
Przyszedł do nas dziś na skrzynkę redakcyjną mail, w którym czytelniczka alarmuje nas o braku pomocy dzikiemu zwierzęciu.
Poinformowano Mnie i męża o przyjęciu zgłoszenia i na tym zakończyła się cała akcja!
My również postanowiliśmy zająć się sprawą. Skontaktowaliśmy z Nadleśnictwem Oborniki Śląskie, które poinformowało nas, że w takiej sytuacji, jeśli dzikie zwierzę znajduje się na terenie prywatnej posesji, należy sprawę jak najszybciej zgłosić w pierwszej kolejności do Powiatowego Lekarza Weterynarii oraz Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Gminy. Pytanie tylko czy dziki łoś długo będzie przebywał na prywatnej posesji, a jak wyjdzie poza nią?
Ból i cierpienie zwierzęcia, a w tle przerzucanie odpowiedzialności między urzędnikami?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W naszym powiecie Łoś? Może to jest Daniel, którego często można spotkać w okolicach W.Lipy
Przecież nadleśnictwo Oborniki Śląskie to istna patologia, sterta ludzi nieodpowiedzialnych, którzy robią swoje interesy między sobą. Na czele stoi poj***** holewa razem z jego służebną mością nadleśniczym, śmiechu warte. Ludzie bez żadnej odpowiedzialności i rozumowania, z wielkim W na wszystko.
Ekostraż. Lokalnie również MiniZoo z Golędzinowa. NIGDY nadleśnictwo!