Reklama

Czy siostra premiera Anna Morawiecka pracowała w Gminie Trzebnica?

Nasza redakcja dostała już kilka informacji jakoby siostra premiera Anna Morawiecka, która przegrała wybory na burmistrza Obornik Śl. była zatrudniona w Gminie Trzebnica lub jej jednostkach podległych. Jednak uzyskanie tej prostej informacji graniczy z cudem. O co chodzi?

W czerwcu po sesji rady, na której radni pytali burmistrza o to czy prawdą jest, że w Gminie Trzebnica zatrudniona jest siostra premiera Anna Morawiecka, zadaliśmy burmistrzowi oficjalne pytania o to, czy w gminie lub jej jednostkach podległych pracuje siostra premiera.

30 czerwca od Mateusza Narucia otrzymaliśmy odpowiedź, że „Pani Anna Morawiecka w obecnej chwili nie jest zatrudniona w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy ani na podstawie umowy o pracę, ani na podstawie umowy cywilnoprawnej.”

Jednocześnie Naruć dodał, że burmistrz nie ma wiedzy czy jest ona zatrudniona w jednostkach podległych lub gminnych spółkach. Wówczas, nie zwróciliśmy uwagi na to, że odpowiedź brzmiała, że Morawiecka w obecnej chwili nie jest zatrudniona”.

Po ukazaniu się artykułu nasza redakcja otrzymała wiadomość, aby nie wierzyć w te odpowiedzi. Osoba ta twierdziła, że Morawiecka była zatrudniona w gminie, ale faktycznie umowa zakończyła się pod koniec 2019 roku. W międzyczasie dopytywaliśmy Mateusza Narucia o gminne spółki i jednostki.

6 sierpnia Mateusz Naruć przysłał nam taką odpowiedź:

[paywall]

- Dzień dobry Panie Danielu, w pełni merytoryczną informację dot. Pani Morawieckiej otrzymałem z Wydziału Kadr, co też Panu przekazałem. Odpowiedź dotyczyła Urzędu Miejskiego w Trzebnicy. Nie posiadam wiedzy na temat osób zatrudnionych w Spółkach Gminnych a jak Pan wskazał takie informacje zapewne posiada Burmistrz Gminy lub kadry samych Spółek jednakże ja nie uzyskałem od organu takich informacji. W odpowiedzi na Pański wniosek o doprecyzowanie odpowiedzi z dnia 30-06-2020r. przekazałem Panu odpowiedź / stanowisko Kancelarii Radców Prawnych obsługujących Gminę Trzebnica. W żaden sposób nie utrudniam Panu pozyskania informacji, gdyż sam ich nie uzyskałem. Ponadto pragnę wskazać, iż z uwagi na moją absencję chorobową oraz złożone wypowiedzenie umowy o pracę a tym samym wypowiedzenie stosunku pracy, proszę o kierowanie wniosków, zapytań lub innych pism w sprawach już przez Pana złożonych jak i nowych do bezpośredniego przełożonego jakim jest Sekretarz Gminy Trzebnica, który zajmuje się UIP. Przekazałem wszystkie informacje oraz Pana wnioski do właściwych wydziałów oraz osób odpowiedzialnych do udzielenia odpowiedzi za pisemnym potwierdzeniem ich otrzymania oraz całą dokumentację przekazałem Sekretarzowi. W najbliższym czasie nie będę posiadać już dostępu do niniejszej skrzynki pocztowej. Z poważaniem, Mateusz Naruć.

Czy zatem burmistrz lub przygotowujące odpowiedź kancelarie prawne blokowały informacje na temat zatrudnienia Anny Morawieckiej? A może celowo ktoś przekazywał tylko cząstkowe dane?

11 sierpnia złożyliśmy kolejny wniosek. Tym razem, zgodnie z tym o czym mówiono naszej redakcji, zapytaliśmy:

1. Czy prawdą jest, że siostra premiera RP p. Anna Morawiecka, wykonywała w 2019 roku lub 2018 roku jakiekolwiek zlecenie dla Gminy Trzebnica (Urzędu Miejskiego), jeśli tak, to proszę o podanie czego dotyczyło zlecenie i jaką kwotę brutto wypłacono?

2. Czy prawdą jest, że siostra premiera RP p. Anna Morawiecka była w roku 2019 lub 2018 zatrudniona w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy na umowę o pracę, jeśli tak to proszę o odpowiedź jaki był zakres jej obowiązków, jakie zajmowała stanowisko i jakie otrzymała uposażenie?

Pytania były proste i zapewne, gdyby burmistrz chciał, to odpowiedź mogłaby być udzielona jeszcze tego samego dnia. Jednak w Gminie Trzebnica uzyskanie informacji idzie bardzo topornie. Po 14 dniach otrzymaliśmy pismo, podpisane przez sekretarza Daniela Buczaka, w którym informuje, że ze względu na... ograniczenia w funkcjonowaniu urzędu spowodowane przez epidemię, rozpatrzenie wniosku nastąpi do dnia 9 października 2020. Buczak powołał się przy tym na rozporządzenie premiera Mateusza Morawieckiego, a więc brata osoby o którą pytamy. Jednak w owym rozporządzeniu nie znaleźliśmy paragrafu, który miałby wydłużać termin otrzymania informacji z 14 dni, do 2 miesięcy.

Dlaczego burmistrz, bo to on, a nie pracownicy jest organem, do którego wysyłamy pytania nie chce udzielić prostej odpowiedzi i tym samym przeciąć wszelkie spekulacje i domysły na ten temat? Czy jeśli zatrudnił Annę Morawiecką, to tak bardzo się tego wstydzi, że teraz nie chce o tym mówić? A jeśli zatrudnił, to jakie dał jej uposażenie i czym konkretnie zajmowała się ona w urzędzie?

Mamy nadzieję, że jednak poznamy odpowiedzi na te pytania. Tymczasem gdy powstawał pierwszy artykuł próbowaliśmy Annę Morawiecką poprzez facebooka pytać czy prawdą jest, że pracuje w urzędzie lub gminnej spółce czy jednostce. Zamiast rzeczowej odpowiedzi Morawiecka postanowiła na profilu szydzić z dziennikarza i sugerować, „czy redaktor naczelny Nowej Gazety Trzebnickiej zamierza zostać przewodniczącym trzebnickiej Platformy Obywatelskiej?”.

Ten post nie dość, że był infantylny, to w żaden sposób nie odpowiadał rzeczowo na zadane przez nas pytania. Czy zatem poznamy wreszcie prawdę o tym, czy Anna Morawiecka była zatrudniona w Gminie Trzebnica lub czy podpisano z nią jakąkolwiek umowę cywilno - prawną?

Przypomnijmy, że Anna Morawiecka startowała w ostatnich wyborach na burmistrza Obornik Śl. Tuż przed drugą turą nasza redakcja chciała zorganizować debatę kandydatów. Ostatecznie Morawiecka na debacie się nie pojawiła, a sala była wypełniona po brzegi. Z samej debaty prowadzona została też transmisja na żywo. Być może to spowodowało, że Morawiecka wybory przegrała z kretesem.

Później pojawiła się plotka, że jej kandydatura jest wysuwana na starostę powiatu, ale ona sama zdementowała te informacje. Po pewnym czasie Anna Morawiecka z pomocą szefa PKS-u zaproponowała, by w Trzebnicy utworzyć tak zwane "ciepłe miejsce". Na parkingu przed urzędem postawiono starego busa. Założenie było takie, że mieszkańcy mogli tam zostawić ubrania czy rzeczy dla potrzebujących. Pomysł może i ciekawy, ale jego realizacja okazała się fatalna. Po pewnym czasie radny Śmiertka pokazał zdjęcia autobusiku, w którym urządzono melinę. Wszędzie walały się butelki po alkoholu. Po kilku dniach od ujawnienia tej kompromitującej sytuacji bus zniknął z centrum Trzebnicy i został zabrany w bliżej nieokreślone miejsce.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do