NOWa: - Jaka była Pan ścieżka kariery? W jakich jednostkach pracował Pan wcześniej?
Dionizy Dyjak: - Do 25 kwietnia pracowałem przez 10 lat w Oleśnicy, czyli po sąsiedzku, na stanowisku komendanta. Tam udało mi się pozyskać około 1,5 mln zł na wsparcie rzeczowe i finansowe dla policji, wyremontowano komisariaty w Twardogórze i Bierutowie. Wcześniej pracowałem w dziale kontroli wewnętrznej w Komendzie Wojewódzkiej. Pamiętam, że w Trzebnicy byłem wtedy tylko raz, kiedy zdarzył się wypadek, że jeden z zatrzymanych wyskoczył z półpiętra przez okno, a naszym zadaniem było zbadanie, czy była w tym wina policjantów. W komendzie wojewódzkiej pracowałem od 1998 roku do 2004, a wcześniej przez kilkanaście lat we Wrocławiu. Mam za sobą doświadczenia z wielu stanowisk, w tej chwili to moje 14 stanowisko.
NOWa: - Jeden z dzienników poinformował o aferze korupcyjnej wśród policjantów jednostki z Oleśnicy. Spekulowano, że zostanie Pan przeniesiony do Oławy, a trafił Pan do Trzebnicy.
DD: - Artykuły, o których Pani mówi zostały napisane całkowicie poza mną. Żaden z dziennikarzy nawet do mnie nie zadzwonił i nie poprosił o komentarz. W jednej z gazet pojawiło się sprostowanie. Zmiana miejsca pracy nie miała żadnego związku z funkcjonowaniem jednostki w Oleśnicy. Po prostu komendant wojewódzki zdecydował, że po 10 latach pracy w Oleśnicy powinienem zapoznać się z innymi jednostkami. Mogłem wybierać pomiędzy Trzebnicą a Miliczem; mój wybór padł na Trzebnicę.
NOWa: - Jakie były Pana pierwsze decyzje już w nowej komendzie?
[hidepost=0]
DD: - W Trzebnicy warunki lokalowe są fatalne, nieporównywalne z tymi, które mieliśmy w Oleśnicy. Do tej pory policjanci przebierali się w szatni w piwnicy, gdzie jest wilgoć i nieprzyjemny zapaszek. Zdecydowałem, aby szatnie przenieść na parter. Panowie, którzy pracowali pojedynczo będą mieli dokwaterowane osoby, dzięki temu zyskaliśmy trzy pomieszczenia: jedno na szatnię dla pań, drugie dla panów, a w trzecim urządzimy salę odpraw. Zakupimy nowy sprzęt, aby odprawy wyglądały jak w XXI wieku.
NOWa: - Budynek komendy powiatowej jest w fatalnym stanie technicznym, podobnie jest w przypadku Posterunku Policji w Prusicach. Jak zamierza Pan poprawić warunki pracy policjantów?
DD: - Temat ten był podejmowany od lat, ale z żadnym skutkiem. Mamy daszek przy wejściu i liny, które są naszym witaczem. W mojej ocenie budynek nie spełnia żadnych warunków, aby funkcjonowała w nim jednostka policji. Uważam, że trzebnicka policja powinna uzyskać nowy obiekt. Remont w mojej ocenie mija się z celem: bo to budynek z drewnianymi stropami, z zabytkową elewacją. Na remont można przeznaczyć wiele pieniędzy, a efektu funkcjonalności się nie osiągnie. Mam nadzieję, że uda stworzyć się klimat do rozmów ze starostą i burmistrzem o nowym budynku w nowej lokalizacji, ponieważ uważam, że siedziba policji nie musi się mieścić w tak eksponowanym miejscu. Budowa byłaby bardziej wskazana niż remont. Ale na to potrzebne są pieniądze. Jeśli chodzi o posterunek w Prusicach, to wiem, że tam już padły pewne deklaracje ze strony samorządu. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem jakości pracy policjantów. Można by się spodziewać, że w takich warunkach poziom pracy będzie niższy, ale tu jest inaczej. Interesanci pewnie są przerażeni wchodząc do budynku, ale policjanci pracują na 100 procent możliwości.
NOWa: - Czy planuje Pan jakieś zmiany organizacyjne?
DD: - Tak. Na pewno będę się starał tak zorganizować pracę, aby jak najefektywniej wykorzystać etaty, żeby policjanci byli widoczni. W powiecie oleśnickim, który liczy tylko o 5 tys. mieszkańców więcej, było 30 osób przeznaczonych do pracy w patrolach, a tu mamy 12 osób. W ostatnim czasie jednostka dostała 6 etatów, ale to ciągle za mało. Żmigród jest oddalony od Trzebnicy o ponad 20 km, czyli policjanci ruchu drogowego, którzy są kierowani do służby w granicach powiatu, pokonują nawet 45 km w jedną stronę. Przez to robimy kilometry, policjanci tracą czas na dojazd. Dlatego od czerwca dwóch policjantów z ruchu drogowego zostaje oddelegowanych do pracy w Żmigrodzie. Zobaczymy jak takie rozwiązanie się sprawdzi. Ta jednostka ma 130 etatów, a podobnej wielkości Oleśnica ma 190. Reorganizacja jest konieczna, ale trzeba pamiętać, że za każdym etatem idzie człowiek i jego uposażenie. Kiedy pojawia się na terenie jakieś zjawisko, zagrożenie, trzeba przegrupować siły, aby reagować na aktualne potrzeby.
NOWa: - Na jakich działaniach policji zamierza się Pan skupić? Jakie Pana zdaniem są najbardziej palące problemy w naszym powiecie?
DD: - Trzebnica jako powiat niewiele mniejszy od Oleśnicy jeśli chodzi o liczbę ludności ma swoją specyfikę. Są to przede wszystkim narkotyki i nieletni. Statystyki mówią, że około 70 proc. kradzieży i kradzieży z włamaniem dokonują nieletni, a są przecież takie zdarzenia, które nie są zgłaszane. Policja coraz bardziej ukierunkowuje swoje działania na handlarzy i "producentów" narkotyków. Ważnym problemem jest również bezpieczeństwo na drogach, pijani kierowcy. Już niedługo, policjanci będą mogli zabierać prawo jazdy za rażące wykroczenia drogowe.
NOWa: - A czy lekarstwem na piratów drogowych są fotoradary?
DD: - Ustawienie fotoradaru wcale nie jest proste, a z tak zwanym ręcznym miernikiem prędkości może stanąć policjant praktycznie wszędzie. Potrzebujemy tylko informacji, gdzie występuje zagrożenie. Zachęcam, aby mieszkańcy dzwonili i pisali, gdzie funkcjonariusze są potrzebni. Kiedy ludzie zauważą, że policjanci reagują, to będą mieli lepsze zdanie o policji. Funkcjonariusze i kierowcy przyzwyczajają się do tych samych miejsc, w których prowadzone są kontrole, a ja mówię do funkcjonariuszy: "pojedźcie tam, gdzie jeszcze was nie było".
NOWa: - Jak zamierza Pan walczyć z drobnymi, a uciążliwymi aktami wandalizmu, takimi jak chociażby notoryczne niszczenie znaków drogowych w Osolinie? Czy uważa Pan, że monitoring w miastach, sklepach czy miejscach użyteczności publicznej to dobry sposób na poprawę bezpieczeństwa?
DD: - Zachęcam do montowania monitoringu, osoby prywatne i instytucje, bo zapis z kamer, w razie konieczności może być bardzo przydatny, ale pod warunkiem, że jest dobrej jakości i pozwala na identyfikację osób, które na nim widzimy. Kamery muszą jednak spełniać pewne wymogi, abyśmy mogli z nich skorzystać. Monitoring na pewno nie wyręczy policjantów, ale czasem dzięki zapisowi udaje się udowodnić, że to ta, a nie inna osoba jest sprawcą. Będziemy szukać dróg porozumienia z samorządami, aby monitoring był w odpowiednich miejscach. A także, żeby spełniały swoje zadania również w nocy. Jeśli chodzi o dewastacje w Osolinie, to poleciłem komendantowi Gajewskiemu podjęcie zdecydowanych czynności, aby ukrócić te praktyki, bo są to najprawdopodobniej wybryki młodych ludzi, którzy postanowili pokazać "na co ich stać". A takie zachowania są dokuczliwe dla mieszkańców i osób, które do Osolina przyjeżdżają, bo mają tam swoje domki letniskowe.
NOWa: - Od pewnego czasu mówiło się, że w powiecie pojawią się nowe psy policyjne. Czy będzie Pan zabiegał o przeszkolonego czworonogów?
DD: - Pies w policji to bardzo skomplikowany temat. Trzeba mu zapewnić odpowiednie warunki, bo zwierzęta nie mogą pracować w upale, w ulewnym deszczu, czy na dużym mrozie, muszą mieć odpowiednie miejsce do przebywania, codziennie być szkolone, mieć właściwą opiekę i warunki. Nie wszędzie da się im je stworzyć. Pies, który pracował przez ostatnie lata w Obornikach Śl. przeszedł już na "emeryturę", a pracujące zwierzę mamy w Żmigrodzie. W Trzebnicy będzie pies wykrywający narkotyki.
NOWa: - Pewien czas temu nasza gazeta opisała sprawę policjantki, która prowadziła samochód bez prawa jazdy. Teraz, wytoczyła ona sprawę sądową naszej redakcyjnej koleżance o zniesławienie.
DD: - Nie wiem, czy opisanie sytuacji, że ktoś jeździ samochodem bez prawa jazdy to jest zniesławienie, ja nie jestem prawnikiem. Powództwo można wytoczyć o dowolną sprawę. Poprzedni komendant był o tę sprawę pytany, kiedy został komendantem w Oławie. Powiem tak: nie powinien się taki przypadek zdarzyć, a jeśli się zdarzył, to należało go szybko i jednoznacznie wyjaśnić i sprawę zamknąć. Bo policjant, którego zadaniem jest kontrolowanie uczestników ruchu, interweniowanie, posiada broń i musi być odpowiedzialny, a jeśli prowadzi samochód bez uprawnień – to tu się pojawia dysonans. Na chwilę obecną mogę potwierdzić, że policjantka, o której mowa posiada już uprawnienia do prowadzenia samochodu. Liczę na to, że ta sytuacja to już przeszłość, że wyciągnięto z niej wnioski, bo błędy może popełnić każdy, ale karygodne jest trwanie w błędzie.
NOWa: - Po tych dwóch tygodniach pracyw Trzebnicy ma Pan na pewno już obraz pracy policjantów. Jaki on jest?
DD: - Jak na warunki pracy jakie mają, uważam, że w pracy dają z siebie wszystko. Ta jednostka ma taką specyfikę, że jest w niej bardzo wielu młodych służbą, ale bardzo wartościowych policjantów. Trzeba poświęcić im czas, żeby dobrze ich ukształtować, co jest zadaniem dla tych, którzy już odchodzą na emeryturę. Dobry policjant, oprócz tych wszystkich cech zapisanych w przepisach, powinien być wrażliwy. Za każdą sprawą i zgłoszeniem jest człowiek, ktoś po drugiej stronie. Prosty przykład z nakładaniem mandatu: można to zrobić w taki sposób, że osoba ukarana napisze skargę i będzie miała do końca życia żal do policji, albo tak, że przyjmie go i będzie wiedziała, że reguły są takie same dla wszystkich.
NOWa: - Dziękuję za rozmowę.
DD: - Dziękuję. [/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Jaka policja - takie warunki