Reklama

Efekt motyla - betonoza, Trzebnica i globalny klimat

W ostatnich latach coraz częściej spotykamy się ze zjawiskiem betonozy, czyli nadmiernym pokrywaniem miast betonem lub asfaltem. Odbywa się to oczywiście kosztem zieleni, bo ofiarą betonowych powierzchni padają rosnące tam drzewa i krzewy oraz istniejące kwietniki i trawniki. Takie zjawisko obserwowane jest również w Trzebnicy, naszym mieście. 

O gustach się nie dyskutuje, bo komuś może się podobać pozbawiona roślin powierzchnia, a tekst "teraz mamy tak pięknie, wszystko wybetonowane" nie należy wcale do rzadkości. Jednak wydaje się, że większość mieszkańców miast nie jest zadowolona z takich rozwiązań przestrzennych. Źle się czują otoczeni pozbawionymi zieleni powierzchniami, a ten dyskomfort może wpływać na ich stan, zarówno fizyczny, jak i psychiczny. I takie skutki wcale nie są czyimś wymysłem, bo przecież znajdują potwierdzenie w badaniach naukowych.  Jednak betonoza - pomimo tego, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska również skłania się ku "odbetonowaniu" miast, a aktywiści biją na alarm - ma się świetnie. 

Skutki decyzji dotyczących przestrzeni odczuwają mieszkańcy. Kumulujące ciepło sztuczne powierzchnie i brak roślinności, która mogłaby go ochłodzić jest powstawanie miejskich wysp ciepła. I może byłby to problem lokalny, gdyby nie to, że efekty miejscowe wpływają na systemy globalne. Zaburzając obieg hydrologiczny i powodując wzrost temperatury, betonoza ma wpływ na klimat. Beton i asfalt więcej pochłaniają niż odbijają promieni słonecznych, w rezultacie następuje zwiększenie temperatury, które wpływając na system globalny, prowadzi do szeregu zmian klimatycznych - wzrostu średniej temperatury globalnej, zmiany wzorców pogodowych, zwiększenia częstotliwości i intensywności ekstremalnych zjawisk pogodowych. Końcowy efektem jest topnienie lodowców i lądolodów, co powoduje również wzrost temperatury. Błędne koło. 

Zalewanie betonem pociąga za sobą również inne skutki: zmniejszenie bioróżnorodności, pogorszenie stanu powietrza, problemy z odprowadzaniem wody... 

O betonozie mówi się w kontekście miast dużych. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z faktu, że mniejsze miejscowości też dotykają jej skutki. Jednym z takich miast jest Trzebnica, miasto leżące we wschodniej części Wzgórz Trzebnickich liczące około 14 tys. mieszkańców. Nasze miasto.

Jak wszędzie, tak i tutaj, nadmierne stosowanie betonu wiąże się z wycinaniem drzew i krzewów oraz likwidacją trawników. Zabetonowanie kolejnej powierzchni wymaga wycięcia drzew. Pozostawia się jakiś kawałek terenu na roślinki, a jakże. Wycięto dwa dorosłe drzewa, a na ich miejsce posadzono małe, bo zajmują mniej miejsca. Dorodne juki przesadzono w inne miejsce w mieście, gdzie zmarniały, bo po przesadzeniu musiały radzić sobie same, nikt ich nie pielęgnował. Susza zrobiła swoje.

Ponieważ obecnie rekomendacje organów nadrzędnych sprzyjają zazielenianiu, więc przed ratuszem, na rynku, który podczas ostatniego remontu w całości wyłożono kostką, pozostawiając wąskie pasy dla roślinek przy chodniku, posadzono drzewka. Oczywiście w betonowych donicach. Pytanie brzmi, jak w przestrzeni niespełna metra kwadratowego mają rozwinąć system korzeniowy, niezbędny do życia. 

- Historycznie patrząc, to Trzebnica przed wojną była miastem-ogrodem - mówi Renata Bujak-Ziółkowska, prezeska zarządu Stowarzyszenia "Zielona Trzebnica". - Widzimy to na starych zdjęciach. Były wtedy wspaniałe tereny: Las Bukowy, park miejski czyli obecne "szkółki", Winna Góra... Na głównej ulicy miasta było mnóstwo drzew. Było zielono. Obecnie problem Trzebnicy polega, moim zdaniem, na braku wizji urbanistycznej. Istniejąca zieleń nie jest włączana w nowe projekty. Przez ostatnie 20 lat następowało systematyczne niszczenie zasobów zieleni. Tak było na ulicy Solnej, gdzie zlikwidowano trawnik na rzecz betonowej fontanny. Rosło tam co prawda tylko jedno drzewo, ale było miejsce na dosadzenie nowych. Deptak trzebnicki, czyli ulica Daszyńskiego, też jest kompletnie pozbawiona zieleni. Rosną tam tylko kwiaty na latarniach, które pełnią funkcję jedynie dekoracyjną. Przykładem takiego niedostosowania do potrzeb związanych z jakością życia jest choćby rynek, który jest całkowicie pozbawiony drzew. Zostało jedno stare drzewo, a te krzaczki posadzone w betonowych donicach to już jest kompletna masakra. Można było przecież usunąć kostkę na małej powierzchni i posadzić drzewo, miałoby większą szansę przetrwania.

Oczywiście, rośliny w donicach to też jakieś rozwiązanie. Tylko może w odniesieniu do obecnie modnej polityki zazieleniania, wypadałoby pomyśleć przed projektowaniem kolejnych miejsc. I włączyć do tych projektów zieleń już istniejącą, zamiast zalewać betonem wszystko.

Duże kontrowersje w Trzebnicy wzbudził ostatnia gminna inwestycja. Ilość betonu, którym zastąpiono trawniki martwi też Renatę Bujak-Ziółkowską: 

- Najbardziej skrajnym przykładem jest wejście do parku, obecnie im. Kaczyńskich. Wycięto dorodne 30-letnie drzewa, bardzo duży krzew cisa, podobno został przesadzony, ale nie udało mi się go znaleźć. Zlikwidowano 2 duże trawniki, które pochłaniały wodę. Przyległa do parku ulica szczególnie cierpi, bo kanalizacja nie daje sobie rady z deszczami nawalnymi i ulica jest zalewana podczas każdej ulewy. Likwidacja trawników powoduje, że przy nawalnych deszczach woda płynie całą szerokością jezdni. Nie ma gdzie wsiąknąć, spływa w najniższe miejsca w mieście, tworząc rozlewiska. Efektem są zalane skrzyżowania, na których "topią się" samochody. Woda wdziera się do domów, do sklepów, szkoły i hali sportowej. Trafi w końcu do atmosfery, ale już zanieczyszczona wszelkimi szkodliwymi substancjami - mówi z troską Renata Bujak-Ziółkowska. 

Świetnym rozwiązaniem na ochłodzenie miejskich "wysp" w są fontanny. Szkoda tylko, że u nas nie zawsze nie zawsze działają. Ale co tam, przecież okresowo na brak wody mieszkańcy nie mogą narzekać. 

Problem w tym, że zjawisko betonozy dotyczy nie tylko naszego kawałka świata, lecz ma zasięg globalny. Walczą z nim aktywiści, indywidualnie lub zrzeszeni w stowarzyszeniach. Czasem bój staczany jest o dosłownie jedno drzewo, jeden trawnik... Szkoda tylko, że najczęściej decydenci nie biorą ich głosu pod uwagę. Ale aktywiści nie ustają w działaniu, bo dla nich argumenty, że jedno drzewo produkuje znikome ilości tlenu i nie ma wpływu na klimat są absurdalne. Jedno drzewo może, ale zmiana jednego czynnika zmienia wynik działania, a to jedno wycięte u nas drzewo trzeba pomnożyć przez wszystkie wycięte tego dnia na Ziemi. I wtedy wynik jest już zupełnie inny. I podobnie ma się sprawa zlikwidowania jednego trawnika...

Warto więc się zastanowić nad efektem motyla, odnoszącym się do wrażliwości systemów złożonych na warunki początkowe. Bo jeśli w Trzebnicy nie będzie zieleni, to nie będzie również motyli, które nie zatrzepoczą skrzydłami, a to może wywołać znaczące zmiany globalnego klimatu.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Aktualizacja: 09/06/2025 23:48
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Była Trzebniczanka - niezalogowany 2025-05-30 11:22:56

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Waldi - niezalogowany 2025-05-30 12:40:02

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Zielono im - niezalogowany 2025-05-30 12:33:06

    Szkoda komentować tych durnych wypocin.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • abc - niezalogowany 2025-05-30 22:24:06

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Marcin - niezalogowany 2025-05-30 14:25:12

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Eko LEGO - niezalogowany 2025-05-30 23:00:50

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Dbam o przyrodę - niezalogowany 2025-05-31 11:50:03

    Jakim trzeba być głąbem i wieśniackim nieukiem, żeby nie zdawać sobie sprawy z zagrożeń i szkód wynikających z nieszanowania i niszczenia zieleni i przyrody.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Zieleń zamiast betonu - niezalogowany 2025-05-31 11:56:14

    Niewykształceni, niedouczeni i niedoedukowani ludzie nic sobie nie robią z niszczenia zieleni. Zmiany klimatu są faktem, a ci, którzy chcą się przyczyniać do niszczenia przyrody w imię własnych interesów, nazywają "ekoterrorystami" tych, którzy bronią zieleń przed takimi, co chcieliby wszystko zabetonować.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do