
Tydzień temu opisaliśmy niemiłą historię, która przydarzyła się panu Stanisławowi z Urazu. Mężczyzna doświadczył agresji innego kierowcy. Sprawę zgłosił policji, jednak jak się okazało, funkcjonariusze umorzyli ją.
Pan Stanisław mieszka w Urazie. Żeby wjechać na swoją posesję musi zostawić samochód na drodze, na światłach awaryjnych, otworzyć bramę wjazdową i dopiero może wjeżdżać. Jesienią zeszłego roku bardzo zdenerwował innego kierowcę, który musiał ominąć jego stojące auto.Pan Stanisław jak zawsze zatrzymał się na drodze i wyszedł otworzyć bramę.
- Wtedy zaraz za mną zatrzymał się samochód. Młody kierowca zaczął mnie wyzywać od najgorszych. Przestraszyłem się i uciekłem do samochodu - relacjonował mężczyzna i zaznaczył, że zamknął się w aucie od środka. - Młody człowiek był bardzo pobudzony, kołysał moim autem, chciał mnie wyciągnąć ze środka. W pewnym momencie uderzył zaciśniętą pięścią w boczne lusterko. Urwał mi je i wsiadł do swojego samochodu - opowiadał pan Stanisław. Mężczyzna był bardzo zdenerwowany, ale zdążył zapisać numery rejestracyjne i kolor samochodu, z którego wysiadł agresywny kierowca.
Sprawę zgłosił na policji, ta jednak umorzyła sprawę, z powodu nie wykrycia sprawcy. Kiedy przygotowywaliśmy poprzednie wydanie, Daria Szydłowska, która pełni obowiązki oficera prasowego trzebnickich policjantów nie potrafiła odpowiedzieć, dlaczego sprawa zastała umorzona.
- Najprawdopodobniej mieszkaniec Urazu źle spisał numery rejestracyjne samochodu lub źle podał kolor. Policjanci odszukali samochód i jego właściciela. Okazało się, że numer rejestracyjny nie zgadza się z kolorem podanym przez poszkodowanego. Policjanci porozmawiali z właścicielem auta okazało się, że samochód stoi już od około miesiąca na parkingu, ponieważ... jego właścicielowi odebrano uprawnienia do kierowania. Ponieważ numery nie zgadzały się z kolorem, sprawa została umorzona, ale nie można powiedzieć, że policjanci zaniedbali sprawę. Wprost przeciwnie, wykonali wszystkie możliwe czynności - powiedziała nam Daria Szydłowska. Jak dodała, policjanci sprawdzili także czy tablice rejestracyjne nie zostały przypadkiem skradzione. Okazało się, że nie. Nie było takiej możliwości, aby ktoś zamontował je w innym aucie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bo to był kierowca wyklęty - zbrojne ramię PiS - nie do ruszenia.
Co tu nie rozumiem. Oprócz koloru auta są inne cechy charakterystyczne - marka, model, typ, felgi. Dlaczego skupiono się tylko na kolorze? Albo poszkodowany jest nierozgarnięty albo policja.
Czyli nic się nie stało. Policja przyjęła za pewnik to, co powiedział być może winny tej całej sytuacji i na tym koniec. A jeżeli to nieprawda i samochód wcale nie stał na parkingu, a kierowca złamał zakaz prowadzenia pojazdu - to co? Dlaczego nie doprowadzono do rozpoznania sprawcy przez zgłaszającego sprawę na policję? Pewnie by go rozpoznał. Być może numery były prawidłowo spisane, tylko kolor się nie zgadzał. Policja umarza postępowanie i na tym koniec. Ciekawe jakie są statystyki umorzonych spraw trzebnickiej policji. Niedawno opisywana była sprawa sprzedaży alkoholu nieletnim w Zawoni. Sprzedawca się przyznał, a policja stwierdziła, że czyn nie zaistniał.