
Najpierw burmistrz Marek Długozima polecił wybudować barierki, później okazało się, że budowa była nielegalna. Ale mimo decyzji inspektora nadzoru budowlanego o ich rozbiórce burmistrz dalej szedł w zaparte i odwołał się do sądu. Znamy już finał tej barierowej telenoweli.
Wszystko zaczęło się nagle. Po wybudowaniu ścieżek rowerowych w Trzebnicy burmistrz na przełomie sierpnia i września 2020 roku polecił postawić barierki przy ścieżce rowerowej wzdłuż ulicy Kolejowej w Trzebnicy. Po chwili okazało się, że budowa nie dość, że została zrealizowana w strefie ochrony konserwatorskiej, to nikt z konserwatorem zabytków jej nie uzgadniał. Jakby tego było mało, wcześniej Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego uznał, że trzebnickie ścieżki rowerowe wybudowano wbrew przepisom, czyli niezgodnie z projektem i pozwoleniem na budowę, i dlatego formalnie wstrzymał budowę. Ścieżki do dzisiaj nie mają pozwolenia na budowę i formalnie są „placem budowy", a gmina zleciła przygotowanie projektu zamiennego. Z kasy gminnej trzeba wydać więc dodatkowo około 140 tys. zł!
[middle1]...
Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.
Pozostało 80% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
na te POpaprane artykuliki chce się powiedzieć tylko jedno: shut up and get lost
Co za bzdura tego nawet nie można nazwać artykułem