
W piątek, w niektórych miejscach w gminie Oborniki Śląskie, zaczęto roznosić skserowane kartki, które informowały, jakoby Prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Burmistrzowi Oborniki Śląskich. Od razu widać było, że informacje są mocno spreparowane i nie ma wszystkich danych.
Nie było oznaczenia do kogo skierowano postanowienie, nie było sygnatury akt, a także nie było danych prokuratury. Treść wskazywała jednak, że rzekome śledztwo ma prowadzić Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Śródmieście. Dalej czytamy, że postanowienie o wszczęciu śledztwa wydano 5 lutego tego roku. Śledztwo miało zostać wszczęte w sprawie rzekomego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków służbowych. Zastanawiający był jednak okres. Bo chodziło o rzekome przestępstwa popełnione od 24 lipca 2014 do 21 czerwca 2023. Końcowa data, to zapewne moment złożenia zawiadomienia do prokuratury, ale początkowa data oznacza, że przęstepstwo miało być rzekomo popełnienie za czasów burmistrza Sławomira Błażewskiego.
Całość wydawała się dość dziwna, a roznoszone w piątek kartki, tuż przed II turą wyborów, mogły mieć jeden cel. Ktoś chciał rzucić podejrzenia w kierunku Burmistrza Obornik Śląskich, którym dzisiaj jest Arkadiusz Poprawa, kandydat w tegorocznych wyborach. Postanowiliśmy sprawdzić o co chodzi.
Do wrocławskiej Prokuratury wysłaliśmy pytania. Chcieliśmy wiedzieć, o co oskarżany jest burmistrz oraz kto złożył zawiadomienie. Pytaliśmy też, czy komukolwiek postawiono zarzuty.
W piątek, udało nam się skontaktować z prokuratorem Tadeuszem Cieślą, który prowadzi postępowanie.
Prokurator wyjaśnił, że burmistrz nie został o nic oskarżony, a postępowanie jest prowadzone jest w sprawie. Nikomu zarzutu nie przedstawiono. Po drugie, we wrześniu ubiegłego roku, prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Przedmiotem miało być rzekome nieprawidłowości w użytkowaniu świetlicy we wsi Uraz.
Prokurator podkreślił, że drugim wątkiem tej sprawy, miało być domniemanie przyjmowania korzyści majątkowej przez sołtysa tej wsi, a nie przez burmistrza, w zamian za umożliwienie korzystania z tej świetlicy. W ocenie prokuratury materiał dowodowy nie wskazuje na popełnienie przestępstwa.
Zawiadamiający odwołał się do sądu. A Sąd uchylił decyzję prokuratury. Jak mówił nam prokurator, Sąd nawet napisał, że nie przesądza rozstrzygnięcia, które może być takie same (czyli odmowa wszczęcia śledztwa), ale uważa, że to można zrobić po przesłuchaniu świadków. I tylko to było powodem uchylenia. I tylko w tych wątkach prowadzone jest postępowanie, ale w sprawie.
Prokurator wyjaśnił, że na wskazywane przestępstwa zawiadamiający nie przedłożyli żadnych dowodów. Mówił, że po sprawdzeniu dokumentacji okazało się, że na wszystko są faktury i umowy. Dodał, że w tej miejscowości, gdy wybuchła wojna na Ukrainie, ludzie bardzo włączyli się w pomoc uchodźcom. Jeden z przedsiębiorców przygotował posiłki dla i w zamian za to korzystał z urządzeń kuchennych, ale za wszystko płacił.
Prokurator przyznał, że sprawa jest dość dziwna. Dodał, że zawiadomienie do prokuratury w imieniu Fundacji Auris z Urazu złożył Marek Mańczak, który właśnie został nowym radnym, Rady Miejskiej w Obornikach Śląskich. Zadzwoniliśmy do radnego.
Mańczak był zaskoczony. Początkowo twierdził, że nic nie wie o żadnym postępowaniu, a gdy wskazaliśmy, że przecież to on sam złożył zawiadomienie, szybko dodał, że to nie on tylko fundacja, a poza tym, on nikogo nie oskarża. Mówił, że jego zdaniem w wynajmie jest dużo nieprawidłowości i dlatego chciał, żeby wszystko sprawdziła prokuratura. Ponownie przekonywał, że on nikogo nie oskarża, a gdy przypomnieliśmy, że przecież jasno wskazał na sołtysa Urazu, zaczął zaprzeczać. Mówił, że zawiadomienie jest o możliwości popełnienia przestępstwa, że on się nie zna, dlatego chciał, żeby jego wątpliwości sprawdziła prokuratura.
Zapytaliśmy czy otrzymał z prokuratury zawiadomienie, że śledztwo ma być kontynuowane. Przyznał, że dostał pismo. Spytaliśmy czy udostępniał je komuś do skserowania. Twierdził, że nikomu go nie dał. Zapytaliśmy, czy w takim razie to on roznosi spreparowane kartki, po różnych punktach w gminie. Zaprzeczył i dodał, że nic o tym nie wie.
Otrzymaliśmy też zdjęcie mieszkańca oraz imię i nazwisko starszego mężczyzny, który był widziany, jak roznosi kartki z treściami prokuratury. Próbowaliśmy do niego zadzwonić, ale nie odebrał telefonu. Czy kserówki miały uderzyć w burmistrza Poprawę? Wydaje się, że dzień roznoszenia kserówek nie wybrano przypadkowo.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie