Reklama

Hokej stał się naszym sposobem na życie

03/12/2013 06:21

     W tym roku mamy niejako trzydziestolecie powstania laskarek tzn. zamysłu utworzenia sekcji hokeja na trawie, a tak naprawdę drużyna powstała rok później. Był to wrzesień 1984 – tego roku, gdy grupa młodych dziewcząt, pozbierana z różnych klas trzebnickiego Zespołu Szkół Zawodowych, zachęcona przez trenera Tadeusza Marca, postanowiła spróbować swoich sił i zagrać w hokeja na trawie. W drużynie tej grała również Elżbieta Pancerz, która z chęcią opowiedziała nam o tym, jak to wtedy było..

- Wszystko zaczęło się dość prozaicznie. Przyjechał trener kadry i wrocławskiego Polaru Tadeusz Marzec. Przyszedł do nas na lekcje, zapytał czy nie chciałybyśmy zobaczyć i spróbować jak się gra w hokeja na trawie. Oczywiście wrazz kuzynką Basią,  nie miałyśmy ochoty siedzieć na polskim, więc po prostu z ciekawości poszłyśmy zobaczyć jak to wygląda. Powiem szczerze, że dwa pierwsze treningi to  głównie ucieczka z lekcji polskiego, natomiast na kolejnych, gdy już dostałyśmy hokejowe laski i zaczęłyśmy powoli poznawać tę grę, złapałyśmy bakcyla – wspomina Elżbieta Pancerz.

Od tego momentu wszystko potoczyło się bardzo szybko. - Jesienią 84 roku rozpoczęły się rozgrywki ligowe, do których nas zgłoszono. Pierwszy mecz, jeszcze  towarzyski grałyśmy z Polonią Wrocław na ich boisku przy ul. Oporowskiej. To była pierwsza i najgorsza nasza przegrana - 0:18. Były jednak zakłady, że przegramy nawet do 0:40. Ale to dlatego, że grałyśmy zaledwie tydzień  i już był zaplanowany pierwszy mecz, gdyż w dużym pośpiechu zgłoszono nas do ligi. Natomiast na drugi dzień była kolejna rozgrywka, którą przegrałyśmy "tylko" 0:5.  Na wiosnę już z nimi wygrałyśmy! dodaje z radością pani Elżbieta.

W bardzo szybkim tempie doszło do tego, że powstała bardzo dobra drużyna dziewcząt w hokeju na trawie MLKS "Polonia" Trzebnica. Były nawet momenty, że zawodniczki osiągały wicemistrzostwo kraju. A należy wspomnieć, że zaczęły od czwartego miejsca w Polsce. Było to na przełomie roku 1984/85.

- Grałyśmy wówczas w Mistrzostwach Polski, ale niestety przegrałyśmy finały i zajęłyśmy czwarte miejsce. Ale rok później wraz z dziewczynami byłyśmy już wicemistrzyniami Polski, również na hali – dodaje pani Elżbieta. W Trzebnicy był wówczas zespół hokeja trawiastego, a na rozgrywki halowe dzielono drużynę na dwie. Dorota Janik była kapitanem drużyny na trawie i starszej na hali, natomiast Elżbieta Pancerz była kapitanem młodszej drużyny halowej.

Swoje osiągnięcia zawdzięczają miedzy innymi temu, że miały bardzo dobrego trenera z Polaru Wrocław, ówczesnych wicemistrzyń Polski, który nie dość, że był świetnym pedagogiem, to jeszcze potrafił mocno zainspirować swe podopieczne.

 - Na dodatek to był trener kadry, więc dostał nam się najlepszy trener w Polsce. Wyniki mówią zresztą same za siebie. Doprowadzić drużynę w ciągu roku do tak wysokiej lokaty nie jest łatwo. Poza tym trener Marzec był fajnym człowiekiem, ufałyśmy mu i dobrze nam się ze sobą współpracowało – powiedziała nam pani Elżbieta, dodając po chwili: -  Jeździliśmy wtedy dużo po Polsce, ponieważ była to pierwsza liga, a takżena zgrupowania sportowe. Istniało dużo drużyn i jeździło się praktycznie wszędzie. Podczas uprawiania sportu zwiedza się sporo, ponieważ poza treningami i rozgrywkami są takie chwile, gdy można odpocząć, coś zwiedzić, zobaczyć. Była to taka moja, nasza przygoda życia. No a poza tym, sport uszlachetnia, człowiek uczy się współpracy i odpowiedzialności za siebi,  za koleżanki z drużyny. Sport wymaga również od nas dokonywania właściwych, aczkolwiek trudnych wyborów. Zamiast na wesele kuzynki, czy wycieczkę klasową, wiadomo, trzeba było jechać na mecz ligowy czy też na mistrzostwa.

-Obozy, na które jeździłyśmy, był to czas ciężkich treningów i wysiłku, ale i integracji zawodniczek, dlatego też byłyśmy grupą, która się lubiła, a to też jest ważne i sprzyja dobrej grze. W zespole było od 16 do 18 laskarek, później dochodziły do nas młodsze zawodniczki – wspomina Elżbieta Pancerz.

Dziewczęta na początku sezonu grały na trawie, a zimą schodziły na halę, gdzie trenowały do końca marca, po czym wracały do gry na trawie (z letnią przerwą na obozy treningowe i zgrupowania), rywalizując na niej do października. Trzebniczanki odnosiły wiele sukcesów: wygrały miedzy innymi międzynarodowy turniej w Gnieźnie, a także zwyciężały w różnych turniejach np. w Czechach. Po 2-3 latach zaczęły dołączać do nich młodsze zawodniczki, które również wywalczyły wicemistrzostwo Polski wraz z trenerem Tadeuszem Bojczukiem z Polaru.

- Każda wygrana nas uskrzydlała. Pamiętam jeden niezwykły mecz, na łódzkim stadionie, w którym grałyśmy całą druga połowę tylko w dziesiątkę, gdyż nasza najlepsza zawodniczka, nasz kapitan, otrzymała czerwoną kartkę i opuściła boisko; wtedy tak się zmobilizowałyśmy, że zwyciężyłyśmy 3:0, bo nie zgadzałyśmy się z werdyktem sędziego. Z czasem hokej stał się dla nas sposobem na życie. Ja grałam do 19 roku życia, natomiast do 18 lat byłam zawodniczką MLKS "Polonia" Trzebnica, później trener część z nas zabrał do Polaru. Niektóre dziewczyny tam zostały, miedzy innymi: Dorota Janik (wielokrotna mistrzyni Polski i reprezentantka kadry kraj ), Ines Kreisich (dwukrotna mistrzyni Polski), Basia Gmerek, (wielokrotna mistrzyni Polski i reprezentantka kadry), a  ja niestety odeszłam z Polaru, bo to kolidowało z nauką. Musiałam jeździć dwa razy dziennie na treningi do Wrocławia, a to było bardzo męczące i  z wielkim żalem, ale musiałam przestać trenować. Czasami jeszcze nasz trener z Polonii przyjeżdżał po mnie, jak im brakowało zawodniczek do podstawowego składu i zabierał mnie na turnieje halowe, bym je wspomogła. Później przestałam z nimi wyjeżdżać i tak się zakończyła moja przygoda z hokejem – dodaje na koniec pani Elżbieta.

Hokejowa drużyna pań występująca jako MLKS "Polonia" Trzebnica grała w składzie: Jadwiga Zalewska - bramkarka, Wioletta Zarentowicz - obrona, Dorota Janik - pomoc, kapitan, Joanna Zawada - obrona, Ines Kreisich - pomoc, Lidia Gapanow - obrona, Jolanta Mielnik - środkowa obrona, Elżbieta Maśluk - obrona, Barbara Gmerek - środkowy atak, Barbara Wyrwas - atak, Beata Tomaszewska - obrona, Joanna Jędrszczyk – obrona-stoper, Bożena Farganus - atak, Elżbieta Kreisich – łącznik-środkowy pomocnik.

 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do