Do wypadku doszło w poniedziałek 2 marca, tuż przed godziną 17.
Z niewyjaśnionych przyczyn samochód osobowy, którym w kierunku Żmigrodu podróżowały dwie osoby, zjechał na przeciwległy pas jezdni i zderzył się z prawidłowo jadącym samochodem ciężarowym. Siła uderzenia była tak ogromna, że auto odbiło się od ciężarówki i zatrzymało kilka metrów dalej. Na miejsce tragedii skierowano 6 jednostek straży pożarnej i 22 ratowników. Jak powiedział nam Dariusz Zajączkowski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Trzebnicy, osobowy peugeot stał zmiażdżony na skarpie, a zakleszczeni w nim ludzie nie mogli się wydostać.
- Jeszcze przed przybyciem karetek pogotowia ratunkowego, a także helikoptera LPR-u, strażacy udzielili poszkodowanym kwalifikowanej pomocy medycznej i za pomocą sprzętu hydraulicznego uwolnili kierowcę i pasażerkę. Lekarz pogotowia stwierdził zgon kierowcy, a pasażerka, z licznymi obrażeniami, została przetransportowana do jednego z wrocławskich szpitali - powiedział nam Dariusz Zajączkowski.
Na miejscu przez kilka godzin pod nadzorem prokuratora pracowały służby. Na piątce utworzyły się kilometrowe korki, ponieważ tragedia wydarzyła się akurat w godzinach popołudniowego szczytu. Policjanci wytyczyli objazdy.
- Kiedy wydostaliśmy ofiary z samochodu osobowego - kierowca ciężarówki nie odniósł cięższych obrażeń - należało jak najszybciej udrożnić ruch na drodze. Scania, z którą zderzył się peugeot nie nadawała się do dalszej jazdy, dlatego też konieczne było przeładowanie przewożonego towaru. Powiadomiliśmy właściciela, a ten podstawił auto, do którego przepakowano cały ładunek - 25 ton rzepaku - mówi Dariusz Zajączkowski i dodaje, że ruch odbywał się wahadłowo, a podczas podnoszenia zestawu ciężarówki był wstrzymywany. Akcja zakończyła się około godz. 21.30.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie