Przygotowując artykuł "Twarde pranie i czajnik z kamieniem" – traktującego o zbliżających się do maksymalnych dopuszczalnych stężeniach węglanu wapnia w wodzie pitnej – który ukazał się w NOWej gazecie trzebnickiej 17 lutego (nr 8/901) próbowaliśmy dowiedzieć się u administratora wodociągu, czyli gminnej spółki Ergo, co się robi lub zamierza robić, żeby jakość wody w mieście i gminie poprawić. Niestety, 13 lutego prezes spółki Rafał Jaros nie chciał z nami rozmawiać . W jego sekretariacie zażądano pytań na piśmie. Tego samego dnia wysłaliśmy więc maila z pytaniami: 1. Jakie jest obecnie stężenie węglanu wapnia w wodzie dostarczanej mieszkańcom Trzebnicy i pozostałych miejscowości gminy? Proszę podać wartości z poszczególnych ujęć; 2. Czy były powiatowy inspektor sanitarny zalecał zainstalowanie na sieci wodociągowej urządzeń do zmiękczania wody? Jeśli tak, to kiedy i których miejscowości to dotyczyło?; 3. Czy planuje się zainstalowanie urządzeń zmiękczających wodę? Jeśli tak, to kiedy i czy inwestycja będzie realizowana ze środków własnych, czy z pomocą dotacji? Jakich?
Więcej w bieżącym wydaniu NOWej gazety trzebnickiej
2[hidepost=0]2 lutego, tydzień po ukazaniu się artykułu prezes przysłał pocztą list, informujący, że na pytania NOWej nie zamierza odpowiadać: ...uprzejmie informuję, że odpowiedzi na Pana pytania znajdują się w artykule "Twardość wody w granicach normy" zamieszczonym w biuletynie informacyjnym gminy Trzebnica (...). Zgodnie bowiem z orzecznictwem do ustawy o dostępie do informacji publicznej »Dysponent informacji publicznej jest zobowiązany do jej udostępnienia tylko wtedy, gdy informacja ta nie została wcześniej udostępniona i nie funkcjonuje w obiegu publicznym...« (II SAB/Wa 80/05 w Warszawie, LEX nr 188308). Ciekawe, jak prezes Jaros interpretuje wyrok sądu, cytując tylko część zdania z jego uzasadnienia. Sąd wydając wyrok opierał się na Ustawie o dostępie do informacji publicznej. A w artykule 7 tej ustawy możemy przeczytać, że: "1. Udostępnianie informacji publicznych następuje w drodze: 1) ogłaszania informacji publicznych, w tym dokumentów urzędowych, w Biuletynie Informacji Publicznej (...)". W kolejnym artykule tej ustawy mamy wyjaśnienie, że Biuletyn Informacji Publicznej (BIP) to nie to samo co biuletyn informacyjny gminy Trzebnica. W rzeczywistości informacja, o którą pytaliśmy, nie została wcześniej udostępniona i nie funkcjonuje w obiegu publicznym. Doskonale wiedział o tym prezes Jaros, decydując się na manipulację i zakończenie zdania z uzasadnienia wyroku trzema kropkami. W wykropkowanej przez prezesa części uzasadnienia czytamy: ...co nie pozwala zainteresowanemu zapoznać się z jej treścią inaczej niż wskutek złożenia wniosku do odpowiedniego organu (bądź podmiotu nie będącego organem władzy publicznej) o udzielenie informacji. I tu wychodzi kolejna manipulacja prezesa, bo 13 lutego, gdy wpłynął do ZGK wniosek NOWej gazety, nie było jeszcze tekstu w gminnym biuletynie, więc prezes był – zgodnie z cytowanym wyrokiem – zobowiązany do udzielenia informacji. Inna rzecz, że w biuletynie nie da się znaleźć odpowiedzi przynajmniej na część zadanych prezesowi pytań: nie było ani informacji o stężeniach węglanu wapnia w wodzie – poza dwoma ujęciami, ani kiedy powiatowy inspektor sanitarny zalecał instalację urządzeń zmiękczających wodę. Na temat samych urządzeń, owszem można w biuletynie przeczytać, że "gmina Trzebnica planuje wyposażyć stacje uzdatniania wody w instalacje służące jej zmiękczaniu", i że "obecnie przygotowywana jest opinia na temat zasadności i zakresu zastosowania omawianych urządzeń". Kiedy można spodziewać się inwestycji i w jaki sposób zostanie sfinansowana, pan prezes w biuletynie nie odpowiada. Czy to złośliwość, niekompetencja czy może chęć ukrycia prawdy? Nie wiemy, ale oceńcie Państwo sami.[/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie