
Świat się zmienia, zmieniają się również tradycje świąteczne. Mieszkańcy naszego powiatu opowiadają o tym, jak świętowano kiedyś, a jak robi się to dzisiaj. Nim rozpoczniemy rozmowę, należy przypomnieć, szczególnie tym najmłodszym, że w naszym regionie co rodzina, to inaczej przygotowywano się do świąt wielkanocnych. Działo się tak i nadal dzieje, bo jak powiada porzekadło, co kraj to obyczaj. Powiat zamieszkują potomkowie byłych pionierów osadnictwa pochodzący z różnych stron dawnej Polski. Powstawały nowe rodziny. Młodzi nie pytali się wzajemnie o dawne zwyczaje i tradycje. Kochali się i już. Tak mieszały się tradycje świąteczne.
Nowa: Pani Barbaro, pochodzi Pani z rodziny mieszanej kulturowo. Proszę powiedzieć skąd pochodzą rodzice i jak obdzieliliście Święta Wielkanocne?
[middle1]Barbara: – Ogólnie mówiąc, tata pochodził z kieleckiego, a mama z wołyńskiego. Ojciec opowiadał nam, jak przygotowywali jego rodzice Święta Wielkiej Nocy. Otóż z w rodzinie najważniejsza była święconka. Był to zwyczajowo wielki kosz, a w nim wszystko, co spożywano w święta. Kosz był tak wielki, że do święcenia niosło go dwóch chłopów. Wszystko, co było w koszyku, znajdowało się w miskach lub na talerzach. Kosz przygotowywali mężczyźni, a jadło przygotowywały kobiety, od babć poczynając, a kończąc na dzieciach. Starsi przygotowywali jadło i pieczywo, a dzieci zajmowały się pisankami i stroikami. ...
Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.
Pozostało 82% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie