Reklama

Cywilizacja i państwo według Korwina-Mikke

25/03/2014 07:05
Na spotkanie, które odbywało się w sali widowiskowej ośrodka kultury przyszło kilkadziesiąt osób. O tym, że Janusz Korwin-Mikke ma bardzo kontrowersyjne poglądy, chyba nie musimy nikogo przekonywać. Zacytujemy kilka poruszonych przez niego wątków dotyczących aktualnej sytuacji w Polsce.

Korwin-Mikke twierdzi, że w dzisiejszym czasie jesteśmy zniewolonym społeczeństwem. Podał nawet kilka przykładów popierających tę tezę: - Idę do apteki i chcę kupić lekarstwa, nie mam recepty, więc ich nie dostanę. Kiedyś wolny Europejczyk mógł kupić to, co chciał. Kiedyś wolni ludzie, gdyby nie dostali to czego chcieli, toby wzięli szpadę i wszystkich by nią poszatkowali. Jak ludzie mogą dopuścić by ich traktowali jak małe dzieci. Sto lat temu ludzie byli wolni i odpowiedzialni.

Stłumiona agresja mężczyzn

Polityk starał się udowodnić, że w dzisiejszych czasach mężczyźni już od najmłodszych lat mają tłumione zachowania, które mogą wpłynąć na ich zachowania agresywne: - Koedukacja sprowadziła nas do poziomu prymitywu. Tylko w całkowicie prymitywnych społeczeństwach chłopcy i dziewczynki są uczeni jednakowo. W każdym innym państwie są uczeni osobno, przez co poziom nauczania jest znacznie wyższy. Po to jest edukacja, by chłopcy chowani z dziewczynkami nie byli agresywni, stali się potulniejsi. Koedukacja służy także ogłupieniu społeczeństwa, a nie temu by czegoś ich nauczyć, bo "głupi niewolnik jest posłuszny". Dodatkowo seks jest reklamowany na wszelkie możliwe sposoby, po to aby ludzie się nie buntowali, byli spokojni, szczęśliwi i zadowoleni. Ten system działa znakomicie.

O becikowym i denaturacie

- Kto normalny płodzi dziecko za 1 tysiąc złotych? Tylko menele, bo dla nich 1 tys. zł to 500 butelek denaturatu. Spłodzi dziecko, a potem wrzuci je do beczki z kapustą i spłodzi następne. Te dzieci nie będą nas utrzymywać, przeciwnie, to my je będziemy utrzymywali w domach poprawczych, bo spłodzone po denaturacie dzieci dobrze nie wyglądają - skomentował polityk.

Bez dofinansowań

- Małe firmy zawsze wyprą duże, tak jak ssaki wyparły dinozaury - dlatego, że wielkie koncerny działają jak PRL, zbyt długo podejmowane są tam decyzje. Nie wolno pozwolić rządowi by wspomagał małe firmy - stwierdził polityk.

Janusz Korwin-Mikke, gdyby doszedł do władzy to zlikwidowałby wszelkie dotacje udzielane przez rząd dla firm i stowarzyszeń. Nie byłoby także tzw. inkubatorów przedsiębiorczości, bo "jak sama nazwa wskazuje zostały stworzone by wyhodować rośliny, a nie przyszłych przedsiębiorców".

Z sali padło stwierdzenie: - Jeśli mam na Pana oddać głos, to muszę wiedzieć, że to coś mi da

- Jak pan zagłosuje na PiS to na pewno nic panu nie da, bo parę razy to pan trenował. Oczywistą jest rzeczą, że możemy liczyć na góra 15 % świadomych wyborców - brzmiała odpowiedź.

- Mamy 5 mln pracujących z czego 1 mln to urzędnicy. Ilu pan by ich wypieprzył?- konkretnie zapytał jeden z mężczyzn.

- Kiedy Królestwo Polskie sięgało po Smoleńsk urzędników państwowych było 500, nie mieli komputerów i faksów. Nie ma żadnego powodu by było ich teraz znacznie więcej. W sumie teraz zostawiłbym od 500 do 1000 - odpowiedział polityk.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do