O progu pisaliśmy w ubiegłotygodniowym wydaniu NOWej gazety trzebnickiej. Jego zamontowanie wzbudziło wiele kontrowersji i protestów mieszkańców oraz właścicieli okolicznych sklepów i zakładu usługowego. Zastosowanie spowalniaczy przy jednoczesnym zwężeniu jezdni i ograniczeniu możliwości manewru na parkingu bardziej przeszkadza niż zwiększa bezpieczeństwo pieszych. Ograniczyło także ilość miejsc parkingowych dla klientów, ale przede wszystkim dla dostawców towarów. W dodatku samochody przejeżdżając przez próg stwarzają hałas, który przeszkadza zwłaszcza nocą.
Burmistrz Trzebnicy pytany przez radnych o powody postawienia spowalniaczy, stwierdził, że jest to reakcja na skargi mieszkańców, którzy w tym miejscu przechodzą przez jezdnię, udając się do pobliskiego kościoła św. św. Piotra i Pawła. - Na Daszyńskiego ruch jest duży, a samochody parkujące po lewej stronie ograniczały widoczność. Wybudowanie z dwóch stron wysepki, a w środku progu zwalniającego poprawi bezpieczeństwo pieszych w tym miejscu- stwierdził wtedy Marek Długozima. - Wykonaliśmy projekt, który został zatwierdzony przez starostwo. Dokładnie według tego projektu firma wybudowała wysepkę, która ma służyć bezpieczeństwu pieszych .
Pomysł spowalniaczy wcale nie od razu został zatwierdzony przez komisję ds. zarządzania ruchem. Pierwotny został odrzucony, gdyż przepisy zabraniają stosowania progów zwalniających na ulicach i drogach w przypadku kursowania autobusowej komunikacji pasażerskiej. A tą ulicą jeździ zarówno autobus miejski, jak i międzymiastowe do Obornik Śl. Komisja zaleciła zastosowanie tzw. progu wyspowego, który nie obejmuje całej szerokości jezdni i pozwala na ominięcie go przez autobusy, ale nie przez samochody osobowe.
Po naszym artykule zadzwonili pasażerowie busów jeżdżących do Obornik Śl. - Może duże autobusy mają wystarczający rozstaw kół, które mogą ominąć próg, ale nie 15-miejscowy mercedes, który jeździ na tej trasie. Kierowca może ominąć próg tylko jedną parą kół. Drugie zawsze podskoczą na progu - powiedział nam jeden z nich.
Komisja ds. zarządzania ruchem, która skontrolowała w ubiegły wtorek tę konstrukcję drogową stwierdziła, że ta wada, podobnie jak i hałas wywoływany przez przejeżdżające na progu samochody wynikają z niedostosowania się wykonawcy do zatwierdzonego projektu. " Próg powinien być wykonany z kostki granitowej, co ograniczyłoby istniejący obecnie hałas podczas najazdu na próg. Wykonany próg nie odpowiada wielkościom przedstawionym w projekcie, tzn. górna nawierzchnia progu (przejazdowa) powinna być długości 2,5 m, najazd oraz zjazd z progu powinien być długości 0,6 m. Obecny próg nie posiada płaskiego odcinka przejazdowego, co dodatkowo wywołuje hałas i jest niezgodne z projektem", czytamy m.in. w opinii komisji. Komisja wezwała do dostosowania progu do zatwierdzonego projektu, ale nie podała żadnych terminów.
Komisja nie zajęła stanowiska co do zasadności budowania wysepek po obu stronach jezdni, które uniemożliwiają parkowanie klientom sklepów, a zwłaszcza dostawcom, bo jak nam powiedział jej członek Marek Rajter, badana była tylko zgodność wykonania z zatwierdzonym projektem. Komisja nie badała natomiast funkcjonalności zastosowanych rozwiązań. - To należy do projektanta i inwestora, czyli w tym wypadku gminy - stwierdził Rajter.
Ile to będzie kosztowało? Jeszcze nie wiadomo. - Kosztorys nie był robiony, bo bo prace zostały wykonane ze środków przeznaczonych na zarządzanie ruchem. Dlatego koszt inwestycji poznamy dopiero po przedstawieniu przez wykonawcę rachunku. Ale najpierw musi on doprowadzić ją do stanu zgodnego z projektem - powiedział nam naczelnik wydz. inwestycyjnego UM Zbigniew Zarzeczny.
Jeżeli zastosowane rozwiązania się nie sprawdzają, mieszkańcy mają prawo wystąpić do burmistrza o kolejną zmianę organizacji ruchu.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie