
Do przetargu rozpisanego 23 października stanęło 7 przedsiebiorstw. Wśród nich znalazły się doskonale znane w naszym regionie firmy drogowe, takie jak Heilit+Woerner, Colas Polska, Drogbud, Gembiak-Mikstacki, Eurovia Polska czy Skanska SA. Najkorzystniejszą , a więc najtańszą ofertę, przedłożyła wrocławska firma budowlana Berger Bau Polska Sp. z o.o., która zaproponowała za kompleksowy remont liczącej 3500 metrów drogi między Radziądzem a Niezgodą (fragment drogi wojewódzkiej nr 439 Żmigród–Milicz) kwotę 2,97 mln zł brutto (2,41 mln zł netto). Najdroższą ofertę przedstawiła firma Skanska SA z Warszawy, która wyceniała prace na 3,86 mln zł brutto (3,14 mln zł netto). Sam zamawiający, czyli Dolnośląska Służba Dróg i Kolei (DSDiK), zamierzał przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia 3,5 mln zł brutto. Oferty nie odbiegały rażąco od siebie: brutto wahały się od 2,97 mln zł przez 3,43 i 3,55 do 3,66 mln zł, przy czym druga w kolejności atrakcyjności ceny oferta firmy Heilit+Woerner Budowlana Sp. z o.o. opiewała na 2,99 mln zł, a więc o zaledwie 200 tys. zł więcej niż oferty zwycięskiej.
DSDiK kierując swoje zamówienie na rynek określiła, że startujące w przetargu firmy muszą być znane na rynku i mieć wśród swojego personelu co najmniej jednego arborystę, a więc pracownika, który zna się na pielęgnacji i przycinaniu wysokich drzew oraz zespół drwali operujących piłami łańcuchowymi. Wynika to z faktu, że odcinek drogi wojewódzkiej między Radziądzem a Niezgodą prowadzi przez Rezerwat Stawy Milickie (kompleks Radziądz), a nawet przez rezerwat ścisły Olszyny Niezgodzkie. Prace w takim terenie podlegają ostrym ograniczeniom środowiskowym i mogą być prowadzone w ściśle określonych terminach (poza okresem lęgowym ptaków) i z zastosowaniem nieinwazyjnych metod (bez użycia ciężkich maszyn np. do wyrębu drzew). Warto też pamiętać, że dwa lata temu pilnie załatano największe dziury na tym odcinku, ale – jak się okazało – nie powstrzymało to procesu całkowitej degradacji tej drogi.
Według specyfikacji zamówienia liczący ok. 3500 metrów odcinek drogi wojewódzkiej ma być poszerzony do 6–6,5 metra, sfrezowany, a więc pozbawiony wierzchniej warstwy asfaltu, do grubości 7 cm (frezowiny zostaną ponownie wbudowane w pobocze drogi) i pozbawiony do głębokości 20 cm zniszczonej podbudowy w miejscach najbardziej zdewastowanych. Samo pobocze ma być docelowo poszerzone do 1 metra. Nawierzchnia nowej drogi ma mieć 7-centymetrową warstwę wiążącą z mieszanek mineralno-bitumicznych oraz 4-centymetrową warstwę ścieralną. Zamówienie obejmuje również malowanie linii rozdzielających jezdnie, wymianę przepustów nad strumieniami oraz wycinkę samosiejek i odrostów, jak również redukcję koron i konarów drzew. Całość prac ma się zakończyć do 31 lipca 2014 roku, a okres gwarancyjny na wykonane roboty ma wynieść 3 lata (na oznakowanie poziome –1 rok). Ważne jest też to, że do 31 marca przyszłego roku ma być definitywnie zakończona pielęgnacja zieleni. Co ciekawe, zarówno gmina Żmigród, jak i powiat milicki mają zamiar zmodernizować w okolicach Niezgody kilka dróg, które w połączeniu z drogą wojewódzką utworzą odnowiony i całkowicie przejezdny ciąg komunikacyjny między Niezgodą, Wilkowem, Olszą i Baranowicami.
Podczas spotkania z sołtysami pod koniec października burmistrz Żmigrodu Robert Lewandowski narzekał, że mogą pojawić się poważne trudności z pozyskaniem środków z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych (tzw. "schetynówek") na modernizację drogi Powidzko–Żmigród, będącej fragmentem drogi powiatowej Trzebnica–Domanowice–Żmigród. Jak pamiętamy, w ubiegłym roku zmodernizowany został odcinek położony na terenie gminy Żmigród, od granicy gminy w okolicach Kaszyc Wielkich przez Kaszyce Milickie i Przedkowice właśnie do Powidzka i oba samorządy (starostwo powiatowe i urząd gminy) zamierzały wspólnie ubiegać się o sfinansowanie ze źródeł zewnętrznych pozostałego odcinka - z Powidzka przez Grądzik do Żmigrodu. Plan zakładał, że wraz z remontem drogi powiatowej zmodernizowane zostaną również ul. Kościuszki i Sienkiewicza oraz wybudowane zostanie rondo na skrzyżowaniu z drogą krajową.
Burmistrz Lewandowski przypomniał, że w nowym rozdaniu "schetynówek" dokonano poważnych cięć finansowych – zamiast zwyczajowych 62 mln zł przeznaczonych na realizację zadań drogowych na terenie Dolnego Śląska w roku 2014 trzeba będzie zadowolić się kwotą zaledwie 15 mln zł. To oznacza, że konkurencja będzie ogromna, zwłaszcza że złożono już ponad 100 wniosków na dofinansowanie z MSW, czyli budżetu państwa. Możliwość otrzymania dofinansowania burmistrz nazwał "cudem", do którego oczywiście nie musi dojść. Jeżeli spełniłby się czarny scenariusz, włodarz gminy będzie zabiegał u starosty Roberta Adacha o sfinansowanie ze środków powiatu przynajmniej części żmigrodzkiej, a więc inwestycji w mieście.
Jak pamiętamy, latem tego roku przebudowano ponad 500-metrowy odcinek drogi powiatowej Radziądz–Gatka–granica województwa. Specyfika tego remontu polegała na tym, że o ile droga na odcinkach leśnych i śródpolnych była w całkiem przyzwoitym stanie technicznym, o tyle w samej Gatce, i to już od wjazdu do wsi, droga przedstawiała "obraz nędzy i rozpaczy". Przyczynił się do tego m.in. bardzo intensywny ruch ciężkich pojazdów rolniczych, pracujących w kilkunastu gospodarstwach rolnych, w których hodowane jest np. bydło mleczne.
W trakcie przebudowy wylano od strony Radziądza dywanik asfaltowy. Pech jednak chciał, że materiał budowlany skończył się w samym środku wsi, kilka metrów za domem pani sołtys Ireny Stachowskiej, co stało się obiektem dowcipnych uwag i niewybrednych docinków. Sytuacja to o tyle niezręczna, że 500 metrów dalej, na skraju wsi od strony pobliskiej Łąkty, znów pojawia się przyzwoita nawierzchnia, która ciągnie się "zgrabnie" aż do pobliskiej granicy z województwem wielkopolskim. Teraz więc burmistrz Lewandowski zamierza przeznaczyć z gminnej kasy 150 tys. zł na dokończenie pechowej drogi w Gatce i utwardzenie poboczy w środku wsi. Rozwiąże to też emocjonalne problemy skądinąd sympatycznej pani sołtys.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie