Reklama

Kilka milionów strat. Skarga radnego i przewidywalne głosowanie

Radny złożył skargę na burmistrza Marka Długozimę. Powód? W wyniku jego działań gmina straciła miliony. Sprawę rozpatrywała komisja, w której większość… mają radni włodarza. 

Radny Krzysztof Śmiertka wniósł skargę na działania burmistrza Marka Długozimy. Jego zdaniem, to przez jego decyzje i zaniechania gmina, w wyniku przegranego procesu straciła miliony, które musiała zapłacić do KOWR. Sprawę ujawniła i opisywała nasza gazeta. Przypomnijmy, że po prawomocnym wyroku sądu gmina musiała do KOWR zwrócić nie tylko 4,5 mln zł, tytułem zapłaty za otrzymane za darmo działki, ale też pokryć około 1,6 mln zł odsetek. A ponieważ burmistrz nie chciał dobrowolnie zwrócić tych pieniędzy sprawa trafiła do sądu w wyniku czego gmina poniosła dodatkowo 426 tysięcy kosztów sądowych.

Burmistrz naraził gminę na dodatkowe koszty

I właśnie między innymi te decyzje skłoniły radnego do złożenia skargi. Krzysztof Śmiertka uważał, że gmina mogła uniknąć odsetek oraz kosztów sądowych, czyli zapłacić o ponad 2 mln zł mniej. Twierdzi, że sam namawiał burmistrza, aby polubownie rozwiązać problem, tym bardziej, że KOWR był skłonny do rozłożenia tej kwoty na raty. Burmistrz jednak na to się nie zgodził.

Radny złożył skargę do komisji Skarg i Wniosków.[paywall]

Problem tylko w tym, że w komisji przewagę mają radni burmistrza, a dodatkowo szefem komisji jest Mateusz Kempa, który gdy został radnym, dostał fuchę w gminnej jednostce. Pracuje w trzebnickim ośrodku kultury. 

- Wiem, że wynik jest z góry przesądzony i choćbym przedstawił sto dowodów na winę burmistrza, to i tak jego radni go ochronią - mówił nam przed posiedzeniem komisji Śmiertka, który dodał, że to jednak jedyna droga do tego aby mieszkańcy dowiedzieli się, kto ponosi odpowiedzialność za te gigantyczne straty. 

Sławomir Ćwikła, który z ramienia Koalicji Obywatelskiej jest członkiem tej komisji już na samym początku zauważył, że procedowanie skargi, to jedna wielka farsa. Przewodniczący Kempa, mimo że dostał obszerną odpowiedź od burmistrza nie przekazał jej skarżącemu. Nie powiadomił go też o terminie posiedzenia komisji. Śmiertka dostał jednak pismo od radnego Ćwikły i tylko dlatego mógł się z nim wcześniej zapoznać. Na komisji doszło do jeszcze jednej sytuacji. 

Kempa nawet nie widział, że wyrok jest prawomocny

Gdy radni zaczęli rozmawiać o skardze, nagle przewodniczący Mateusz Kempa zaczął przekonywać swoich radnych, że ponieważ sprawą zajmuje się sąd, to komisja nie jest władna do oceny, kto ma racje. Ale wtedy Sławomir Ćwikła zapytał, o czym przewodniczący Kempa mówi. Dodał, że przecież sąd dwóch instancji zajmował się sprawą i zapadł prawomocny wyrok. Kempa był mocno zmieszany i faktycznie wyglądało jakby nie wiedział, że sprawa została już zbadana i osądzona. Ćwikła przytoczył mu nawet wypowiedź sędziego, który mówił:

- Te koszty zostały poniesione przez gminę. Można sobie zadać tylko retoryczne pytanie, kto je poniesie, czy burmistrz, czy pełnomocnik burmistrza, czy też obywatele gminy? - mówił sędzia Zbigniew Woźniak i w uzasadnieniu wyroku na poczynaniach burmistrza nie zostawił przysłowiowej "suchej nitki".

Tymczasem w przesłanej do Mateusza Kempy odpowiedzi, burmistrz Długozima całą winę próbował przerzucić na radnego, twierdząc, że to w wyniku jego działań KOWR najpierw podjął decyzję i zażądał zwrotu pieniędzy, a po przegranym przez gminę procesie, ponoć zgodził się na rozłożenie płatności na raty, ale rzekomo znów ugiął się pod presją radnego i finalnie zażądał spłaty całej kwoty. Tradycyjnie oskarżył też naszego dziennikarza, o to, że... zadawał do KOWR pytania. 

Głosowanie z góry przesądzone

Krzysztof Śmiertka spodziewał się, że Marek Długozima nie będzie chciał się przyznać do winy i dlatego przygotował się na tą ewentualność. Przed komisją wysłał do KOWR pismo i zapytał, czy ktokolwiek wpływał na decyzję KOWR, a jeśli tak to kto? KOWR odpisał, że nic nie wie o jakichkolwiek naciskach, a decyzje samodzielnie podejmuje dyrekcja. 

Tym samym narracja burmistrza legła w gruzach. To jednak nie wystarczyło, bo jak wiadomo radni burmistrza i tak zawsze głosują tak, aby skargę na włodarza odrzucić. Tak było i tym razem. Mateusz Kempa, Lech Taraszczuk, Przemysław Latos, Stanisław Krawiec i Lidia Rojewska zagłosowali za jej odrzuceniem. Za uznaniem, że skarga jest zasadna głosował Sławomir Ćwikła. Ale jest też jedna niespodzianka. Renata Bisikiewicz, radna z ugrupowania burmistrza, wstrzymała się od głosu. 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Aktualizacja: 18/06/2025 15:46
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do