Reklama

Podwyżki podatku śmieciowego (na razie) nie będzie

11/04/2014 10:14
Po raz kolejny w tym roku burmistrz przygotował projekt podnoszący stawki tzw. podatku śmieciowego dla mieszkańców. Wysokość proponowanej podwyżki nie zmieniła się, ale urząd przygotował nowe uzasadnienie. Jak wyjaśniła Małgorzata Jewiarz z wydziału ochrony środowiska, dane zebrane w ciągu ośmiu miesięcy (do lutego br.) działania nowego systemu, potwierdzają, że gmina przy obecnych stawkach straci rocznie ok. 1,5 mln zł – bo przy średnich miesięcznych wpływach podatku 170 tys. zł, gmina wydaje na odbiór odpadów ok. 266 tys. złotych.

– Wpływy roczne obliczone na koniec lutego to ponad 2 mln 56 tys. zł, a szacowany roczny koszt to 3 mln 644 tys. zł. Stawka podniesiona do 11 zł, zaspokoi wydatki w zagospodarowaniu odpadów – powiedziała Małgorzata Jewiarz.

Przyjmując dane, którymi dysponujemy, wystarczy przemnożyć słupki i rzeczywiście wychodzą takie sumy. Jednak przeanalizowałam te dane bardziej wnikliwie. Po pierwsze pod kątem programu wojewódzkiego, który zawiera wskaźniki odzysku surowców wtórnych. Program zawiera również dane dotyczące ilości odpadów produkowanych w naszej gminie: wyraźnie widać, że 50 proc. z nich to tzw. odpady biodegradowalne. Za takie odpady płacimy netto 190 zł/t, natomiast za zmieszane 563 zł/t. W innych gminach wskaźniki odpadów zmieszanych są znacznie mniejsze niż w Obornikach Śląskich- stwierdziła Agnieszka Zakęś, wiceprzewodnicząca rady gminy. Jej zdaniem, gdyby doprowadzić do "głębokiego" segregowania odpadów biodegradowalnych, to koszty ich wywozu byłyby takie, jak obecnie wpływy z podatku śmieciowego. Należy więc jak najmocniej zachęcać mieszkańców do segregowania.

Drugim sposobem na niepodnoszenie stawek jest uszczelnienie systemu monitorowania wywozu odpadów: mieszkańcy zgłaszają, że samochody przyjeżdżające po odpady zmieszane zabierają również przesegregowane.

Wiceprzewodnicząca za przykład podała dane z Prusic, z których wynika, że mieszkańcy sąsiedniej gminy segregują dwa razy lepiej niż oborniczanie. – To co zostało u producenta, czyli u mieszkańca wysegregowane, a później wrzucone do jednego samochodu, to straciliśmy dwadzieścia lat edukacji ekologicznej. Okazja czyni złodzieja: jeśli nie ma wdrożonego systemu kontroli, będzie dochodziło do nadużyć – powiedziała wiceprzewodnicząca. Zdaniem Agnieszki Zakęś podniesienie stawki podatku bez uszczelnienia systemu to danie zielonego światła dla nadużyć i traktowania selektywnie zebranych przez mieszkańców odpadów – nadających się do wykorzystania jako surowiec – jako śmieci zmieszane, wywożone na drogie składowisko.

Zdaniem burmistrza Sławomira Błażewskiego system jest kontrolowany, dzięki porównaniu danych meldunkowych z umowami, jakie przed wprowadzeniem systemu zawierali mieszkańcy z WPO "Alba" i obornickim ZGK. Dzięki informacji na temat płatników podatków od nieruchomości oraz wskazań wodomierzy, można wyłapać wszystkie osoby, które nie wypełniły deklaracji śmieciowych. Jeśli to się uda,administracyjnie zostaną zmuszeni do zapłacenia pełnej stawki.

Jeśli chodzi o kontrolę operatorów wywożących odpady, burmistrz zapewnił, że w warunkach do nowego przetargu, który zostanie rozstrzygnięty przed 1 lipca br., zawarte zostały zastrzeżenia, że operatorzy nie będą mogli w tym samym dniu odbierać odpadów zmieszanych i segregowanych, będą musieli za każdym razem korzystać z punktu przeładunkowego, gdzie śmieci będą ważone, a także muszą mieć zamontowane urządzenia gps, które pozwolą na monitoring samochodów: gdzie i  w jakim momencie były i co zostało do nich załadowane.

Jeśli teraz ukarzemy mieszkańców i podniesiemy opłaty, uzyskamy efekt odwrotny od zamierzonego – powiedziała wiceprzewodnicząca Zakęś i wyjaśniła, że po tak drastycznej podwyżce mieszkańcy przestaną segregować, co podniesie koszty gospodarki odpadami, a tym samym zwiększy dysproporcje między wydatkami na odbiór i wywóz śmieci, a wpływami z podatku.

Prezes obornickiego ZGK stwierdził, że jego firmie nie opłaca się mieszać śmieci segregowanych z niesegregowanymi – Nam nie opłaca się mieszać śmieci, bo dostajemy od Alby 175 zł za tonę śmieci segregowanych i 160 zł za śmieci zmieszane – powiedział prezes obornickiego ZGK Radosław Kowalik. Dodał, że do ceny śmieci zmieszanych trzeba jeszcze dodać cenę za odbiór w regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych (RIPOK), czyli ok. 170 zł`tonę i koszty transportu. Natomiast odpady segregowane, wspólnik ZGK czyli wrocławska Alba, sprzedaje firmom przerabiającym odpady.

Radni, bez głosu sprzeciwu, odrzucili projekt burmistrza.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do