
Skoszony trawnik to bardzo częsty widok, zarówno na posesjach prywatnych, ogródkach działkowych, jak i na terenie miast. Są miejsca, gdzie powinien być koszony systematycznie. Niejednokrotnie lepiej wtedy wygląda. Jednak nie zawsze. Na zdjęciu ścięte jednocześnie zostały mlecze. Gdy kwitną na żółto oraz gdy chwilę potem robią się z nich popularnie zwane dmuchawce, są ozdobą trawników. Ich widok sprawia, że bardziej czujemy, że jest wiosna, czuć wtedy większość bliskość z przyrodą.
Koszenie trawników powoduje unicestwienie owadów w nich żerujących i szukających w bujnej trawie schronienia przed upalnym słońcem. Brak owadów to zubożenie życia biologicznego i brak w tych miejscach ptaków nimi żywiącymi się. Nie słychać ich wtedy, co jest kolejnym elementem zmniejszającym poczucie kontaktu z przyrodą, bo kto z nas nie lubi śpiewu ptaków? To życie biologiczne dodatkowo jest wtedy zubożone, bowiem słońce wypala odkrytą ziemię - trawa jest przycięta niemal do korzeni. Zamiast zielonej trawy są wtedy pożółkłe jej pozostałości.
Szacunek dla przyrody, odkrywane jej coraz większe znaczenie dla naszego zdrowia i samopoczucia, zmiany klimatyczne, skłaniają do rozważnego i przemyślanego ingerowania w przyrodę. Kosić więc trawniki, czy nie? Kosić, ale tylko tam, gdzie to jest niezbędne, czyli w znacznie mniejszym zakresie niż to robione jest obecnie. Będzie też ciszej. Nie hałasować tak często będą kosiarki.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
We Wrocławiu już dawno powstały łąki z kwiatami, zbożem i trawą - wyglądają świetnie i napewno lepiej niż wypalona ziemia przez słońce po skoszeniu.