Reklama

(Pod) Łowickie ostatki

08/11/2013 08:47
Przedostatni dzień  (bo ostatni to był, już wspominany kolejowy powrót do Trzebnicy) poświeciliśmy na obejrzenie tego, co należało zobaczyć koniecznie, a czego z różnych przyczyn nie udało się wcześniej. Pierwszym naszym celem były odległe od Łowicza o 7 km Maurzyce. Ponieważ wieś leży przy ruchliwej szosie Warszawa  - Poznań, dla ominięcia tłoku, próbowaliśmy do niej dojechać bocznymi drogami. Przedsięwzięcie się ostatecznie udało, chociaż nałożyliśmy znacznie drogi (kronikarz zapisał, że 3-krotnie).

W Maurzycach obejrzeliśmy najpierw reprezentacyjny skansen wsi łowickiej, składający się z prawie 40 obiektów. Ponieważ (jak zwykle) było dość gorąco, zwiedzanie rozpoczęliśmy od...karczmy. Zaopatrzyliśmy się tam w potężną butlę chłodnego kwasu chlebowego i odpowiednią ilość kubków. Pozwoliło to nam uniezależnić się od narastającego skwaru. Wycieczka po skansenie była interesująca, obejrzeliśmy wiele: chałup, stodół, obór, czworaków, lamusów, czy warsztatów rzemieślniczych. W wielu izbach znajdowało się wyposażenie sprzed ponad 100 lat i piękne łowickie wytwory sztuki ludowej.  Były także budowle unikalne, jak np. pochodzący z połowy XVIII w. drewniany kościółek św. Marcina ( w jego wnętrzu krążyły "uwięzione" jaskółki), wiatrak – koźlak, a także zrekonstruowane wnętrze dawnej szkoły. Była też ciekawa ekspozycja wiekowych wozów straży pożarnej, które stanowiły wdzięczne tło do fotografii.

Oglądaliśmy ten skansen "w stanie spoczynku", ale z otrzymanych materiałów dowiedzieliśmy się, że w Maurzycach odbywają się często festyny ludowe i inne imprezy plenerowe. Nam za to "objawił się" mały jelonek, który obejrzał nas uważnie, a potem niespiesznie oddalił się w stronę pobliskiego lasku.

Kolejnym, położonym blisko skansenu, obiektem godnym obejrzenia był unikalny most, zbudowany na niewielkiej rzeczce Studwi. Most powstał w czasach II Rzeczpospolitej, a dokładnie w 1928 r., a jego oryginalność polega na zastosowaniu nowej techniki – spawania (zamiast nitowania). Pozwoliło to zmniejszyć o kilkanaście ton ciężar konstrukcji. Projektantami mostu byli polscy inżynierowie: Stefan Bryła i Władysław Tryliński.

Do Łowicza wróciliśmy drogą najkrótszą – ruch był duży, ale jezdnia szeroka, więc i dla naszych pojazdów starczyło miejsca. W planie mieliśmy jeszcze odwiedzenie pięknie usytuowanego i ładnie prezentującego się z zewnątrz łowickiego muzeum, ale okazało się, że trwa jeszcze, prowadzony od paru lat remont jego wnętrz, poprosiliśmy zatem tylko o potwierdzenie naszego pobytu. W ten sposób zgromadziliśmy komplet pieczątek w paszportach turystycznych, które otrzymaliśmy w pierwszym dniu pobytu. Podjechaliśmy więc do powiatowego punktu informacji turystycznej, który propaguje taką, oryginalną formę poznawania ziemi łowickiej. Okazało się, że jesteśmy pierwszą grupą rowerową, która zaliczyła wszystkie wymagania. Otrzymaliśmy okolicznościowe upominki, naturalnie z łowickimi elementami i zostaliśmy uwiecznieni na wspólnej fotografii. To był bardzo miły akcent naszego pobytu w Łowiczu.

Potem, w porze sjesty, poświęciliśmy trochę czasu na lodowo – kawowy relaks, zwiedzanie okolic Rynku i zakupy łowickich pamiątek. Ok. godz. 15 wsiedliśmy ponownie na nasze rowerki i pojechaliśmy tam, gdzie nas jeszcze nie było, tzn. do słynnej Arkadii. Była to letnia rezydencja Radziwiłłów, w której Helena z Przeździeckich Radziwiłłowa założyła ogród romantyczny w stylu angielskim. Był to okres rozkwitu polskiego klasycyzmu, a projektantami Arkadii byli wybitni artyści tego czasu: Szymon Bogumił Zug, Jan Piotr Norblin, czy Aleksander Orłowski. Przez park przepływa rzeczka Skierniewka, która tworzy staw z dwoma wyspami, a wśród pięknie wtopionych w zieleń budowli znajdują się, m.in: świątynia Diany, dom arcykapłana, dom murgrabiego, łuk grecki, domek gotycki, galeria arkadowa, jaskinia Sybilli, akwedukt. Całość jest bardzo malownicza, urocza, sprzyjająca relaksowi, kontemplacji i marzeniom.

Pobyt w Arkadii był pięknym zwieńczeniem naszej 10-dniowej przygody rowerowej. Przebyliśmy około 700 kilometrów po miejscach dotąd bezpośrednio nieznanych, jeszcze raz przekonując się o prawdziwości stwierdzenia "piękna nasza Polska cała". Byliśmy zadowoleni, że mogliśmy o własnych siłach, na rowerach dotrzeć do tak wielu pięknych i godnych obejrzenia miejsc.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do