W ten jeden dzień w roku każdy z nas może bez obaw stać się łasuchem! Od czwartkowego poranka długie kolejki ustawiały się przed cukierniami, klienci którzy stali w kolejce kilkanaście minut zapewne na osłodę kupowali...po kilkadziesiąt pączków. Bez zmian nadal popularne są te z nadzieniem z róży, adwokatem, budyniem, czy wiśnią. Równie często jak świeże pączki "schodziły" faworki. - Nasi pracownicy zaczęli smażyć pączki już w środę. Pierwsza zmiana przyszła do pracy o godz. 22. Trzeba było przygotować się na wypiek znacznie wcześniej, np wyciągnąć sprzęt, który wykorzystywany jest przez cukierników tylko w trakcie tłustego czwartku. Szacujemy, że do naszych sklepów i punktów, które obsługujemy trafia ponad 800 pączków. To i tak o kilkaset więcej od tego, co smażymy na co dzień - powiedział nam Adam Kosowski, właściciel cukierni Beza.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie