
W całej Polsce obchodzimy rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego. 13 grudnia 1981 roku, na ulicach pojawili się żołnierze i czołgi. W telewizji zamiast niedzielnego "Teleranka" widzowie zobaczyli generała w mundurze i ciemnych okularach. W całym kraju zaczęły się aresztowania działaczy "Solidarności".
ZOMO pałowało protestujacych, a w kopalni "Wujek" padły strzały z ostrej amunicji. W powiecie trzebnickim nie było tak groźnych starć, ale i tu bezpieka prześladowała działaczy, a niektórzy musieli się nawet ukrywać.
Stan Wojenny trwał wiele miesięcy. W sklepach nie było praktycznie niczego. Brakowało podstawowych produktów, wprowadzono kartki na żywność czy paliwo.
Spektakularnym momentem dla Trzebnicy w tych szarych czasach było zawieszenie biało - czerwonej flagi z napisem "Solidarność" na wierzy nieczynnego wówczas kościoła. Dziś to kościół Piotra i Pawła.
10 lat temu, na 30 rocznicę przygotowaliśmy film dokumentalny o tamtych czasach. Zachęcamy do obejrzenia...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kto wierzy, ten wierzy. Jednak flagę zawiesza na wieży, Panie redahtorze
Nieroby Solidaruchy psy CIA i KGB strajkowaly miesiącami i domagali się jeszcze za to zapłaty a potem gdy nic nie było w sklepach domagali się kartek darmozjady a teraz zrzucają Nieroby wszystko na Komuchów.
Dziękuję za film i wspomnienia wspaniałych Trzebniczan o stanie wojennym. Pamiętam akcję zdejmowania flagi Solidarności z wieży obecnego kościoła Św. Piotra i Pawła. Obserwowałam to z daleka przez lornetkę. Sama jestem absolwentką Liceum w Trzebnicy i maturzystką 1982, czasu stanu wojennego. Dziękuję także Panu Dyrektorowi Liceum oraz naszym Rodzicom, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność za "studniówkę" i w styczniu 1982 roku mieliśmy, na siłowni w Liceum, bal studniówkowy. Poloneza tańczyliśmy w dzień o godz. 12, ponieważ zgoda na imprezę była tylko w godz. 12-21. Przez następne 40 lat, nie spotkałam nikogo z mojego rocznika, kto miał studniówkę w szkole. Po studniówce większość z nas przeniosła się w podgrupach do domów i tam musieliśmy balować aż do białego rana, bo dopiero o godzinie 6 kończyła się godzina milicyjna. To były może trudne czasy, ale ludzie byli życzliwi i pomagali sobie nawzajem...
Tak pamiięta się te mroczne czasy