To już druga rocznica istnienia w Trzebnicy marketu Bricomarche. Z tej okazji zaproszono bardzo dużo firm, np. Agricole i firmy doradcze, które tłumaczyły klientom jakie stosować na drzewa opryski, jaką kupować ziemię, czy jak sadzić rośliny. Ponadto firma Legutko sadziła z dziećmi nasionka do doniczek.
- W tamtym roku było podobnie i bardzo fajnie to wyszło, bo nasionka wykiełkowały później w domu i dzieci miały fajne doświadczenie ogrodnicze. Ponadto w tym roku przyjechały trzy straże pożarne i ekipa ratowników, która pokazuje naszym klientom jak udzielać pierwszej pomocy - powiedziała nam Maria Stangenberg, żona właściciela Bricomarche w Trzebnicy.
Na miejscu były też ratowniczki z psami. Dzieci miały więc możliwość zapoznać się z nimi, zobaczyć je, pogłaskać je, porozmawiać z ich opiekunkami. O bezpieczeństwie opowiadali także policjanci. Był też zamek dmuchany, gdzie dzieci mogły miło spędzić czas. Tuż obok było profesjonalne malowanie buziek. Przez cały czas dzieci mogły też strzelać do tarczy, układać klocki i malować na przygotowanym w tym celu stoliku.
Każdy, kto zrobił zakupy na kwotę co najmniej 40 zł, otrzymywał bon z numerkiem. Losowanie odbywało się co pół godziny.
- Nasza firma zgromadziła też bardzo dużo prezentów. Do wylosowania klienci sklepu mieli eleganckie lampy, karnisze, wiertarki, lustra, zestawy obiadowe. Były też urządzenia do majsterkowania i sprzątania mieszkań. Główną nagrodą był duży telewizor sony - poinformowała nas pani Maria.
Podobnie jak w roku ubiegłym całą imprezę komentował sympatyczny konferansjer, który podczas prowadzonych losowań, zanim wręczał zwycięzcom nagrody, zadawał mniej lub bardziej trudne pytania dotyczące Bricomarche.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie