
Urząd Miejski w Trzebnicy po dwóch miesiącach odpisał nam na pytania ws. fikcyjnego zatrudnienia siostry premiera Anny Morawieckiej. W 80 procentach nie odpowiadając. Prawnik z Watchdog Polska ocenia, że urząd łamie prawo.
Dziennikarze „Wyborczej" i „Nowej Gazety Trzebnickiej" przedstawili dowody na fikcyjne zatrudnienie siostry premiera rządu PiS Anny Morawieckiej w Urzędzie Miasta w Trzebnicy, którym kieruje propisowski burmistrz Marek Długozima. Wcześniej wiele razy pytaliśmy urząd o różne wątki sprawy.
Za każdym razem odpowiadano nam po dwóch miesiącach, uznając nasze pytania za wniosek o dostęp do informacji publicznej. Urząd za każdym razem wykorzystywał przepis, dający mu możliwość wydłużenia do dwóch miesięcy "udostępnienia informacji publicznej". Potraktowaliśmy to jako celowe utrudnianie nam pracy i na odpowiedzi, wysłane 14 marca, nie czekaliśmy kolejnych dwóch miesięcy.
Dziś publikujemy te odpowiedzi, niektóre z naszym komentarzem. Urząd – zasłaniając się przepisami ustawy o dostępie do informacji publicznej – nie przesłał odpowiedzi na najważniejsze pytania.
Odniesienie się do nich merytorycznie mogłoby sporo wyjaśnić na temat tego, co – i czy w ogóle cokolwiek – Anna Morawiecka w trzebnickim urzędzie robiła.
Nie wiemy więc nadal, jakie konkretnie sprawy załatwiła, gdy w kwietniu i maju na umowę - zlecenie miała się zajmować strefą uzdrowiska dla Trzebnicy.
Nie wiemy, dlaczego zatrudniono ją na etacie na jednym z najniższych stanowisk w administracji samorządowej. Nie wiemy nawet, w jakim gabinecie pracowała w urzędzie, bo to też "nie jest informacja publiczna". Przynajmniej według burmistrza Marka Długozimy.
Dodajmy, że - już po naszym tekście - Anna Morawiecka opublikowała oświadczenie z listą spraw, którą się zajmowała. Dla gminy Trzebnica realizowała czynności pomocnicze: „(pomoc i konsultacje wewnętrzne) w zakresie działań mających przywrócić Trzebnicy funkcję uzdrowiskową", a także „Czynności zmierzające do pozyskania przez Gminę Trzebnica dofinansowania geotermii".
Chodzi o 17-milionową dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na wykonanie odwiertu w związku z odkryciem wód geotermalnych w Trzebnicy, którą gmina otrzymała w 2021 roku, a więc już po tym, gdy Morawiecka nie była już pracownikiem urzędu.
Anna Morawiecka przekonuje, że uczestniczyła w spotkaniach w trzebnickim urzędzie i na Politechnice Wrocławskiej, utrzymywała kontakt z autorami projektu odwiertu z PWr, przygotowywała dokumentację do wniosku na dofinansowanie odwiertu, uczestniczyła też w „konferencji geotermalnej w Lądku Zdroju" w czerwcu 2019.
Jej pracę przerwała poważna choroba. Burmistrz dodał później w swoich oświadczeniach, że Anna Morawiecka była 84 dni na zwolnieniu lekarskim. Marek Długozima wspomniał też o sprawie geotermii. Wątku strefy uzdrowiskowej już nie poruszał. Stwierdził, że Anna Morawiecka pracowała w trybie zadaniowym, a jej praca "przyniosła realne i wymierne efekty w postaci przygotowania wniosku" do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska a dotacja została przyznana.
W publikowanych pytaniach i odpowiedziach pominęliśmy pytanie nr 18. Nie dotyczy żadnego z wątków, które były poruszane w dotychczasowych tekstach. Urząd i na nie odpowiedział, uznając, że nie jest to informacja publiczna. Dodajmy, że pytania wysłaliśmy 14 marca tego roku. Odpowiedź przyszła po 2 miesiącach czyli 15 maja.
Cały artykuł ukaże się w papierowym wydaniu NOWej Gazety Trzebnickiej, ale już dzisiaj możesz go przeczytać. Zapraszamy...
NOWOŚĆ: Po wykupieniu subskrypcji PREMIUM możesz też przeglądnąć całą gazetę w formacie PDF.
...
Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.
Pozostało 73% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A gadzinówka gazetawroclawska.pl wybiela burmistrza i powiela jego farmazony o budowie uzdrowiska w trzebnicy. Dodatkowo burmistrz dziekuje Morawieckiej za załatwienie dotacji od rzadu( czyli od brata). To się chyba nazywa, w prawdziwym państwie prawa, płatna protekcja.
Ile można wałkować ten sam temat? Redaktor kręci lody, jak tylko może przeciw burmistrzowi (to prywatna gazeta, czyli firma zarobkowa Daniela Długosza).
Dla was najlepiej jakby w ogóle nikt o niczym nie wiedział. Rodzina na swoim - szkoda tylko, że za nasze pieniądze na fikcyjnych stanowiskach.
Bonuś. Bardzo dobrze.Wyrazy uznania dla Gazety Nowej.
Jeśli ruskim onucą z antypolskiego piSSuaru uda się wyprowadzić Polskę z UE to wschodnie standardy ich idola Putinka będą normą a Pinokio i jego przydupasy będą robić jeszcze większe przekręty
Jesteś juz Długosz nudny. Zajmij się uczciwą robotą i daj ludziom żyć spokojnie w Trzebnicy. Już nawet żule nie podnoszą tej gazeciny z ziemi
Tylko bolszewicka gazetka Długozimy jest w Trzebnicy za darmo. Za Nową trzeba zapłacić i dlatego żule tacy jak ty po nią nie sięgają.
NIE ..Trzeba dać szansę redaktorowi ażeby sam się dobił , nie można mu tej przyjemności odbierać!!!
Brawo Nowa. Nareszcie ktoś kto patrzy mafii PiS na ręce i punktuje kradzież naszych pieniędzy.