uważał, że za czasów Waszej koalicji było inaczej.

- Jak już powiedziałem, jeżeli chodzi o Urząd Marszałkowski, nie planujemy "trzęsienia ziemi". Jeżeli chodzi o spółki podlegające marszałkowi, to na pewno jakieś korekty będą.

 - Na koniec mamy pytanie, które właściwie powinno paść na samym początku naszego spotkania. Panie marszałku, jest Pan nie tylko z Bezpartyjnych Samorządowców, ale jest też Pan młodym człowiekiem. Jak się pracuje „ze starymi wygami”? Jest Pan samodzielny w decyzjach, czy jednak mają na Pana wpływ, a może się Pan na kimś wzoruje?

- To nie jest tak, że pracuję ze „starymi wygami”. Ja już też dość długo jestem w polityce i samorządzie województwa. Poza tym mój kierunek studiów to politologia, więc tej polityki uczyłem się już od 15 lat. Później przez 10 lat pracowałem z marszałkiem Cezarym Przybylskim, od którego bardzo dużo się nauczyłem.

- Traktuje go Pan jako swojego mentora?

- Tak, na pewno tak, bo jestem tutaj, gdzie jestem właśnie dzięki współpracy z nim. On pokazał mi jak pracować i jak traktować ludzi. Dostałem od niego naprawdę duże wsparcie, a zaczynałem pracę jako podinspektor.

- Jeszcze raz zapytam o „stare wygi”…

- Ja tak nie postrzegam tych ludzi. Fakt, jestem najmłodszy w tym zarządzie, ale traktujemy się jak równy z równym. Mam pomysły, które dotyczą powiatów trzebnickiego, oławskiego, wołowskiego, oleśnickiego czy milickiego i będę chciał je zrealizować.

- A jest jakieś „starcie pokoleń”?

- W tym zarządzie nie. My chyba w ogóle jesteśmy najmłodszym zarządem województwa w Polsce. Najstarszy członek zarządu nie ma jeszcze 50 lat. Nie ma więc dużej różnicy pokoleniowej.

- Ludzie chcą, żeby młodzi zastępowali i przejmowali władze, ale za tą młodość Pana hejtują. Pojawia się Michał Rado, to w komentarzach czytamy: „młody”, „papierowy”; „figurant”. Piszą, że wszystkim rządzi ktoś inny z tylnego siedzenia?

- U nas w Bezpartyjnych dobre jest to, że nie mamy telefonu z Warszawy czyli „z góry”. Możemy pojmować decyzje we własnym gronie. Możemy usiąść, porozmawiać i na szybko podjąć decyzję, a nie czekać na zatwierdzenie z centrali.

- Czyli nieprawdziwe są plotki, że Dolnym Śląskiem rządzi ten sam układ czyli Pan Cezary Przybylski, Pan Myrda i Pan Rado?

- Pan Cezary Przybylski korzysta z uroków emerytury, odpoczywa. Po tych 10 ciężkich latach marszałkowania, naprawdę zasłużył na to i proszę mi wierzyć, że on się nie wtrąca w sprawy urzędu. Jest nadal bardzo aktywnym radnym (oraz wiceprzewodniczącym Sejmiku – przyp.red.), ale szanuje tę zamianę w zarządzie.

- A Pan radzi się go w różnych sytuacjach? Konsultuje z nim Pan pewne decyzje? Czyli telefon w drugą stronę „do góry”?

- Jeszcze mi się nie zdarzyło. Konsultuję rożne sprawy z moim otoczeniem, np. z Bohdanem Stawiskim, z marszałkiem nie miałem potrzeby.

- A radzi sobie Pan z tym hejtem?

- Nie czytam komentarzy. Kiedyś się tym przejmowałem, a teraz nie widzę sensu odpisywania i wciągania się w pyskówki. Ja staram się robić swoje. Czasem komentarze czyta moja mama, ale wiem, że co bym nie napisał, to oni i tak będą dalej hejtować. Nic na to nie poradzę.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 29/08/2024 10:33
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do