
Kto ponosi winę za utratę około 1,4 mln zł dotacji? Burmistrz nie ma sobie nic do zarzucenia i winą obarcza wojewodę, ale ten wskazuje, że to trzebnicki włodarz zataił istotną informację. Korespondencja wskazuje, że mogło dojść do próby wyłudzenia dotacji…
W zeszłym tygodniu nasza gazeta ujawniła, że Gmina Trzebnica utraciła ponad 1,4 miliona złotych dotacji, którą miała otrzymać na budowę ul. Zielonego Dębu. Gdy 28 sierpnia burmistrz Marek Długozima złożył wniosek o wypłatę zaliczki okazało się, że urzędnicy wojewody baczniej przyjrzeli się sprawie i wypłatę zablokowano. Ale to nie koniec.
[paywall]
31 sierpnia tego roku wojewoda wypowiedział Gminie Trzebnica umowę dotacyjną na dofinansowanie, które gmina miała dostać z tak zwanego Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg.
Powodem odstąpienia Wojewody Dolnośląskiego od umowy nr 48/A/2023/G-74, był brak znamion ostateczności Decyzji Nr 909/19 wydanej 14 sierpnia 2019 r. przez Starostę Trzebnickiego, co do której toczy się postępowanie w Sądzie Administracyjnym we Wrocławiu - odpisało na nasze pytania biuro prasowe wojewody.
Kilka dni temu dotarliśmy do kolejnych dokumentów. Dotarł do nich jeden z radnych. Co się okazało?
Z dokumentów wynika, że po otrzymaniu pisma o wypowiedzeniu umowy dotacyjnej burmistrz Marek Długozima długo czekał z odpowiedzią. Zapewne konsultował decyzję ze swoim prawnikiem. Przypomnijmy, że obsługą prawną gminy od lat zajmuje się Kancelaria Prawna Andrzeja Górala, która za swoje usługi co miesiąc dostaje około 10 tys. zł.
Jak wynika z dokumentów, burmistrz dopiero tuż przed wyborami przygotował pismo do wojewody Jarosława Obremskiego. Nosi ono datę 12 października tego roku. Z adnotacji wynika, że do wojewody trafiło jednak dopiero po wyborach, czyli 18 października. Nie wiemy, czy zostało wysłane przed czy już po wyborach parlamentarnych. Pismo osobiście podpisuje burmistrz Marek Długozima, a ponieważ nie ma żadnych stempli nadania możliwe, że włodarz osobiście dostarczył je do urzędu wojewódzkiego. Co w nim czytamy?
Burmistrz twierdzi, że po analizie prawnej oświadczenia o odstąpieniu wojewody od umowy dotacyjnej, nie akceptuje tego pisma. Wskazuje, że oświadczenie złożone zostało w oparciu o paragraf 11 ust 4 umowy i wskazuje, że paragraf ten informuje, że Wojewoda może odstąpić od umowy, gdyby gmina np. nie realizowała tej inwestycji lub realizowała ją niezgodnie z umową. Długozima twierdzi, że jego zdaniem nic takiego nie zaszło, a ponadto inwestycja cały czas jest realizowana. Na koniec pisze, że “Gmina Trzebnica uznaje złożone oświadczenie o odstąpieniu od umowy za pozbawione podstaw prawnych i faktycznych”. Dalej informuje, że gmina oczekuje realizacji umowy i wypłaty zaliczki. Co na to wojewoda?
23 listopada przygotowana zostaje odpowiedź do burmistrza. Ale widać, że urzędnicy wojewody tym razem nie chcą “przymykać oczu” tylko wprost informują, że burmistrz zataił przed wojewodą istotne informacje.
Jak czytamy, wymogi formalne uzyskania dotacji były takie, że faktycznie na etapie składania wniosku nie trzeba było mieć ostateczności pozwolenia na budowę, ale za “ostateczność” można było dostać dodatkowy punkt i co ważne, taką “ostateczność” trzeba było posiadać przed podpisaniem umowy o dofinansowanie.
Dalej Kamil Woźniak, zastępca Dyrektora Biura Wojewody, który podpisany jest pod odpowiedzią informuje, że gmina “zawarła umowę dotacyjną 7 czerwca 2023 roku nie informując Wojewody o wyroku Sądu Administracyjnego uchylającym Decyzję Wojewody z dnia 4 marca 2023”.
Urzędnik wskazuje też, że burmistrz nie poinformował też, że gmina w dniu 5 czerwca, a więc 2 dni przed podpisaniem umowy wniosła skargę kasacyjną do NSA.
Dalej czytamy, że “skutki prawne decyzji uchylonej nieprawomocnym wyrokiem pozostają w “zawieszeniu” do czasu uprawomocnienia się wyroku, co wiąże się z nieposiadaniem przez Decyzję przymiotu ostateczności i nie spełnieniem warunku formalnego, koniecznego do podpisania umowy. I właśnie dlatego Wojewoda odstąpił od umowy o dofinansowanie zadania pn. “Budowa dróg gminnych w Trzebnicy (ul. Zielonego Dębu i Bukowej)”.
Na koniec urzędnik informuje, że rachunek bankowy, dedykowany do obsługi tego zadania, może zostać zamknięty.
Powyższa korespondencja wskazuje, że od samego początku coś z tą umową było nie tak. Te informacje ujawniają też, jakie mechanizmy działały przy rozdzielaniu pieniędzy na poszczególne gminy. Przypomnijmy, że przed wyborami burmistrz i pisowski wojewoda byli w doskonałych relacjach, a Obremski, który startował do senatu, nawet konferencję prasową zorganizował przy trzebnickich stawach.
Jest jeszcze inna ciekawostka. Jak wynika z dokumentów, burmistrz przy podpisywaniu umowy nie poinformował pracowników urzędu wojewódzkiego, że sąd wydał wyrok uchylający decyzję. Z drugiej strony, to dziwne, że służby wojewody nie wiedziały, że taki wyrok zapadł, bo przecież chodziło o decyzję wojewody.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mam nadzieję, że inwestycję dokończą już nowe władze samorządowe po wiosennych wyborach... tym razem z chodnikiem, miejscami do parkowania i oświetleniem. A prowizorka, którą zaproponował burmistrz nie będzie miała miejsca.