
Kilkuletnie starania o przyznanie wydawcom praw pokrewnych zbliżają się do finału. Głosowanie w Parlamencie Europejskim nad dyrektywą ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym odbędzie się w przyszłym tygodniu, najprawdopodobniej we wtorek 26 marca.
Mimo wynegocjowania w organach UE kompromisowego tekstu dyrektywy, wynik tego głosowania nie jest przesądzony, gdyż nasila się kampania przeciwników dyrektywy – kampania, za którą stoją globalne koncerny internetowe. Pod pozorem zgłaszania poprawek (do i tak już mocno osłabionego tekstu) podejmowane są próby utrącenia dyrektywy w tej kończącej się kadencji PE.
Co więcej w sieci pod przykrywką pojawia się wiele dezinformacji. Sugeruje się, że dyrektywa ograniczy wolność wypowiadania się w sieci. Jest to nieprawda. Tak naprawdę, dyrektywa ma jedynie zobowiązać gigantów internetowych, do dzielenia się wpływami z reklam, z faktycznymi wytwórcami treści, czyli z małymi wydawcami czy dziennikarzami.
Odrzucenie dyrektywy oznacza utrwalenie na wiele lat stanu, w którym koncerny internetowe mogą bez należytej rekompensaty zarabiać na pracy dziennikarzy i wydawców.
Dlatego w krótkich infografikach z pomocą Stowarzyszenia Kreatywna Polska pokazujemy czym naprawdę jest wprowadzana dyrektywa. Jednocześnie obalamy mity i dezinformacje, które często inspirowane są właśnie przez wielkie koncerny internetowe.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kolejna próba przepchania Acta, tyle że pod inną nazwą. Ale dziennikarzyny, mimo waszego oporu, w odpowiednim momencie ludzie żniw wyjdą na ulicę w obronie wolności internetu.