Reklama

Były dyrektor Domu Dziecka odpiera zarzuty

04/03/2016 10:03
Po blisko roku milczenia, głos w sprawie sposobu, a także przyczyn zwolnienia z pracy, zabrał Bogdan Sapkowski. Podczas obrad Rady Powiatu były dyrektor poprosił o głos. Przypomniał, że do stycznia był dyrektorem placówki, a do czerwca zeszłego roku pracował w Domu Dziecka.

- Miałem nie zabierać głosu, bo zawsze przy zamieszeniu wokół Domu Dziecka najważniejsi powinni być podopieczni i ich dobro. Może to brzmi jak slogan, ale dla mnie to dobro najwyższe. Odmówiłem wywiadów dla Polsatu, TVN-u, stacji radiowych i gazet. Byłem przekonany, że znam przyczynę zwolnienia mnie z pracy, ale z protokołu pokontrolnego, który opublikowała NOWa gazeta trzebnicka, dowiedziałem się, że nie wywiązywałem się z obowiązku prowadzenia dokumentacji, zresztą moja żona też. Ona przypłaciła tę sprawę zdrowiem. Z protokołu wynikało natomiast, że oboje źle prowadziliśmy dokumentację, a trzeba pamiętać, że kontrola obejmowała również okres kiedy już nie pracowaliśmy, w dodatku dyrektor nigdy nie zwrócił nam uwagi, że źle wypełniamy papiery - mówił Bogdan Sapkowski i wytłumaczył, że jako powód dyscyplinarnego zwolnienia go z pracy było... wprowadzenie do telewizji cyfrowej programów pornograficznych. Jak tłumaczył były dyrektor, podpisując umowę z dostawcą telewizji nie zwrócił uwagi, że w pakiecie jest także program Redlight, który zawierał treści erotyczne. Dodał, że nie znał tego programu, a jego podopieczni nie mieli okazji aby go oglądać, bo zgodnie z regulaminem placówki, dzieci mogły oglądać telewizję tylko w wyznaczonych godzinach, pod nadzorem wychowawców (w zależności od wieku).

- W zeszycie do korespondencji zapisano, że jest propozycja, żeby "na próbę" zezwolić na oglądanie telewizji bez ograniczeń. W ustaleniu zasad miał pomóc pan Adam, zatrudniony jako terapeuta. Dodam, że zgodnie z naszym regulaminem prowadziliśmy również nadzór nad treściami internetowymi. Komputery były zabezpieczone hasłami, tylko wychowawcy mogli je wpisywać i po tym dzieciaki mogły przeglądać internet - mówił Bogdan Sapkowski i na dowód pokazał skserowaną notatkę z zeszytu, w którym wychowawcy wpisywali różne uwagi: - Z 8 kwietnia wpisana jest informacja, że "laptopy są do dyspozycji dzieci. Proszę nie zmieniać moich decyzji" pod którą podpisał się Robert Korytkowski. W tym samym zeszycie jedna z pań wychowawczyń wpisała, że około godz. 21 chłopcy młodsi w pokoju wchodzili na strony pornograficzne. Wychowawczynie usunęły historię. Chłopcy mieli ten sam laptop, który pierwotnie miał stać w salonie i być uruchamiany po wpisaniu hasła przez wychowawcę -  mówił Sapkowski.



Odpierając zarzuty obecnego dyrektora, Bogdan Sapkowski wyjaśniał, że nie organizował "dodatkowych wakacji" dla dzieci, a realizował specjalny program, którym motywował dzieci do dobrego zachowania i nauki. Tłumaczył, że dzieci były raz w miesiącu oceniane, a ci podopieczni, którzy najbardziej się starali w nagrodę wyjeżdżali na zagraniczne wakacje.

- To był program "palma". Prowadziliśmy blog, na którym były relacje z wyjazdów. O tegorocznym za około 30 tys. zł była tylko wzmianka, że dzieci wyjechały, ale o powrocie nie było już ani słowa. Firma, która przez 5 lat finansowała wyjazdy za łączną kwotę 150 tys. zł, teraz przeniosła swoją życzliwość na podopiecznych innych ośrodków. Poza tym prowadziliśmy system motywacyjny, w którym dzieci dwa razy w miesiącu były oceniane i na tej podstawie otrzymywały kieszonkowe. Na bieżąco kontrolowaliśmy czy uczęszczają do szkoły - mówił Sapkowski.

Kiedy głos zabrali radni, Łukasz Budas powiedział, że jego zdaniem sprawa jest jasna, bo starosta i zarząd powiedzieli, że biorą pełną odpowiedzialność w tej sprawie, a Daniel Buczak zaproponował, żeby kontrolą zajęła się komisja rewizyjna rady.

- Ja popierałem Roberta (Korytkowskiego - przyp. red.), bo myślałem, że będzie dobrym dyrektorem. Czy jest, tego nie wiem. Przyznaję, że nie znałem kulisów zwolnienia byłego dyrektora. Byłem przekonany, że przechodzi na emeryturę, tak mi mówiono, a tu okazuje się dyscyplinarka... - mówił Jan Hurkot.

Damian Sułkowski poprosił o przekazanie informacji, jaki plan naprawczy sytuacji w Domu Dziecka ma starostwo. Jak starosta zamierza wykonać zalecenia pokontrolne? Za starostę wypowiedział się Jerzy Trela, wicestarosta, który poinformował, że jest współpraca z pedagogami, psychologami i PCPR-em.

Co na to obecny dyrektor Domu Dziecka? Nie wiemy. Nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi na pytania, które pisemnie, na wskazany adres mailowy wysłaliśmy do Roberta Korytkowskiego 27 stycznia. W dalszym ciągu starosta nie odpowiedział też jednoznacznie, czy dyrektor Korytkowski ma odpowiednie kwalifikacje.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do