Wygląda na to, że zima na dobre zagościła. Mimo niezbyt dużej pokrywy śniegu trzeba uważać idąc chodnikiem, czy nieco zwolnić pedał gazu jadąc samochodem.
Pamiętajmy także, że wraz z opadami śniegu właściciele prywatnych posesji mają pewne obowiązki, do jakich należy odśnieżenie i posypanie chodnika biegnącego wzdłuż posesji na tyle, by nie dochodziło do upadków. Nie jest to błahostka, bowiem za zaniedbanie tego przepisu można nawet zostać pozwanym z powództwa cywilnego przez osobę, która poślizgnęła się na pokrytym warstwą lodu chodniku i np. złamała nogę. A co zrobić jeśli gwałtowny opad śniegu czy gołoledź wystąpiła akurat wtedy, gdy właścicieli nie było w domu? O jednym z absurdalnych przepisów piszemy w osobnym artykule. Do obowiązków mieszkańców domków jednorodzinnych należy również usuwanie sopli zwisających z dachu i nadmiaru śniegu, które mogą zagrażać bezpieczeństwa przechodniów.
Trudne warunki, czy nieumiejętna jazda samochodem
W każdej z gmin wyłonione w przetargu firmy odpowiadają za utrzymanie dróg w sezonie zimowym, jednak często mieszkańcy swoje niezadowolenie wyrażają w formie skargi (dzwoniąc bezpośrednio do urzędów, wykonawców, a często także i do naszej redakcji, z prośbą o podjecie interwencji). Jeden z takich listów trafił niedawno na naszą skrzynkę e-mailową: [email protected].
"My mieszkańcy Obornik Śl, dojeżdżający drogą nr 342 do pracy we Wrocławiu zwracamy się z wielką prośbą o ustalenie kto odpowiada za zimowe utrzymanie drogi Wrocław-Oborniki Śl. W dni dzisiejszym (tj. w ubiegły piątek - przyp. red.), po raz kolejny zima zaskoczyła drogowców - odcinek drogi od Obornik do mostu na Widawie jak zwykle był nieodśnieżony i nieposypany. Efekt - dwa samochody w Szewcach w rowie. Tłumaczenie policji będzie jak zwykle - niedostosowanie prędkości do warunków, ale dlaczego policja nie wyciąga konsekwencji od osób odpowiedzialnych za utrzymanie dróg. Śnieg sypie od wczoraj i była cała noc na odśnieżenie i posypanie drogi. Ciekawostką jest fakt że droga 342 na terenie Wrocławia, od mostu na Widawie jest utrzymywania prawidłowo, natomiast do mostu sytuacja jest tragiczna." List podpisała Anna Kowalska.
Czy rzeczywiście kierowcy mieli powody, by narzekać na złą sytuację na drodze? Zadzwoniliśmy do Zarządu Dróg Powiatowych i opisaliśmy zgłoszony przypadek. Dowiedzieliśmy się, że przetarg na utrzymanie tej drogi wygrało Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów z Piotroniowic koło Wołowa: - Reagujemy na każde zgłoszenia od mieszkańców i wysyłamy naszych pracowników, by sprawdzili czy na zgłaszanym odcinku rzeczywiście panują trudne warunki. Także i w tym przypadku wyślemy pracownika - usłyszeliśmy w ZDP. Kierownik z firmy odpowiedzialnej za utrzymanie drogi wojewódzkiej nr 342, przebiegającej przez powiat trzebnicki, wyjaśnił: - Wygraliśmy przetarg na dostarczenie sprzętu. To ZDP zleca nam wyjazd, czekamy całodobowo na sygnały z ich strony. Mogę powiedzieć, że w piątkowy ranek auto wyjechało, by odśnieżać tę drogę. Nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów świadczących o tym, że droga jest źle odśnieżona.
Iwona Mazur, oficer prasowy z trzebnickiej Komendy Powiatowej Policji także stwierdziła, że w sprawie drogi wojewódzkiej nr 342 policjanci nie otrzymywali skarg od kierowców:- Ale w piątkowy ranek zgłaszali nam przypadki niewłaściwego odśnieżenia ul. Wrocławskiej i powiadomiliśmy o tym zarządcę. Pełnimy także pełni funkcję "przekaźnika" między kierowcami a zarządcą - mieszkańcy dzwonią do nas i informują o tym, że wybrane odcinki dróg są w złym stanie. My te informacje przekazujemy. Natomiast kierowca może zaskarżyć z powództwa cywilnego zarządcę, który nie zadbał o utrzymanie w dobrym stanie drogi. Jednocześnie przypominam kierowcom, że muszą dostosować swoją jazdę do panujących warunków na dworze.
Po kilku godzinach, ponownie zadzwoniliśmy do Zarządu Dróg Powiatowych. Wiesław Sadłocha wyjaśnił nam, że droga przez cały czas była prawidłowo odśnieżona, zgodnie ze standardami przyjętymi przez powiat: - Piaskarka pracowała od godz. 3.50 i sypała całą drogę mieszanką piasku i soli, potem z tej mieszkanki wytwarza się błoto pośniegowe, które trzeba usunąć. Nikt nie dzwonił do nas z zastrzeżeniami, ja sam przejeżdżałem przez ten odcinek w piątek ok. 7 rano i nie stwierdziłem żadnych uwag.
Solą z piaskiem w śnieg
Aby drogi i ulice były przejezdne, zwłaszcza podczas największego natężenia ruchu (tj. rano i po południu), pługi muszą od wczesnych godzin porannych rozpocząć odśnieżanie. Wykonawcy działają według określonego harmonogramu, np. pracownicy obornickiego ZGK pracują na podstawie zleceń z urzędu, gdzie w wydziale drogowym przygotowywany jest plan robót (stale jest zmieniany, bowiem mieszkańcy telefonicznie mogą składać uwagi i prośby dotyczące odśnieżania ulic). - Zaczynamy od głównych ulic, potem odśnieżamy miejsca wokół szkół, przedszkoli, przychodni czy kościołów, gdzie są największe skupiska ludzi. Później zaczynamy usuwać śnieg z dalszych terenów i z wiosek. Działamy stale, nawet jak pada śnieg. Nieraz dyżurni wyjeżdżają, by odśnieżać ulice nawet o 3 w nocy. Sypiemy mieszkankę soli z piaskiem, która działa w temperaturze do - 7 st.C - wyjaśnia Anita Włodarczyk z ZGK.
Drogi powiatowe i wojewódzkie, za które odpowiada ZDP utrzymywane są wg. określonych standardów - IV i V stopień w przypadku dróg powiatowych, a III wojewódzkich. W praktyce oznacza to np. odśnieżanie jezdni na całej szerokości z warstwy śniegu, także na zjazdach i wzniesieniach, skrzyżowaniach czy drogi położonej wzdłuż cieku wodnego. Po ustaniu opadów luźny śnieg może zalegać na drodze do 8 godzin, gołoledź drogowcy muszą zlikwidować także do 8 godzin od jej wystąpienia. Z drogami wojewódzkimi jest podobnie, tyle, że czas ściągnięcia lodu czy szronu jest krótszy, bo do 5 godz., a luźny śnieg do 4 godzin.: - Pracujemy 24 godziny na dobę, mamy swoją stację meteorologiczną, gdzie sprawdzamy pogodę. Na drogi wysypujemy mieszankę 1/4 soli z piaskiem, która rozpuszcza lód w temp. - 6 st, a w przypadku - 2 st. robi się błoto pośniegowe, które trzeba ściągnąć. Mieszkańcy dzwonią do nas i informują, gdzie występują trudne warunki na drodze. Na odśnieżanie każdej z dróg powiatowych w gminach mamy wyłonionego osobnego wykonawcę, któremu zlecamy wyjazd. Średnio 3 godziny pracy piaskarki kosztuje nas 600 zł, do tego dochodzi również cena za zużyty materiał - mówi koordynator zimowej akcji Wiesław Sadłocha.
Auta przeszkadzają
- Ulice często zastawiane są samochodami. Pług nie jest często w stanie przejechać między nimi. Potem taka ulica jest nieodśnieżona, a ludzie dzwonią z pretensjami. Nie tak dawno, pług musiał wyjechać z jednej ulicy, bo ta w pewnym momencie była zastawiona dwoma samochodami - tłumaczy Anita Włodarczyk. - Trzeba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić auta, a warstwa zalegającego na nich śniegu świadczy tylko o tym, że stoją tak zaparkowane od co najmniej kilku godzin.
Trudności ma też Zawonia: - Odśnieżanie w gminie rozpoczynamy od tras, gdzie kursuje autobus szkolny, tj. Miłonowice (tam jest najgorzej, bo wiatr znosi na ulicę śnieg z pól) , potem Cielętniki, Złotów, Trzęsowice - dodaje Robert Hepfler, wykonawca odpowiedzialny za zimowe utrzymanie dróg w gminie Zawonia.
Aby zatem oszczędzić sobie nerwów i nie narzekać na pracę drogowców, sami powinniśmy zadbać o to, by zapewnić im jak najlepsze warunki na ulicach (tak, aby pług czy piaskarka bez przeszkód mogły przejechać). - Chcieliśmy zaapelować do mieszkańców, by wjeżdżali autami na własne podwórka, to ułatwi nam pracę - dodaje Anita Włodarczyk.
To jeszcze nie jest prawdziwa zima
W Trzebnicy odśnieżaniem zajmuje się prywatna firma, która wygrała przetarg zorganizowany przez gminę. Troszkę to dziwne, bo gmina już dawano powołała do życia spółkę ZGK i wydawało się, że to właśnie gminna spółka zajmie się utrzymaniem ulic. Jak wygląda sytuacja w mieście? Nie jest najlepiej. Fakt, że Trzebnica leży na terenie pagórkowatym pewnie nieco utrudnia pracę, ale na wielu bocznych ulicach zalega śnieg lub błoto pośniegowe. Nieco lepiej sytuacja ma się na głównych traktach, gdzie dość szybko udaje się z jezdni całkowicie usunąć śnieg.
W tym roku prawdziwej zimy jeszcze nie było. Jak widać spadło raptem kilka centymetrów śniegu, aż strach pomyśleć co by było, gdyby na naszym terenie wystąpiły takie opady jak ostatnio na Węgrzech czy Słowacji. Jak twierdzą mieszkańcy czy opady są duże czy małe, to i tak "zima co roku zaskakuje drogowców".
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie