
Zniszczona nawierzchnia, zanieczyszczona i ubrudzona droga, ciągle przejeżdżające ciężarówki - skarżą się mieszkańcy. Czy jest sposób, aby zatrzymać ten postępujący proces niszczenia jezdni przy ul. Ogrodowej w Trzebnicy?
W ubiegłym tygodniu zgłosił się do nas zaniepokojony mieszkaniec Trzebnicy, prosząc o pomoc w nagłośnieniu sprawy związanej z mającym miejsce już od dłuższego czasu postępującym procesem niszczenia drogi przy ulicy Ogrodowej w Trzebnicy. Jak twierdził mieszkaniec, od ponad 3 lat przejeżdżające tamtędy samochody ciężarowe, notorycznie łamią zakaz wjazdu pojazdów, o masie powyżej 5 ton, usytuowanym na początku ulicy i tym samym przyczyniają się do niszczenia nawierzchni drogi i nie tylko.
- Ten asfalt się rozlatuje, budynki nam pękają. Jeżeli ci ludzie, którzy się budują chcą nam dewastować drogę, to niech chociaż sprzątają po sobie, niech wynajmą śmieciarkę i raz w tygodniu po nich sprząta (...) Nic się nie dzieje w tym mieście. Wszyscy nabierają wody w usta i jest przyzwolenie, że te auta mogą wjeżdżać (...)
Myśmy kiedyś tą ulicę
wychodzili, wypłakali.
Zrobili ją nam po prostu za wąską i za mało odporną na takie obciążenia. Ta ulica nie jest nawet utwardzona tak, jak trzeba. Nie chciałem się wtedy w ogóle zgodzić na jej odbiór, bo technologicznie, to było nie do przyjęcia. Od samego początku jest ten problem i on się pogłębia, bo nikt nie przestrzega przepisów (...) Osiedle niech się buduje, od strony stadionu jest tak samo wjazd (...) Jeżeli się robi inwestycje, to najpierw robi się drogę dojazdową, a nie kosztem osiedla... nam w tej chwili już domy pękają - opowiadał zdenerwowany mieszkaniec osiedla przy ul. Ogrodowej.
Mieszkaniec opowiadał także o licznych nierównościach i wgnieceniach w asfalcie, co miałoby wynikać z niewłaściwego używania drogi przez pojazdy przewyższające tonażem dopuszczalne normy. Dodatkowo w wyniku wjazdów i wyjazdów samochodów ciężarowych na drogę gruntową notorycznie powstawać miało zabrudzenie nawierzchni.
Skontaktowaliśmy się z Komendantem Straży Miejskiej w Trzebnicy, Krzysztofem Zasiecznym.
- Jeżeli chodzi o wjazd pojazdów, które przekraczają tonażem, dopuszczalną normę, to do kontroli jest upoważniona policja lub inspekcja transportu drogowego, bo Straż Miejska nie ma uprawnień do kontroli dokumentów ani zatrzymywania pojazdów w ruchu. Ten pan był o tym informowany, że jeżeli chodzi o wjazd pojazdów, zgłoszenie powinno kierować się najpierw na policję. Jeśli chodzi o zanieczyszczenia, to ulica Ogrodowa w tej chwili jest ulicą, którędy przejeżdżają pojazdy na budowę, a właściwie niejedną budowę pobliskich domów jednorodzinnych, więc takie zanieczyszczenia się pojawiają. Jeśli są - jedziemy i interweniujemy na budowach u inwestorów i kierowników i jest sprzątane. I za każdym razem, jak ten pan do nas dzwonił, była taka interwencja z naszej strony. Nie ma natomiast takiej możliwości, abyśmy postawili tam kogoś na stałe i pilnowali, żeby żaden samochód z drogi gruntowej nie wyjechał - poinformował komendant Zasieczny.
Wygląda na to, że jedynym i najskuteczniejszym wyjściem z sytuacji będzie złapanie na "gorącym uczynku" łamiących przepisy kierowców samochodów ciężarowych, dowożących materiały na budowy. Jeśli udowodni im się permanentne niestosowanie, do zakazu wjazdu pojazdów powyżej 5 ton i odpowiednio ukarze, zapewne sytuacja przestanie się powtarzać.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A temu Panu co tak "skomle" teraz to ukraincy cegła po cegle wnosili na budowę? Jakie to typowo "polskie".