Reklama

Kobieta z powodzeniem może pracować w takim zawodzie

Jesteśmy nowocześni i lubimy sprzedaż internetową, więc kurierzy odwiedzają naszą redakcję codziennie. W tym zawodzie widzimy raczej mężczyzn, bo przecież prowadzenie samochodu i noszenie paczek, czasem bardzo ciężkich, raczej nie jest zajęciem dla pań. Tymczasem wśród kurierów odwiedzających redakcję jest również kobieta. Rozmawiamy z Kingą.

[paywall]

Dlaczego zdecydowała się Pani na taką pracę?

Kinga: - Jako kurier pracuję od sierpnia 2023 roku. Niecały rok. Tak wyszło, bo szukałam jakiejkolwiek pracy. Byłam na dniu próbnym i właściwie nawet mi się spodobało, bo lubię jeździć. Ale przyznam, że nie szukałam specjalnie pracy w charakterze kierowcy, po prostu trafiło się. Oczywiście ta praca to nie tylko jeżdżenie, głównym zajęciem kuriera jest doręczanie przesyłek.  

Czy to prawda, że w zawodzie kuriera pracują głównie mężczyźni?

- Na pewno jest ich więcej. W magazynie, w którym pracuję, rok temu pracowały trzy kobiety, ja byłam czwarta. W ciągu roku sytuacja się zmieniła, coraz więcej dziewczyn się zatrudnia. Teraz jest nas siedem, czy nawet osiem. 

To chyba bardzo ciężka praca?

- To zależy. Są dni, kiedy paczek jest mało i są lekkie, a bywa i tak, że jest ich bardzo dużo i są bardzo ciężkie. Obsługuję częściowo Trzebnicę oraz Będkowo i Węgrzynów. To około 40 km. Najwięcej zamawiają młodzi ludzie, ale tych starszych jest coraz więcej. W takich czasach żyjemy. Normalnie pracujemy 8 - 9 godzin, ale w sezonie świątecznym nawet 13 - 14. 

Jak ciężkie są paczki?

- Musimy dostarczyć paczkę o wadze do 30 kg i z takimi daję sobie radę. Cała tajemnica polega na tym, żeby paczkę odpowiednio chwycić. Dobrze że są windy. najtrudniej jest tam, gdzie tej windy nie ma, a stare budynki mają jeszcze wyższe piętra. Jeśli przesyłka waży więcej niż 30 kg, to klient musi sam przyjść do samochodu i odebrać ją.

A klienci się nie buntują? 

- Na razie nie miałam problemów. Dzwonię i proszę i zawsze przychodzą. Ludzie rozumieją, że kurierka nie da rady. Zresztą wiedzą, co zamówili i liczą się z tym, że będą musieli sami wnieść. A najczęściej są zadowoleni, że przesyłka już doszła

Czy to jest na pewno praca dla kobiety?

- Wszystko zależy od tego, jaka jest przesyłka, ale kobieta z powodzeniem może pracować w takim zawodzie. Da się to ogarnąć. 

Co w tej pracy najbardziej męczy?

 - To złożona praca, bo jestem kierowcą, doręczycielem, tragarzem. Muszę też ogarnąć dokumenty, przyjąć płatności. Najbardziej męczący jest jednak ciężar paczek, takich ponad 20 kg. Szczególnie jak nie ma windy i czasem trzeba je wnieść na 3 - 4 piętro. Czasem się zdarza, że wejdę i nikogo nie ma w domu. Muszę wrócić z paczką do samochodu. Bywa i tak, że odbiorca zgadza się, aby zostawić mu przesyłkę pod drzwiami. Gorzej z tymi, które są opłacane przy odbiorze. Ogólnie jestem zadowolona z pracy. Są dni, kiedy wolałabym pracować krócej, bo czasami są dni, że pracuje się naprawdę długo. Ale nie narzekam. 

A co o Pani pracy myśli rodzina?

- Z rodziną właściwie nie rozmawiam o pracy. Mam trzyletniego syna Igora, on jeszcze mi nie powie co myśli. Dla niego to, że mama wozi paczki jest normalne. W opiece nad synem pomaga mi babcia Igora. Jak ja jestem w pracy, to zabiera go ze żłobka i w tym czasie go pilnuje. A ja mam pracę i to jest najważniejsze. 

Jak udaje się Pani pogodzić obowiązki zawodowe i domowe?

- Pracuję od poniedziałku do piątku. Weekendy są wolne, no chyba że ktoś chce przyjść do pracy w tym dniu, jest taka. możliwość. Kiedy wracam do domu, to właściwie już nie mam na nic siły. Muszę oczywiście zająć się Igorem, pobawić się z nim, na szczęście syn lubi spokojne zabawy. Muszę też ugotować obiad. I tak naprawdę, to na nic więcej nie mam już czasu ani siły. 

Jak klienci reagują, kiedy widzą przed sobą filigranową kobietę - kuriera?

- Zazwyczaj są w szoku. Szok nie jest mniejszy, kiedy odbierają telefon od kobiety kuriera z informacją., że jedzie do nich przesyłka. Ale nie ma nietypowych komentarzy.  Zresztą klienci są bardzo sympatyczni. Jeszcze nie trafiłam na niemiłą osobę ani na problematyczną sytuację. 

A jak układają się stosunki w pracy?

- W pracy trafiłam bardzo dobrze. Jeśli mam jakiś problem, potrzebuję pomocy, to zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże. Dla mnie to bardzo ważne. Ostatnio pojechałam na magazyn i dostałam wiadomość ze żłobka, że syn ma gorączkę. Zadzwoniłam do szefa, który nie robił mi żadnych problemów. Po prostu wsiadł do samochodu i pracował za mnie w tym dniu. 

Myślała Pani o zmianie zawodu na jakiś bardziej kobiecy?

- Czekam na szkolenie z paznokci. Mieszkam w Trzebnicy i tu chciałabym pracować, blisko domu. Muszę znaleźć taką pracę, żebym mogła jak najwięcej czasu poświęcić synowi, bo on tego wymaga. Mama jest mu najbardziej potrzebna.  

Dziękujemy za rozmowę

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do