
Gmina Trzebnica, jej jednostki i spółki marnują publiczne pieniądze, bo muszą zwracać koszty sądowe za przegrane sprawy w sądach. A wszystko dlatego, że nie chcą udostępniać informacji publicznej.
W poniedziałek radny Krzysztof Śmiertka poinformował, że pełniący obowiązki dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu musi zapłacić 560 zł na rzecz radnego. Zasądzona przez sądy kwota, to wynik przegranych procesów. Radny złożył skargi do sądów administracyjnych, bo poprzednia dyrektorka ośrodka kultury nie chciała mu udostępnić informacji publicznej. Dodajmy, że sama dyrektorka była już uznana winną przestępstw w sprawach, które toczyły się przed sądami karnymi. Ale w całej sprawie jest zabawny element. Okazało się, że Gmina Trzebnica w konkursie ofert dla organizacji pozarządowych przyznała stowarzyszeniu APN Talent tylko 1000 zł na cały rok działalności. Dlatego radny zapowiedział, że wszystkie pozyskane kwoty z wygranych procesów, przeznaczy na pomoc właśnie APN-owi. W ten sposób, jak sam zaznaczył gmina będzie się dokładać do działalności Akademii Piłki Nożnej Talent Trzebnica. Co ciekawe, radny poinformował, że wygrał też sprawę z Wojewodą, który również musiał zapłacić 100 zł jako zwrot kosztów sądowych. Radny i tą kwotę przeznaczył na stowarzyszenie. A jak mówi, w kolejce czekają kolejne sprawy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To jest tak. Władza żyje z podatków ludzi.A jescze jak widać nie chce według nas szanować tych którzy tak naprawdę są jej chlebodawcą. Zero wstydu.
Zasady udzielania informacji publicznej są proste jak budowa cepa. Ten kto się ociąga z ich udostępnieniem lub ich nie udostępnia - zwyczajnie ma coś do ukrycia. Boi się czegoś. Zauważa, że z urzędu zrobił sobie prywatny folwark zwierzęcy. Zauważa, że wyjdzie na jaw, że doi publiczne pieniądze. Że pasie się na tym złodziejsko lub innym zapewnia nieuczciwe zyski. Wreszcie boi się, że jego działanie pasuje do art. 231 kk. A jeśli okaże się potem, że taki pseudo-urzędnik przegrywa sprawę i zasądzane są koszty - winien płacić z własnej kieszeni. Tyle w temacie.
Najgorsze to jest to, że robią to permanentnie. Jeżeli raz się ociągał i przegrał w sądzie, robi to znowu baran jeden z drugim. Powinna być kara egzekwowana z jego majątku, podwójna, potrójna etc. Tyle ,że pewnie tzw. rozdający karty w gminie da mu np. premię za dobrą pracę i finalnie karę i tak zapłaci podatnik...