Reklama

Marzenia o Ciechocinku już były

14/05/2013 06:09
O tym zapomnianym pomyśle Jan Buczek przypomniał na ostatnim spotkaniu zorganizowanym przez posła Marka Łacińskiego. W trakcie rozmowy przyniósł dokumentację, jaką udało mu się zgromadzić w związku z koncepcją przywrócenia Trzebnicy statusu uzdrowiska.

NOWa: - Skąd to zainteresowanie tematem uzdrowiska? Dlaczego chciał Pan przywrócić ten utracony status?

Jan Buczek: - Na to spotkanie otrzymałem zaproszenie od posła Marka Łacińskiego, a dowiedziałem się iż w tym samym czasie jest spotkanie burmistrza z mieszkańcami, byłem więc w rozterce, ponieważ chciałem podzielić się swoimi informacjami w tym zakresie.

Trzebnica zawsze była i jest mi bliska, od kilkudziesięciu lat aktywnie, na ile pozwalał mi czas, starałem się uczestniczyć w życiu jej mieszkańców, a to w życiu kulturalnym tworząc Międzynarodowy Festiwal Muzyki Kameralnej i Organowej, czy też w stworzeniu stowarzyszenia w latach 90 - tych, chroniącego linię kolejową Wrocław -Trzebnica przed całkowitą likwidacją. W 1996 roku podczas przeprowadzania badań i tworzenia dokumentacji związanych z działalnością kopalni piasku w Pierwoszowie zetknąłem się geologami i podczas rozmów na różne ciekawe tematy związane między innymi z hydrogeologią, został poruszony temat odwiertu trzebnickiej wody leczniczej.

NOWa: - W archiwalnym wydaniu gazety czytamy, że chciał Pan wykorzystać wody termalne do celów leczniczych.

JB: - Zacząłem dopytywać o więcej szczegółów związanych z tym tematem i okazało się, że w ten sposób dotarłem nawet do ludzi uczestniczących przy tym odwiercie. Moje zainteresowanie wykorzystaniem tej wody do celów leczniczych, oraz stworzenie Trzebnicy Zdrój w pełnym tego słowa znaczeniu sięgało bardzo szeroko, zarówno od strony ograniczeń i zagrożeń dla miasta i jego mieszkańców, a także korzyści płynących z tego tytułu. Jest wiele aktów prawnych, które wymagają konsolidacji, a to w zakresie prawa górniczego, ochrony środowiska, geologii, prawa budowlanego, a także konfrontacji z normami unijnymi i jak to w życiu bywa niektóre się wykluczają. Przez kilka lat interesowałem się stworzeniem uzdrowiska, spotykałem się z kilkudziesięcioma naukowcami, z dziedziny balneologii i innych kierunków związanych z tą branżą, a także z ludźmi zarządzającymi uzdrowiskami. Dużą pomoc uzyskałem wówczas, między innymi od entuzjastów w tym temacie pani Janiny Wikło – geologa wojewódzkiego oraz Herberta Wirtha, obecnego Prezesa KGHM.

Mam obszerną wiedzę na ten temat, znam zagrożenia, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku, zarówno miastu, jak i jego mieszkańcom, jeżeli do tego podejdzie się nierozważnie. Konieczne byłoby powołanie grupy, skupiającej ludzi z różnych dziedzin oraz naukowców i po konsultacjach z mieszkańcami opracowanie kompleksowe tego tematu.

NOWa: - Temat przywrócenia statusu uzdrowiska potem "upadł". Dlaczego?

JB: - Przeprowadzenie rozsądnie całego przedsięwzięcia wymagałoby kilku kadencji rozsądnego burmistrza i determinacji wszystkich opcji politycznych w radzie gminy.

Podstawą przedwojennego naszego zdroju były borowiny, które niestety zostały zdegradowane. Odwiert, który był wykonywany w 1974 roku przy okazji poszukiwań ropy i gazu, wskazał na występowanie wód ciepliczych chlorkowo-sodowo-wapniowych, bromkowych i borowych.

Trzeba by zacząć od początku, a więc powtórzyć odwiert (ponieważ dotychczasowy uległ na pewno degradacji, koszt od 20 do 100 tys. zł za metr!), pompowania (wydajność 5-6 m sześc./h nie jest rewelacyjna, w innych zdrojach jest to od kilkudziesięciu do kilkuset m sześc./h). Wykorzystanie ich jako wody przemysłowe termalne, przy tej wydajności i temperaturze 37,1 stopni C mija się z celem. Przeprowadzenie całej niezbędnych dokumentacji hydrogeologicznej i geologiczno-inżynierskiej, ochrony górniczej wód podziemnych, opracowania obszaru górniczego, konieczności uzyskania koncesji na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie poszukiwania, rozpoznawania i wydobywania, ustalenie granice okręgów ochrony górniczej źródeł mineralnych. Określenie właściciela źródła (konieczność odprowadzania opłaty eksploatacyjnej). Trzebnickie złoża wód leczniczych nie są zaliczane (jako nieliczne z leczniczych) do kopalin podstawowych.

Następnym etapem w tym kierunku jest określenie strefy. Najlepszym terenem byłby teren za ulicą Czereśniową, za Lasem Bukowym, tam gdzie w latach 70-tych była planowana budowa sanatorium, jednak w chwili obecnej jest to nierealne, biorąc pod uwagę budowy prywatne na tym terenie i plan zagospodarowania. Tereny wymagałyby przygotowania infrastruktury, zainteresowania tematem przyszłych inwestorów budowy sanatoriów, pensjonatów oraz przygotowanie całej koncepcji Trzebnicy jako uzdrowiska.

NOWa: - Wspomniał Pan o zagrożeniach dla mieszkańców. Co konkretnie ma Pan na myśli?

JB: - Jest ich naprawdę wiele, poczynając od braku możliwości budowy czy rozbudowy firm na terenie (a więc miejsca pracy), do konieczności specjalnej utylizacji ścieków pochodzących z wód leczniczych. Czytałem niedawno, iż jedno z miast zamknęło uzdrowisko, które miało podpisaną umowę z NFZ, żądając wielomilionowej partycypacji w kosztach budowy dodatkowej oczyszczalni ścieków dla wód z tego uzdrowiska. Jestem do dyspozycji pana burmistrza, jeżeli będzie chciał skorzystać z mojej wiedzy w tym zakresie.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do