
Miałem szczęście obserwować przez lata trudną i krętą drogę, po której pięła się w górę trzebnicka siatkówka. Klub powstał w 1977 r., a więc za rok będzie obchodzić 35-lecie działalności. Jego twórcą i długoletnim trenerem siatkarskiego zespołu jest Władysław Zięba, znany sportowiec, nauczyciel wychowania fizycznego i dyrektor trzebnickiego Liceum Ogólnokształcącego. On także wymyślił oryginalną nazwę klubu "Gaudia", co po łacinie oznacza "radość" (bo wtedy w ogólniaku uczono tego klasycznego i pięknego języka).
Przez kilkanaście lat trwała żmudna i wytrwała praca trenera i zawodniczek; szkoleniem siatkarskim objęto zdolne, młodziutkie dziewczęta z Trzebnicy i okolic. Efektem było osiągnięcie w 1989 r. pierwszego znaczącego sukcesu, jakim był awans do II ligi.
Pamiętam dobrze ten okres, gdy przez 5 lat gościliśmy w Trzebnicy drużyny z dużych miast całej Polski: Warszawy, Nowej Huty, Rzeszowa, Tarnobrzegu czy wielkich rywali "zza miedzy": Gwardię Wrocław i Polonię Świdnica. Byłem blisko tych spraw, bo pełniłem zaszczytną funkcję spikera zawodów. Przeżywałem bardzo najpierw porażki, a potem coraz częstsze sukcesy naszych siatkarek w walce z renomowanymi przeciwniczkami. Mimo skromnych warunków i niskiego budżetu klubu, ambicja, poparta rzetelną pracą na treningach oraz przygotowanym starannie zapleczem drużyny pozwoliły na pięcioletni okres drugoligowych bojów. To wtedy dla wielu ludzi w Polsce Trzebnica, prócz kultu św. Jadwigi i niezwykłych osiągnięć transplantologii, zaczęła kojarzyć się ze świetną drużyną siatkarek.
Było niełatwo, niemal co roku, po zakończeniu bojów pod siatką, trzeba było staczać batalię o uzyskanie środków na zorganizowanie letniego obozu treningowego. Ale z drugiej strony były także sukcesy organizacyjne - dyrektorowi Ziębie udało się utworzyć przy LO filię Studium Nauczycielskiego o kierunku wychowanie fizyczne. Działała przez osiem lat, wykształciła ponad 300 osób i co najważniejsze pozwoliła skonsolidować mocny zespół siatkarskiej Gaudii.
Potem było różnie, ale trzebnicka Gaudia wciąż należała do najlepszych drużyn regionu. W 1997 i w 2000 r., tym razem pod wodzą Jarosława Jeżewskiego (ucznia Władysława Zięby) nasze siatkarki ponownie przekraczały bramy drugiej ligi. Ubiegłoroczny sezon zwiastował coraz wyższy poziom aspiracji i umiejętności drużyny: jak burza przeszły przez wstępną rundę rozgrywek, plasując się ostatecznie na drugim miejscu w play-offach. A teraz w sezonie 2010/2011 dziewczęta z Gaudii po zwycięstwie w wielkim stylu w drugoligowych rozgrywkach i po heroicznych bojach w Legionowie znalazły się w gronie 22 najlepszych w Polsce drużyn siatkówki kobiet. Radość z tego powodu była i jest przeogromna.
I co dalej? Czy może zdarzyć się, że wieloletni trud budowania trzebnickiej drużyny zostanie przekreślony z prozaicznego powodu - braku środków finansowych na zapewnienie Gaudii warunków dla występów w I lidze? Nie wierzę, że tak mogłoby się stać. Myślę, że jest to moment, gdy trzeba zdobyć się na wielki zbiorowy wysiłek i znaleźć sposób na pomoc dla naszej drużyny. To przecież wielka szansa na zaistnienie Trzebnicy i powiatu trzebnickiego nie tylko na sportowej mapie Polski, ale także w ogólnopolskich mediach. Myślę więc (może ktoś uważać, że naiwnie, a ja twierdzę, że realistycznie), że aby problem poważnie potraktować i pomyślnie rozwiązać potrzebne jest wspólne "pochylenie się" nad nim przez szefów obu lokalnych samorządów: gminy i powiatu. Potrzebne jest także aktywne działanie radnych obu samorządów, których wybraliśmy przecież nie po to by reprezentowali w radach swoje ugrupowania, ale by umieli, działając "ponad podziałami", rozwiązywać istotne problemy naszego terenu.
Dylemat siatkarskiej drużyny Gaudii przypomina mi bardzo wciąż nie rozwiązaną sprawę kontynuacji Wieczorów Lisztowskich. W obu przypadkach można bardzo łatwo, przez zlekceważenie, zaniechanie i zaniedbanie działań, zniszczyć gwałtownie i bezpowrotnie wartości, które przez lata powstawały wielkim nakładem trudu i uporu przezwyciężania trudności. Dlatego trzeba w tym miejscu przypomnieć wielką odpowiedzialność, jaka ciąży na tych, którzy sprawują władzę, i którzy ja obejmując ślubowali służyć społeczeństwu, jakie reprezentują. Grzechem jest bowiem wielkim i niewybaczalnym dopuścić do zniszczenia tego, co rozwija się twórczo i przynosi wszechstronne korzyści. Pamiętajcie o tym Wy, którzy naszą społecznością władacie!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie