Reklama

Gaudio zostań z nami, bo my cię kochamy!

04/07/2011 18:55
Wśród materiałów zawartych w poprzednim numerze NOWej szczególnie zbulwersował mnie artykuł ze strony sportowej zawierający dramatyczne pytanie "Czy siatkarki Gaudii Trzebnica zagrają w I lidze?" Tekst sygnowany podpisem trenera naszej drużyny, a zarazem autora największego sukcesu w dziejach trzebnickiego sportu jest poważnym sygnałem obaw o dalsze losy drużyny, której jeszcze tak niedawno wszyscy gratulowali wspaniałego awansu.

Miałem szczęście obserwować przez lata trudną i krętą drogę, po której pięła się w górę trzebnicka siatkówka. Klub powstał w 1977 r., a więc za rok będzie obchodzić 35-lecie działalności. Jego twórcą i długoletnim trenerem siatkarskiego zespołu jest Władysław Zięba, znany sportowiec, nauczyciel wychowania fizycznego i dyrektor trzebnickiego Liceum Ogólnokształcącego. On także wymyślił oryginalną nazwę klubu "Gaudia", co po łacinie oznacza "radość" (bo wtedy w ogólniaku uczono tego klasycznego i pięknego języka).

Przez kilkanaście lat trwała żmudna i wytrwała praca trenera i zawodniczek; szkoleniem siatkarskim objęto zdolne, młodziutkie dziewczęta z Trzebnicy i okolic. Efektem było osiągnięcie w 1989 r. pierwszego znaczącego sukcesu, jakim był awans do II ligi.

Pamiętam dobrze ten okres, gdy przez 5 lat gościliśmy w Trzebnicy drużyny z dużych miast całej Polski: Warszawy, Nowej Huty, Rzeszowa, Tarnobrzegu czy wielkich rywali "zza miedzy": Gwardię Wrocław i Polonię Świdnica. Byłem blisko tych spraw, bo pełniłem zaszczytną funkcję spikera zawodów. Przeżywałem bardzo najpierw porażki, a potem coraz częstsze sukcesy naszych siatkarek w walce z renomowanymi przeciwniczkami. Mimo skromnych warunków i niskiego budżetu klubu, ambicja, poparta rzetelną pracą na treningach oraz przygotowanym starannie zapleczem drużyny pozwoliły na pięcioletni okres drugoligowych bojów. To wtedy dla wielu ludzi w Polsce Trzebnica, prócz kultu św. Jadwigi i niezwykłych osiągnięć transplantologii, zaczęła kojarzyć się ze świetną drużyną siatkarek.

Było niełatwo, niemal co roku, po zakończeniu bojów pod siatką, trzeba było staczać batalię o uzyskanie środków na zorganizowanie letniego obozu treningowego. Ale z drugiej strony były także sukcesy organizacyjne - dyrektorowi Ziębie udało się utworzyć przy LO filię Studium Nauczycielskiego o kierunku wychowanie fizyczne. Działała przez osiem lat, wykształciła ponad 300 osób i co najważniejsze pozwoliła skonsolidować mocny zespół siatkarskiej Gaudii.

Potem było różnie, ale trzebnicka Gaudia wciąż należała do najlepszych drużyn regionu. W 1997 i w 2000 r., tym razem pod wodzą Jarosława Jeżewskiego (ucznia Władysława Zięby) nasze siatkarki ponownie przekraczały bramy drugiej ligi. Ubiegłoroczny sezon zwiastował coraz wyższy poziom aspiracji i umiejętności drużyny: jak burza przeszły przez wstępną rundę rozgrywek, plasując się ostatecznie na drugim miejscu w play-offach. A teraz w sezonie 2010/2011 dziewczęta z Gaudii po zwycięstwie w wielkim stylu w drugoligowych rozgrywkach i po heroicznych bojach w Legionowie znalazły się w gronie 22 najlepszych w Polsce drużyn siatkówki kobiet. Radość z tego powodu była i jest przeogromna.

I co dalej? Czy może zdarzyć się, że wieloletni trud budowania trzebnickiej drużyny zostanie przekreślony z prozaicznego powodu - braku środków finansowych na zapewnienie Gaudii warunków dla występów w I lidze? Nie wierzę, że tak mogłoby się stać. Myślę, że jest to moment, gdy trzeba zdobyć się na wielki zbiorowy wysiłek i znaleźć sposób na pomoc dla naszej drużyny. To przecież wielka szansa na zaistnienie Trzebnicy i powiatu trzebnickiego nie tylko na sportowej mapie Polski, ale także w ogólnopolskich mediach. Myślę więc (może ktoś uważać, że naiwnie, a ja twierdzę, że realistycznie), że aby problem poważnie potraktować i pomyślnie rozwiązać potrzebne jest wspólne "pochylenie się" nad nim przez szefów obu lokalnych samorządów: gminy i powiatu. Potrzebne jest także aktywne działanie radnych obu samorządów, których wybraliśmy przecież nie po to by reprezentowali w radach swoje ugrupowania, ale by umieli, działając "ponad podziałami", rozwiązywać istotne problemy naszego terenu.

Dylemat siatkarskiej drużyny Gaudii przypomina mi bardzo wciąż nie rozwiązaną sprawę kontynuacji Wieczorów Lisztowskich. W obu przypadkach można bardzo łatwo, przez zlekceważenie, zaniechanie i zaniedbanie działań, zniszczyć gwałtownie i bezpowrotnie wartości, które przez lata powstawały wielkim nakładem trudu i uporu przezwyciężania trudności. Dlatego trzeba w tym miejscu przypomnieć wielką odpowiedzialność, jaka ciąży na tych, którzy sprawują władzę, i którzy ja obejmując ślubowali służyć społeczeństwu, jakie reprezentują. Grzechem jest bowiem wielkim i niewybaczalnym dopuścić do zniszczenia tego, co rozwija się twórczo i przynosi wszechstronne korzyści. Pamiętajcie o tym Wy, którzy naszą społecznością władacie! 

 

 

         

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do