
Radny wprost i bez ogródek twierdzi, że burmistrz w sprawie koncepcji rozbudowy szkoły wprowadza rodziców i dzieci w błąd. Na dowód pokazuje dokumenty, które nijak się mają do projektu, który mieszkańcom przedstawia burmistrz, dlatego radny rzucił burmistrzowi rękawicę i oczekuje, że ten podejmie męskie wyzwanie.
Każda władza jest oburzona, gdy dziennikarze odkrywają niewygodne fakty lub gdy ujawniają skrywane przed opinią publiczną dokumenty. Tak też było w przypadku Gminy Trzebnica i burmistrza Marka Długozimy.
Oburzenie burmistrza i bezpodstawne oskarżenia pod adresem dziennikarza (niżej podpisanego) wzięło się stąd, że ujawniliśmy skrywaną przed mieszkańcami informację, czyli tajemnicze wykreślenie budowy podziemnego łącznika. Gdy nasza gazeta ujawniła ten fakt, nastąpiła konsternacja. O wykreśleniu łącznika wówczas nie wiedziała nawet dyrektorka szkoły, która o całej sprawie dowiedziała się od nas. Do dzisiaj nie wiadomo kto dokonał wykreślenia łącznika, bo nikt nie chce tego faktu ujawnić, a podpisujący aneks w którym wykreślono łącznik, sekretarz Daniel Buczak twierdził, że on nie wie, kto dokonał wykreślenia, mimo że to on podpisał dokument. Mętne były również tłumaczenia burmistrza Marka Długozimy, który twierdził, że wykreślono łącznik dlatego, że grunt w tym miejscu jest słabonośny i koszty budowy byłyby wyższe. Tłumaczenie dziwne, bo przecież to nie gmina, a oferent zaproponował, że wybuduje go za około 370 tys. zł. Więc to on powinien się martwić jak to zrobić. Co ciekawe, teraz burmistrz na tych samych słabonośnych gruntach planuje budować nowe skrzydło szkoły, a więc obiekt dużo większy i cięższy niż łącznik. Czyżby teraz grunty już były dobre? A może burmistrz tym razem nie będzie patrzył na koszty i utopi głęboko w ziemi kolejne setki lub miliony złotych? Innym razem burmistrz obwieszczał, że będzie budował łącznik napowietrzny, bo będzie taniej. Na szczęście, ktoś mu chyba wytłumaczył, że pomysł jest tak infantylny i nierealny, że szybko się z niego wycofał.
Tak czy inaczej, od ujawnienia tego faktu burmistrz przystąpił do atakowania dziennikarza i radnych opozycyjnych, którzy na sesjach zadawali niewygodne pytania.
Niestety, hala widowiskowa, która miała kosztować około 17 mln zł i zgodnie z przetargiem powinna być oddana do użytku w styczniu 2019 roku, do dzisiaj stoi zamknięta. Co ważne, jej koszt dzisiaj jest znacznie wyższy niż miał być, a do tego nie zbudowano łącznika, który był przecież w cenie.
Tymczasem burmistrz Długozima, kolejny raz próbuje całą winę zrzucać na radnych i dziennikarza mimo tego, że fakty w postaci decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego wskazują, że jedyną winę ponosi inwestor. Okazało się bowiem, że wiele elementów hali zbudowanych zostało niezgodnie z projektem i wbrew pozwoleniu na budowę. Co więcej gdy inspektor wyznaczył gminie czas na zrobienie projektu zamiennego, gmina, mówiąc kolokwialnie, "olała" temat i w wyznaczonym terminie nawet nie odpowiadała na pisma PINB. Inspektor nie miał innego wyjścia tylko musiał wstrzymać budowę nieprawidłowo prowadzonej inwestycji. Później przez wiele miesięcy przygotowywano projekt zamienny, który w końcu został w czerwcu zatwierdzony przez PINB. Jest jednak jeszcze inna sprawa. Nie wiadomo, czy hala przejdzie wszystkie odbiory, bo na placu budowy nikt jeszcze nie sprawdzał, czy nowy projekt jest zgodny ze stanem faktycznym. Warto przypomnieć, że podczas kontroli inspektor nie mógł wejść na teren budowy, bo nikt z gminy nie stawił się tam nie stawił.
Zostawmy jednak halę i przejdźmy do planowanej rozbudowy szkoły. We wtorek radny Krzysztof Śmiertka zamieścił na facebooku obszerny post i szereg zaskakujących dokumentów, które mogą świadczyć o tym, że powiększenie szkoły nigdy nie nastąpi, a jeżeli nawet, to pochłonie ogromne pieniądze, niewspółmierne do planowanej rozbudowy. Dlaczego?
Cały artykuł dostępny jest w najbliższym papierowym wydaniu naszej gazety lub możesz go kupić poniżej już dzisiaj.
[paywall]
Otóż radny ujawnił dokumenty dotyczące budowy... biblioteki publicznej. Tak drodzy Czytelnicy, w miejscu, gdzie miał być łącznik, a teraz ma rzekomo być tam budowane nowe skrzydło szkoły, w roku 2015 burmistrz zlecił zaprojektowanie biblioteki publicznej. Co ciekawe projekt wykonywała firma Vitaro spod Radomska, ta sama, która dzisiaj robi projekt rozbudowy szkoły.
Firma projektowa przystąpiła do projektowania biblioteki i, jak twierdzi, przeprowadziła badania geologiczne, ale gdy zbliżał się termin oddania projektu wraz z pozwoleniem na budowę, nagle uznała, że na jego wykonanie potrzebuje więcej czasu, bo jak stwierdziła w piśmie do gminy "z otrzymanych wyników badań podłoża gruntowego, które zostały wykonane na głębokości 8m wynika, że występują złożone warunki gruntowo - wodne". Dalej firma twierdzi, że na podstawie tych badań nie jest możliwe przyjęcie racjonalnego sposobu posadowienia budynku. Gmina oczywiście zawiera z firmą aneks do umowy i pozwala wydłużyć termin na oddanie projektu do końca grudnia 2015 r. Ale dalej jest jeszcze ciekawiej.
Na 10 dni przed planowanym terminem oddania dokumentacji wraz z prawomocnym pozwoleniem na budowę, projektant 21 grudnia 2015 pisze kolejne pismo do gminy. Twierdzi, że nie jest możliwe bezpośrednie posadowienie budynku na ławach i stopach fundamentowych, ale należy zastosować "znacznie droższe" rozwiązanie. Dalej projektant pisze, że posadowienie budynku w tym miejscu "wygenerowałoby wysokie koszty budowy, niewspółmierne do wielkości budynku oraz funkcji jaką ma spełniać".
Co dzieje się dalej? Gmina w osobach Daniela Buczaka i Barbary Krokowskiej podpisuje z projektantem kolejny aneks, w którym, ze względu na wysokie koszty, zrezygnowała z budowy biblioteki w tym miejscu i podjęła decyzję o zmianie lokalizacji czyli projektowaniu od nowa w innym miejscu. Z takiego obrotu sprawy zadowolony musiał być projektant, bo kolejny raz wydłużono termin i to nie ujęty w czasie, a określony na 6 miesięcy od wskazania przez gminę nowego miejsca. Projektant nie dokończył projektu przy SP nr 2, ale oczywiście wystawił na około 43 tys. zł fakturę dla gminy. Ale to nie koniec. Radny ujawnił dalsze kompromitujące gminę dokumenty.
Otóż ciekawy jest Aneks nr 6, który został zawarty z projektantem, uwaga, dopiero w dniu 29 listopada 2019 roku! W aneksie wskazano nową lokalizację biblioteki, tym razem przy ul. H. Pobożnego.
A teraz najlepsze. Aneks został zawarty 29 listopada, ale napisano w nim, że projektant musi wykonać projekt do dnia 31 października 2019! Jakim cudem ma to zrobić? Jak może zrobić i oddać projekt o miesiąc wcześniej niż wynika to z podpisania aneksu? Zastanawiamy się, czy ów aneks nie został przypadkiem dorobiony po czasie i antydatowany, bo aż trudno uwierzyć, że wszyscy podpisujący nie zauważyli takiej gafy. Jest jeszcze wisienka na torcie. Otóż aneks został podpisany 29 listopada 2019, a zgodnie z zapisem wchodzi w życie, uwaga... 1 stycznia 2019. Jeśli tak, to dlaczego nie podpisano go już w styczniu?
To nie wszystko, z dokumentów dotyczących projektowania biblioteki wynika, że projekt miał kosztować około 70 tys. zł. Ale najpierw bibliotekę projektowano przy SP nr 2, później jeszcze przy ul. Bochenka i teraz przy H. Pobożnego. Gmina oczywiście za wszystko dodatkowo płaciła i z pieniędzy mieszkańców wydano około 135 tys. zł, w tym na te projekty, które ostatecznie wylądowały w koszu. Wygląda na to, że burmistrz "szasta" naszymi pieniędzmi bez opamiętania. Zleca projekt, potem zmienia lokalizację, a za wszystko płacimy my.
Wróćmy jeszcze do rozbudowy szkoły. Burmistrz Długozima za pomocą swego organu propagandowego, czyli gminnej gazetki samorządowej, zamieścił koncepcję rozbudowy szkoły wraz z wizualizacją. Jednak radny Krzysztof Śmiertka od dawna nie wierzy w to co mówi burmistrz i postanowił sprawdzić, jaka jest prawda. Dotarł więc do zatwierdzonej dokumentacji, którą, przypomnijmy, robi ta sama firma, która kilka lat wcześniej monitowała, że budowa budynku w tym miejscu będzie kosztowana i zwyczajnie nieopłacalna.
Zatwierdzona dokumentacja projektowa nijak się ma do przedstawianej przez burmistrza koncepcji. Otóż projektowany budynek nie ma być tak okazały, jak to widać na wizualizacji prezentowanej przez burmistrza (rzekomo zajmuje szerokość połowy szkoły), a będzie znacznie mniejszy. Można śmiało powiedzieć, że projektowane salki, to "małe wąskie kiszki". Szerokość sali lekcyjnej ma wynieść zaledwie ok. 6,5 metra, a jej długość to nieco ponad 8 metrów. Co ciekawe, w projekcie pokazano, że na szerokości ok. 6,5 metra mają się zmieścić 4 dwuosobowe ławki dla uczniów. Ponieważ miejsca jest bardzo mało, więc ławki zostały ustawione tak, że stoją jedna przy drugiej, bez żadnych odstępów, bo na nie nie ma po prostu miejsca. Wydaje się, że ten fakt zupełnie nie przeszkadza burmistrzowi Długozimie dalej "zamydlać mieszkańcom oczy", bo na koniec swoich żalów stwierdza, że "realizacja nowego skrzydła szkoły nabiera szczególnego znaczenia w dobie pandemii, ponieważ w znacznym stopniu przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa dzięki możliwości zachowania większego dystansu społecznego pomiędzy uczniami".
Niestety z dokumentów jasno wynika, że i tu burmistrz mija się z prawdą, bo według koncepcji i rysunków, które zamieszczamy, dystans między uczniami zostanie znacznie zmniejszony.
Z postu radnego jasno wynika, że radny nie wierzy, że rozbudowa szkoły zostanie wykonana i dlatego śmiało rzucił burmistrzowi wyzwanie.
- Panie Burmistrzu, mam dla Pana męską propozycję. Ja, wiedząc jaką Pan mnie darzy sympatią, chciałem Panu zaproponować zakład. Jestem gotów wpłacić kwotę 10 000 zł na wskazaną przez Pana fundację lub stowarzyszenie, jeżeli zdąży Pan z realizacją tej rozbudowy szkoły wraz z wybudowaniem łącznia do 1.09.2023r., tak aby dzieci mogły już od początku roku szkolnego 2023/2024 korzystać bezpiecznie z tej hali. Ale ja również oczekuję od Pana deklaracji, że podejmie Pan wyzwanie i w przypadku nie zrealizowania tej inwestycji w terminie wskazanym powyżej, to ja wskażę Panu fundację lub stowarzyszenie, które to Pan zasili kwotą 10 000 zł. Mam nadzieję, że podejmie Pan wyzwanie i że to Pan wygra ten zakład, co będzie z wielką korzyścią dla naszych mieszkańców - napisał radny. Czy burmistrz podejmie wyzwanie? Czy będzie na tyle odważny i przyjmie zakład?
Jak widać, radny nawet znacznie wydłużył termin na realizację rozbudowy i wskazał go na 1 września 2023, a więc na koniec obecnej kadencji burmistrza. Kto wygra zakład? Sprawdzimy za kilka lat.
Komentarz Redaktora Naczelnego
Nie ulegajmy propagandzie. Pytajmy, sprawdzajmy i wyciągajmy wnioski
Przyzwyczaiłem się już do lamentu burmistrza Długozimy i oczerniania wszystkich i o wszystko. Źle wykonana hala - winni radni i dziennikarz, którzy pytają. Rozbierany chodnik, zasypywana kostka przed SP nr 1, źle wykonane i do dziś nie dopuszczone do użytkowania ścieżki - podobnie winny dziennikarz, który ujawnia fakty, pokazuje dokumenty i co gorsze, zadaje trudne pytania. Taka retoryka ze strony burmistrza, który dodatkowo wykorzystuje do tego celu propagandowy organ, jakim jest samorządowy biuletyn gminy, niestety przypomina mi najgorsze czasy PRL-u, a właśnie obchodziliśmy 40 rocznicę powstania "Solidarności".
PRL-owska władza, podobnie jak dzisiaj burmistrz, o wszystko oskarżała opozycję, robotników i inteligencję. Przedstawiano ich jako wrogów socjalizmu, jako wichrzycieli, którzy chcą doprowadzić do zamieszek i rewolucji.
Dzisiaj burmistrz Marek Długozima niemal powiela ten sprawdzony propagandowy schemat. Za swoje błędne, czasem idiotyczne decyzje winą obarcza radnych opozycyjnych, którzy tylko pytają lub sprawdzają, czy coś zrobiono zgodnie z prawem lub czy publiczne pieniądze zostały wydane racjonalnie. Bo przecież to nie radni opozycyjni podejmują decyzje, a burmistrz. Długozima idzie też o krok dalej i oskarża również dziennikarza. Jednak nie przedstawia żadnych dowodów, tylko zarówno radnych, jak i dziennikarza wyzywa od "donosicieli". PRL-owska władza robiła podobnie, ludzi "Solidarności" nazywała donosicielami, nazywano ich agenturą zgniłego zachodu.
Skala oczerniania i niewybrednych insynuacji burmistrza pod adresem radnych i dziennikarza zdumiewa, ale zarazem jasno wskazuje na to, że nie ma on rzeczowych argumentów. Pozostają tylko wyzwiska i bezpodstawne oskarżenia. Wygląda to trochę na lament beksy, który wie, że nabroił, ale z braku argumentów zaczyna oczerniać wszystkich dookoła, a na końcu okazuje się, że "ławkę, to on połamał".
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Taki radny to skarb. Kompetentny odważny dbający o mieszkańców i tak naprawdę o dobro gminyTrzebnica. Rozumie po co wybrali jego mieszkańcy do rady miejskiej.
jesteście hienami. A hala stoi nowa nieużywana tylko i wyłącznie dzięki wam!!! Każdy w DTR to wie i wasze skomlenia i próby tłumaczenia się w tych g... artykułach to tak, jak tłumaczenia trzaskowskiego za kolejną awarię w czajce. Wszyscy winni, a ON/ WY pseudodziennikarze - NIE. Jesteście żałośni
Gazeta ma rację a nie lokalna władza w tym temacie
Jesteś głupcem lub opłacanym za komentowanie. :)
Tylko emocje u niektórych niestety komentatorów. Brak realnego spojrzenia. To ich problem.
Coraz więcej mieszkańcoów mówi że źle dzieje się niestety w Trzebnicy. To nie dobrze.