
Praca w czasach koronowiarusa zmusza nas do różnych ograniczeń. Sprawdziliśmy jak to funkcjonuje.
Strach przed koronawirusem zmusza nas do nieco innych niż zwykle zachowań i bardzo dobrze. Częściej myjemy ręce, dezynfekowane są klamki i miejsca publiczne. Pracownicy, którzy obsługują klientów mają na sobie jednorazowe rękawiczki. Jak jeszcze próbujemy się chronić przed wirusem?
W piekarni Hert w Trzebnicy właściciele dbając o personel wyposażyli pracowników w specjalne maski-szybki ochronne. Oczywiście pracownicy mają też założone jednorazowe rękawiczki, a w sklepie może jednocześnie przebywać maksymalnie 5 osób. Co ważne, takie zabezpieczenia nie robią już wrażenia na klientach, a wręcz przeciwnie ci chwalą nawet pomysł właścicieli.
Podobnie jest w sklepie mięsnym Niebieszczańscy obok Lidla. Tu do sklepu mogą wejść tylko 2 osoby jednocześnie.
Apteki sprzedają leki przez okienka, dlatego kolejki tworzą się na dworze, ale pacjenci starają się stać od siebie w pewnej odległości.
Na stacji benzynowej Orlen przy ul. Wrocławskiej w Trzebnicy na każdym dystrybutorze przyczepiono kartkę z informacją aby do tankowania zakładać jednorazowe rękawiczki. Foliowe rękawice są, ale jak zaobserwowaliśmy, na 5 tankujących założyła je tylko jedna osoba. Poza tym sprzedawcy mają również założone lateksowe rękawice. Po decyzji rządu nieczynna jest też kawiarenka.
Wiele zmian jest również w kawiarniach i restauracjach. W tych pierwszych, produkty są sprzedawane tylko na wynos. W pizzerii Palermo na furtce wisi kartka, że restauracja dowozi jedzenie, ale restauracja jest nieczynna dla klientów.
Wielu włodarzy np. w Oborniki Śl., Żmigrodzie czy Miliczu wydało też zakaz handlu na targowiskach. Czytelnicy poinformowali nas jednak, że w Trzebnicy targ działa normalnie i pytają, dlaczego burmistrz nie reaguje?
Robiąc ten materiał zauważyliśmy, że mimo soboty i ogólnej paniki, na mieście jest dużo mniej ludzi. Jedynie przy marketach widać więcej pojazdów, ale i tak kupujących jest dużo mniej niż zazwyczaj. Wielu z nas woli jednak dbać o zdrowie i pozostało w domach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo
Niektórzy, ehh... szkoda, że nie wszyscy.
Brawo
Ludzie praujący w sklepach są pomijani, a są w pewnym stopniu narażeni na zakażenie sie tak jak lekarze. Widać co sie dzieje po sklepach, ludzie nie stosują się do zaleceń, przyprowadzają do sklepow dzieci, starszych ludzi. Kaszlą, kichają nie zakrywając buzi. Byc moze ludzie nie wychodzą stricte na ulice, do klubów, zwiedzać, ale do sklepów juz tak i tam można zobaczyć tłumy. Dopóki nie zamkną Tych sklepów, nie znajda sposobu na dostarczanie ludziom podstawowych produktów zywnosciowych, chorych bedzie coraz wiecej, i mysle, ze potrwa to duuuzo dłużej.
Jestem lekarzem, pracuje w szpitalu. Na oczy przylbic ani gogli ochronnych nie widziałam... O kombinezonach nie wspomnę... Maseczki są wydzielane, a w niektórych szpitalach w ogóle już nie ma... Rękawiczek nie ma... Gdzie tu sens?
Hert brawo, ale w wielu innych sklepach porażka. Może należałaby się kara. To również dotyczy starszych osób sprzedających swój towar na deptaku przy Daszyńskiego. Nie ma kto rozgonić towarzystwa dyskutującego przy wejściach do sklepów. Niestety to same starsze osoby.