Dzień przed długo oczekiwaną imprezą sportową w Prusicach odbyło się oficjalne ważenie wszystkich zawodników. Jedynym zawodnikiem, który nie zmieścił się w limicie wagowym był Sulkhan Sakaszwili. Czeczen zaproszenie na galę otrzymał 3 dni wcześniej, dlatego też miał lekką nadwagę, ale sędziowie dali mu dwie godziny na "zrobienie wagi" i jak się okazało wybrnął z tych opresji.
Gospodarz prusickich zmagań, a więc Łukasz Borowski już wcześniej deklarował prawidłowo przepracowany okres przygotowawczy i problemów wagowych w ogóle nie miał. Warto również zaznaczyć, że w ostatniej chwili, bo w piątkowy poranek, z rywalizacji, z powodu infekcji zdrowotnej, wycofał się Stanisław Gacek (1-1 MMA), którego miejsce zajął Mistrz Polski MMA z 2013 roku Patryk Bąk (0-3-1 MMA).
Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym. [hidepost=0]
W końcu nadszedł długo oczekiwany przez lokalnych kibiców sportu walki wieczór. Najpierw była efektowna prezentacja, a punktualnie o godz. 20.10 do klatki weszli pierwsi wojownicy. Na początek, jak to zwykle bywa, miała miejsce walka amatorska, w której Mateusz Pogudz (Poland Top Team) w niespełna dwie minuty zmusił do kapitulacji Krystiana Arndta. Zwycięzca od samego początku sprowadził rywala do parteru i tam konsekwentnie pracował na wygraną. W kolejnej walce Czeczen Sulkhan Sakhaszvili zaimponował wyrachowaniem taktycznym i tak wymęczył Kamila Mosgalika, że sędzia był zmuszony przedwcześnie przerwać ten pojedynek. Trzecia bitwa prusicka trwała 37. sekund, a wszystko za sprawą znajdującego się w wyśmienitej dyspozycji sportowej Mariusza Michalczuka, który przez mata leo (duszenie tętnicy szyjnej zza pleców) zmusił Jakuba Jerzuchowskiego do poddania. Z kolei Kamil Dołgowski potrzebował niespełna 1,5 minuty, aby pokonać Patryka Bąka. W 5. walce wieczoru Jakub Boczek od samego początku zdominował sytuację w klatce i kontrolował konfrontację z Tomaszem Dybowskim. Tuż przed końcem pierwszej rundy Boczek zmusił rywala do poddania duszeniem zza pleców. Kolejny pojedynek był chyba najbardziej krwawy podczas prusickiej gali. Łukasz Lozze dostał szansę walczenia w ostatniej chwili, ale nie przeszkodziło mu to w odnotowaniu zwycięstwa. Filip Toe był tym, który doświadczył nieprzeciętnych umiejętności Łukasza Lozze i kończył tę bitwę z bardzo obitą twarzą. Po tej konfrontacji emocje w prusickiej hali sportowej zdecydowanie wzrosły, a to dlatego, że przed zgromadzoną widownią została już tylko jedna potyczka. W walce wieczoru, występujący w roli gospodarza Łukasz Borowski rywalizował z Januszem Dylewskim. 33-letni trener i zawodnik Elitarnych Oborniki Śląskie najpierw zaprezentował efektowne wejście do klatki, a chwilę później pokazał zebranej publiczności jeszcze bardziej efektowne własne umiejętności wojownicze. Przy niesamowitym aplauzie widowni Borowski potrzebował zaledwie 20 sekund, aby wyprowadzić odpowiednią ilość ciosów, zarówno w stójce, jak i w parterze. Po takim seryjnym bombardowaniu i w tak krótkim czasie przeciwnik przegrał przez techniczny nokaut. To było prawdziwe "wejście smoka", który wręcz zmiótł rywala nie dając mu nawet szans na jakąkolwiek reakcję. Oborniczanin potwierdził tym samym swój wielki profesjonalizm w tym "fachu", a miejsce w profesjonalnej lidze dla takiego wojownika po prostu się należy.
Łukasz Borowski ma już na swoim koncie 5 walk w zawodowej lidze i co najważniejsze ich bilans nareszcie jest korzystny. Po 2. pierwszych przegranych w zawodowej "klatce", później miały miejsce już 3 z rzędu wygrane, co świadczy tylko o tym, że zawodnik ten chce się rozwijać i cały czas dąży do poprawy własnych umiejętności.
– Cieszę się niezmiernie, że wygrałem tę walkę przed własną publicznością. Dziękuję kibicom za obecność i udzielone wsparcie mojej osoby. Dziękuję sponsorom bodypoint.pl za odżywki oraz lampy2.pl, jak również moim narożnikowym, czyli bratu Miłoszowi, synowi Michałowi oraz Rafałowi Dzikowi i Basi Nalepce, którzy co dnia mobilizują mnie do ciężkiej treningowej pracy. Na koniec chciałbym w szczególny sposób podziękować burmistrzowi Prusic Igorowi Bandrowiczowi za niezwykle profesjonalne przygotowanie całej gali – mówił po walce Łukasz Borowski. Czy wojownik z Obornik Ślaskich miał w założeniach szybką likwidację rywala? - Powiem szczerze, że szczegółowo analizowaliśmy walki Janusza. Byłem pewny, że on będzie chciał pierwszy zaatakować w moje nogi, bo z pewnością wiedział, że jestem groźniejszy w stójce. Czekałem więc na jego ruch. Dostrzegłem jego błąd i szybko to wykorzystałem –analizuje swoją walkę Borowski.
Co teraz czeka trenera Elitarnych? – Mogę zdradzić, że już dostałem propozycję walki jeszcze w tym roku od właściciela PLMMA Mirosława Okińskiego i nie ukrywam, że z takiej możliwości będę chciał skorzystać – dodał zawodowiec z powiatu trzebnickiego. Jednocześnie informujemy, że retransmisja z prusickiej Gali PLMMA 39 zostanie wyemitowana w ogólnopolskiej stacji telewizyjnej Orange Sport we wtorek (14 października) o godz. 20.15.
Wyniki PLMMA 39:
Walka wieczoru 93 kg.: Łukasz Borowski pokonał Janusza Dylewskiego przez TKO (ciosy w stójce i w parterze), 1. runda (0:20)
Główna karta:
Open: Łukasz Lozze pok. Filipa Toe przez TKO (ciosy w stójce), 2. runda (2:54)
77 kg.: Jakub Boczek pok. Tomasza Dybowskiego przez poddanie (duszenie zza pleców), 1. runda (4:18)
77 kg.: Kamil Dołgowski pok. Patryka Bąka przez TKO (ciosy w parterze), 1. runda (1:28)
66 kg.: Mariusz Michalczuk pok. Jakuba Jerzuchowskiego przez poddanie (duszenie zza pleców), 1. runda (0:37)
61 kg.: Sulkhan Sakhaszvili pok. Kamila Mosgalika przez TKO (ciosy w stójce i w parterze), 1. runda (2:47).
Walka amatorska (3x3 min.):
93 kg.: Mateusz Pogudz pok. Krystiana Arndta przez TKO (ciosy w parterze), 1. runda (1:58). [/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie