O imprezie andrzejkowej zorganizowanej dla pensjonariuszy pisaliśmy na początku grudnia. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, wolontariusze z Koła Wolontariatu przy Liceum Ogólnokształcącym im. Kakola Holteia w Obornikach Śląskich przygotowali pod szczególną muzyczną opieką Danuty Pawlaczek specjalny, świąteczny program artystyczny dla pensjonariuszy SCP-O. Przy akompaniamencie harmonii i keyboardu, zaśpiewali razem z podopiecznymi kolędy, wywołując wzruszenie nie tylko na twarzach starszych osób, obsługi ośrodka, ale i ... własnych. Po ponad godzinnym wspólnym kolędowaniu poczęstowali wszystkich własnoręcznie pieczonymi ciasteczkami i piernikami. Nie zapomnieli również o tych, którzy z racji wieku i choroby nie mogli zejść do największej sali ośrodka, gdzie odbywały się występy. Można powiedzieć, że naprawdę kolędowali od sali do sali, w których mieszkają osoby leżące. Anna Niedźwiecka, która jest terapeutką zajęciową w SCP-O potwierdzała, że podopieczni ośrodka nie moli się już doczekać, kiedy wspólnie z wolontariuszami będą mogli zaśpiewać kolędy. - Wolontariusze wprowadzają wiele życia do ośrodka. Prowadzimy dla nich różne zajęcia, mamy także psa, który także pełni funkcję terapeutyczną, a wizyty młodych ludzi dodatkowo mobilizują starsze osoby.
A wszystko dzięki Kołu Wolontariatu, które powstało przy obornickim LO i efektywnie pracuje pod opieką Danuty Pawlaczek i Magdaleny Bugielskiej-Bielenicy.
- Koło powstało w zeszłym roku. Niektórzy wolontariusze działali już w gimnazjum w wolontariacie i po przejściu do liceum po prostu kontynuowali, to co robili dotychczas. Teraz to jest już drugi rok, odkąd działały w tym domu opieki. Cała nasza działalność koncentruje się tutaj, wśród starszych osób - mówi Magdalena Bugielska-Bielenica - jedna z opiekunek szkolnego koła.
Do wolontariatu należy kilkunastu uczniów szkoły. - O tym, że będziemy mogli w jakiś sposób pomagać starszym ludziom dowiedzieliśmy się ze szkoły. Wcześniej w wolontariacie działałyśmy już w gimnazjum i nie chciałyśmy w liceum rezygnować z tej działalności - mówi Karolina Myślicka.
W związku z tym, że jako uczniowie liceum ogólnokształcącego wolontariusze mają dużo nauki, to sami ustalają godziny, kiedy będą odwiedzać swoich podopiecznych. Dodatkową trudnością dla wolontariuszy jest to, że nie wszyscy mieszkają na terenie miasta, niektórzy "związani są" godzinami kursów pociągów i busów. Dlatego też indywidualnie, w parach lub trójkami przychodzą do "swoich podopiecznych". W czasie takich odwiedzin bardzo często czytają swoim podopiecznym gazety, książki, razem rozwiązują krzyżówki, wychodzą również z nimi do parku okalającego ośrodek.
- Ada Kasprzak i ja jesteśmy z trzeciej klasy i najdłużej jesteśmy w wolontariacie, pozostali to pierwszoklasiści - mówi Patrycja Więcek, uczennica LO. - Staramy się przychodzić do ośrodka regularnie, każdy w miarę wolnego czasu, popołudniami po lekcjach odwiedza swojego pensjonariusza. Rozmawiamy z nimi na różne tematy, bardzo często opowiadamy co u nas słychać, bo starsi ludzie lubią jak mówimy im o nas. Mamy takiego pensjonariusza, pana Zdzisia, który często opowiada o sobie, przybliża nam swoje życie i pokazuje zdjęcia. To jest bardzo miłe - dodaje Patrycja.
- Na początku było tak, że mówili nam o swoich chorobach, pytali nas co chcemy o nich wiedzieć. Po kilku spotkaniach okazało się, że mamy wspólne tematy i różnica wieku nie jest przeszkodą. Nie traktujemy ich jak ludzi starszych, a raczej jak równorzędnych rozmówców. Ostatnio byliśmy na wycieczce szkolnej. Kiedy powiedzieliśmy, że planujemy wyjazd, to dopytywali się dokąd jedziemy, jak jedziemy. Po powrocie czekali aż wszystko im zrelacjonujemy i dopominali się o zdjęcia. Oczywiście pokazaliśmy im wszystko, bo było widać, że bardzo im na tym zależy, ponieważ są niesamowicie ciekawi tego, co robimy na co dzień i jakie mamy plany na przyszłość. Bardzo często wspominają też co oni robili, kiedy byli w naszym wieku - opowiada Ada Kasprzak.
- Planujemy zaktywizować częśćnaszych podopiecznych jak będzie ciepło i na dworze grać z nimi w karty - dodaje inna wolontariuszka.
- Jednak najlepszenasze spotkanie było wtedy, kiedy razem opowiadaliśmy sobie dowcipy. Były kawały z bardzo różnych czasów, ale tak samo śmieszne - podsumowuje Karolina Kobos.
Jak się jednak okazuje, praca ze starszymi ludźmi oprócz satysfakcji jest bardzo wymagająca. Przed pierwszymi wizytami, licealiści obejrzeli kilka filmów szkoleniowych, również Anna Niedźwiecka przeprowadziła szkolenie, podczas którego poinformowała wolontariuszy, z jakimi sytuacjami i trudnościami mogą się spotkać podczas wizyty w ośrodku. Radziła również, jak należy postępować w trudnych sytuacjach. - Na początku było trudno. Co prawda nie miałam styczności z ciężko chorymi osobami, ale i tak było ciężko. Starsi ludzie czasem niewyraźnie mówią, trzeba ich prosić, żeby coś powtórzyli, sami też musimy czasem po kilka razy mówić to samo, bo nas nie słyszą. Bałam się, że będę się denerwować w takiej sytuacji, ale tak nie było. Ale taki problem można w bardzo prosty sposób rozwiązać, po prostu trzeba dużo cierpliwości i uwagi. Poza tym, kiedy po raz kolejny przychodzimy do tej samej osoby, to uczymy się tego, w jaki sposób ona mówi i za każdym razem rozmawia się nam łatwiej - opowiada Patrycja.
Na pytanie, dlaczego to robią, poświęcają swój czas, choć mogliby spędzać go zupełnie inaczej, jedna z wolontariuszek odpowiedziała: - Kiedy tu przychodzimy, śpiewamy tym ludziom kolędy, zauważamy ich uśmiech i wzruszenie to jest bardzo miłe. Widzimy jak przy nas ożywają i dlatego chcemy właśnie w ten sposób pomagać. My już wcześniej mieliśmy styczność z wolontariatem i wiemy na czym to polega - powiedziała Karolina Kobos.
- Przychodzimy tu, bo wiemy, że ci ludzie na nas czekają. Kiedy śpiewaliśmy im podczas Wigilii kolędy to płakali i ja też bardzo się wzruszyłam - powiedziała Patrycja, a Ada dodała, że ma ogromną satysfakcję z każdego uśmiechu pensjonariusza. - Podczas tej Wigilii i wspólnego śpiewania kolęd było widać, że wracają do nich wspomnienia z poprzednich świąt, zapewne spędzonych jeszcze w gronie rodziny - mówiła tuż po wspólnym kolędowaniu Magdalena Bugielska-Bielenica.
Teraz młodzi wolontariusze pracują już nad programem, który wspólnie zaprezentują podczas występu z okazji Dnia Babci i Dziadka.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie