
Andrzej Karcz od dziecka związany był z muzyką. Jednak sam o sobie mówi, że muzykiem stał się z przypadku. Związany był z wieloma zespołami młodzieżowymi, wojskowymi, ludowymi.
NOWa: Panie Andrzeju, przybliż czytelnikom swoją drogę do muzykowania. Jak to się zaczęło, od samego początku?
[middle1]Andrzej Karcz: - Mój ojciec pracował w kopalni gipsu, w której, jak w wielu innych kopalniach, istniała orkiestra dęta. Miałem przyjaciela, który uczył się gry na instrumentach w tej orkiestrze. Całkiem przypadkiem poszedłem z nim do sali, w której uczył kapelmistrz. Tenże pan uczył też młodzież gry na różnych instrumentach. Spytał mnie, czy chcę się uczyć gry. Odpowiedziałem, że nie przyszedłem by się uczyć, lecz tylko z kolegą. Kazał mi otworzyć usta i popatrzył na moje zęby mówiąc: "masz proste zęby, będziesz grał na trąbce". I tak się to wszystko zaczęło. Wraz z kolegą zacząłem chodzić na naukę gry na trąbce. Tak do ukończenia szkoły podstawowej na Osiedlu Robotniczym Gacki, w powiecie Pińczów uczyłem się muzyki. W naszej szkole było kilku kolegów umiejących grać na różnych instrumentach. Podczas obchodów różnych uroczystości, czy świąt organizowaliśmy się w zespół i graliśmy. ...
Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.
Pozostało 84% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie